www.superstarsi.pl

DJ Wika ma swój styl: łączy disco z dansingiem

Najtańsza forma terapii, relaksu i kontaktu z innymi ludźmi

Zabawy międzypokoleniowe odbywają się nie tylko w „Cafe Kulturalna”, ale w „Syrenim Śpiewie” i innych klubach w różnych dzielnicach Warszawy. – Chodzi o to, aby młodzi popatrzyli na nas inaczej – mówi 74-letnia DJ Wika. – Starość jest nieunikniona, ale nie musi być brzydka. Nie każdy senior musi myśleć tylko o tym, jaki wieniec mają mu położyć na grobie - żartuje. Podczas międzypokoleniowych spotkań razem z Wiką gra i śpiewa raper Pono, DJ Mario Sikora, DJ Kowalsky, DJ Bobrowiec czy DJ Miki. To są profesjonaliści, oni używają płyt winylowych.

Wika Szmyt gra trzy razy w tygodniu w Warszawie w pubie „Bolek Nowy”            Wika Szmyt gra trzy razy w tygodniu w Warszawie w pubie „Bolek Nowy”

Ekwipunek Wika ma taki jak wszyscy didżeje – mikser, wzmacniacz, dwa komputery. DJ Wika sama nosi do klubu własny sprzęcior i „wymiata”. Muzę dostosowuje do publiki – przez wieczór gra około stu utworów z sześciu tysięcy przez siebie wybranych. Nie wszystkie lecą całe, czasem puszcza tylko refren i dalej już coś innego.

DJ Wika nie *sampluje, ale za to **skreczuje, i jest jedną z najpopularniejszych didżejek w kraju. W karnawale 2013 r. odbyła tournée po  Polsce -  wystąpiła w sześciu największych miastach; między innymi w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Grywa za granicą. 8 marca w Międzynarodowym Dniu Kobiet  wystąpi w Londynie.

 

Rozkręcanie imprezy

 

Od tłumu, który faluje na parkiecie oddziela ją barierka. Przesuwając suwaki miksera nie ustoi w miejscu: skacze, podryguje, macha rękami, podśpiewuje, jest razem z tańczącymi. Tak zresztą nakręca całą imprezę. Rozgrzewka nie jest na pokaz. Wika wsłuchuje się w reakcję sali – która dyktuje, co puszczać dalej. Odrywa wzrok od komputera i patrzy: ile jest par, ile samotnych, w jakim wieku?

- Gdy na parkiecie jest dużo pań, puszczam muzykę szaloną, rytmiczną, żeby mogły wyżyć się w tańcu bez partnera: gram jive’a, rocka, tańce latino, disco polo polskie i zagraniczne. Ale nie zapominam o tym, by dać parom szansę przytulania się. Dla nich lubię puszczać tanga, walce, ale i melodie zachęcające do nucenia, śpiewania. Utwory dobieram spontanicznie w zależności od sytuacji – opowiada Wirginia Szmyt (DJ Wika), didżejka z trzynastoletnim doświadczeniem. – Dla mnie muzyka taneczna to nie tylko emocje, ale i przeżywanie, refleksje, związane ze słyszanym tekstem, dlatego ustawiam głośność piosenki tak, by słychać było wyraźnie tekst – czyli nie za głośno.

Sety Wiki mają zwykle po sześć utworów, po nich robi dziesięciominutową przerwę. Przerwy są po to, aby zmienić partnerkę lub partnera, wypić kawę czy soczek. Didżejka puszcza białe tango i panie proszą panów.

Bywają koncerty życzeń podczas których seniorzy mogą zamawiać ulubione szlagiery. W Krakowie podczas imprezy w Hotelu Centrum, Wika wręcz wyszła zza barierki do ludzi i pytała, co chcą usłyszeć. I tak Krystyna Fusiarska miała okazję poprosić o melodie cygańskie. Zrobiło się pięknie. Potem poleciały romanse rosyjskie i parkiet był zatłoczony.

Wika mówi, że ważne są  też tanga z przekazem jak na przykład to:  „Kochaj mnie tylko”... Ludzie też lubią przeboje swojej młodości np. „Dawne prywatki”, „Parostatek”, „Alibaba”, „Szalona”, „To była blondynka”, a z solistów: Jarocką, Krawczyka, Kunicką, Jantar, Alibabki czy Filipinki. – Trzeba wspominać to co piękne. Dlatego puszczam „Portofino” – mówi. – Muzyka oczyszcza, bawimy się beztrosko jakbyśmy byli dziećmi na podwórku, mieli po szesnaście lub osiemnaście lat i zapominamy na parę godzin o dniu dzisiejszym - twierdzi Wika. – Zresztą taneczna zabawa jest najtańszą formą terapii, relaksu i możliwości kontaktu z innymi ludźmi. Działa antystresowo. To też gimnastyka, flirt. Panowie i panie muszą zadbać o siebie, bo każdy chce być atrakcyjny. To wszystkim dobrze robi.

