www.superstarsi.pl

Dotyk. Jego znaczenie w życiu człowieka

Wystarczy strzepnąć z siebie kurz

Dzięki życzliwemu dotykowi poprawia się samopoczucie (wydzielają się hormony - endomorfiny, serotonina - tzw. hormony szczęścia, oksytocyna i dopamina - mające wpływ na dobre relacje międzyludzkie) sprawność i jasność umysłu (pośrednio). Dotykany czuje się zaakceptowany, szczęśliwy, ma wyższe poczucie własnej wartości i jest sprawniejszy fizycznie. Na ogół jest mu dobrze w życiu, nawet, jeśli przyszło mu żyć samotnie.

Dotyk sprawia, że człowiek czuje się zaakceptowany, szczęśliwy, ma wyższe poczucie własnej wartości i jest sprawniejszy fizycznie.   Dotyk sprawia, że człowiek czuje się zaakceptowany, szczęśliwy, ma wyższe poczucie własnej wartości i jest sprawniejszy fizycznie.

Jaką rolę pełni w życiu człowieka dojrzałego dotyk? Głaskanie, przytulanie, masowanie?

Ewa Lisowska-Kania, psycholog i seksuolog kliniczny:Dotyk ma ogromne znaczenie dla człowieka. To dotykiem odbieramy świat od początku naszego istnienia. W ósmym tygodniu życia płodowego jest to pierwszy ze zmysłów, który zaczyna funkcjonować. Odbieramy go całym ciałem, po prostu nim „widzimy”. Najpierw sami postrzegamy świat przez dotyk, później możemy go dawać innym. Z badań wiadomo, że dzieci wychowywane bez dotykania lub wcześniaki za mało głaskane, gorzej rozwijają się od maluchów stale przytulanych. Dotyk, przytulenie czy podanie ręki, mówią więcej niż słowa. To bardzo ważne elementy komunikacji niewerbalnej. Czasem intuicyjnie sami się dotykamy, głaszczemy, bo na przykład czymś się martwimy lub coś nas boli i próbujemy przynieść sobie ulgę, pocieszyć się.

Osoby starsze, odbierają brak dotyku tak samo jak wszystkie inne osoby mające deficyt tego zmysłu. Tracą poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia, miłości czy afiliacji (potrzeby przynależności do kogoś).

Niestety im jesteśmy starsi, tym częściej bywa, że odsuwamy się od siebie, witamy tylko przez podanie ręki, a czasami nawet bez ściskania sobie dłoni. Dotyk w późniejszym wieku przestaje być doceniany. Czasem wynosi się to z domu, w którym obserwowaliśmy rodziców, ich powściągliwość we wzajemnych kontaktach fizycznych i kontaktach z ludźmi. W pewnym sensie jest to też pokłosie szerokości geograficznej, w której żyjemy – w naszej strefie ludzie są chłodni emocjonalnie i nie pokazują sobie wylewnie uczuć.

 

Da się coś z tym zrobić?

Niezależnie od tego, jak zostaliśmy wychowani i jakie nawyki wynieśliśmy z domu, jako dorośli, a potem już dojrzali czy starsi ludzie możemy coś próbować zmienić. To, że szybko w dzieciństwie został nam odebrany dotyk, nie musi sprawiać, że tak będziemy zachowywać się w życiu dorosłym. Jeśli ktoś do nas podchodzi, kogo lubimy i nas przytuli, obejmie ramieniem, możemy powstrzymać wzdrygnięcie się. Możemy pomyśleć o tym, że to pozytywny, dobry przekaz. Że to miłe, iż ktoś nam chce przekazać dobrą energię. Czasem ludzie dopuszczają do siebie tylko dotyk najbliższych. Ale kiedy ich zabraknie, dzieci mieszkają już oddzielnie, a nasz partner, partnerka opuścili nas w ten czy inny sposób, brak dotyku od