 

###

 

Trema i młodzi

 

- Ostatnio o mnie  jakoś głośno, ale ja gram bez przerwy od trzynastu lat, a od ośmiu regularnie, trzy razy w tygodniu w pubie Bolek Nowy na Polu Mokotowskim. Tremę mam zawsze. Czy będzie dobrze? Czy będą tańczyć i dobrze się bawić? Zastanawiam się co puszczę i przygotowuję się na każdy wieczór. Ciągle się doskonalę. Gram też imprezy z młodymi – oni dwa, trzy sety, potem ja też dwa, trzy sety. I tak na zmianę. Kocham młodych, bo są cudowni, uważam ich za mistrzów w tym co robią. Jestem ich uczennicą i ciągle ich podpatruję. Podczas wspólnej imprezy nie umawiamy się wcześniej co grać, ale słucham jakie rytmy zapodają i w nie wpadam. Puszczam Madonnę, Lady Gagę, Kate Perry. Młodzi przeważnie  grają house, hip-hop, electro, a ja swoje, ale staram się dobierać tak utwory, aby były na topie, w tej samej stylistyce. To zawsze jest współpraca – opowiada didżejka. - Staram się grać perfekcyjnie, żeby nie być gorszą od kolegów po fachu. Mam wtedy większą tremę niż zwykle, ale znika, kiedy ludzie falują.

 Już drugi rok Wika z młodymi grają pod opieką Fundacji Nizio w „Cafe  Kulturalna” w Warszawie, gdzie odbywają się spotkania integracyjne młodych i seniorów. Jedni i drudzy tańczą w tym samym czasie do tej samej muzyki. Chodzi o to, aby na parkiecie znaleźć nić porozumienia.

 

Marzenia trzeba spełniać, bez względu na wiek

 

Wiek nie jest przeszkodą w tym, by realizować swoje pasje. - Wyzwania odnawiają nas, jeśli robimy coś innego niż dotąd, życie zaczyna się jakby od nowa. To jest bardzo dobre dla psychiki. Ja zaczęłam nowe życie na emeryturze. Zostałam didżejką, choć byłam pedagogiem specjalnym, przez lata pracowałam z młodzieżą społecznie nieprzystosowaną tzw. trudną – opowiada Wirgina Szmyt. – Ale muzyka nie pojawiła się znikąd – mówi. - Dziadek  grywał na wszystkich instrumentach. Gdy tylko potrzebowano dobrego muzyka, np. na weselu, zapraszano go. W naszej rodzinie, a pochodzimy spod Wilna, zawsze się śpiewało, mama miała talent muzyczny, ojciec też, nic dziwnego, że i moi wnuczkowie są utalentowani. A ja, spełniając po kolei swe marzenia, uczę się właśnie gry na keyrboardzie – opowiada Wika.

Jeśli człowiek w młodości był aktywny, to taki będzie do końca, zapewnia Wirginia Szmyt. – Sama musiałam się zmagać z wieloma sprawami, ale nigdy nie traciłam sił ani optymizmu - wspomina. Miała dwóch mężów, ma dwóch dojrzałych synów i czworo dorosłych wnucząt. – Mamy ze sobą dobry kontakt, ale wszyscy jesteśmy samodzielni i bardzo zajęci swoimi sprawami, poświęcamy się swoim pasjom – opowiada didżejka, która mieszka z dwoma kotami. – Administracja kamienicy pozwoliła wyciąć w piwnicy okienka, by dzikie kociaki zimą nie zamarzły, a my w zamian z sąsiadką, utrzymujemy w piwnicy czystość - opowiada.

 

###

 

Ani przebrana, ani przemalowana

 

Wyglądam jak wyglądam. Po plaży chodzę nadal w bikini, bo nic mi nie wisi i nic nie sterczy – śmieje się Wika, która przy 160 centymetrach wzrostu waży 53 kilogramy.– Zawsze oddam kotlet za ciastko tortowe - deklaruje. Według niej strój wyraża podejście do życia. Gdy idzie grać, ubiera się tak, by nie rzucać się w oczy. Nikogo nie naśladuje. Lubi elegancję sportowo-wizytową. Nosi rzeczy, w których dobrze się czuje: głównie czarne spodnie-rurki, kamizelki, stonowane kolorystycznie podkoszulki. Nie lubi się malować, ale podkreśla rzęsy, no i trochę pudru na nosie jest konieczne. Dba, by nie być ani przebraną, ani przemalowaną. – To inne panie na sali mają błyszczeć, nie ja – wyjaśnia.

 

W absolutnej ciszy

 

Co robi, kiedy nie gra? Zamyka się w domu i niczego nie słucha. – Nie oglądam nawet telewizji, cieszy mnie absolutna cisza. – Czytam książki i prasę, bo lubię wiedzieć, co się w świecie dzieje – opowiada. - Jeśli już puszczam muzykę, to głównie Czajkowskiego i Vivaldiego – zdradza. Wyciszenie trwa niedługo. Zawsze można przestawić meble czy przemalować ściany. - Uwielbiam zmiany. Wierna jestem tylko marce perfum.

 

 

Wika Szmyt gra trzy razy w tygodniu (we środy, soboty i niedziele) w Warszawie w pubie „Bolek Nowy”, jest bohaterką filmu dokumentalnego „Wika” w reż. Piotra Małeckiego, pokazywanego na Festiwalu Filmów Optymistycznych „Multimedia Happy End”,  jej postać wzbudziła zainteresowanie nawet w Hong Kongu, skąd przyleciała ekipa filmowa robić o niej film. Występowała na IV Kongresie Kobiet Polskich, dostała nominację do nagrody „Wdechy 2012” w kategorii „Człowieka Roku 2012”.

 

* samplowanie – (z ang. sampling) – użycie fragmentu wcześniej dokonanego już nagrania muzycznego, nazwanego samplem przy użyciu samplera (urządzenie) lub komputera.

 ** skreczowanie  ­-  zmiana prędkości odtwarzania płyty oraz dodawanie atrakcyjnych pogłosów.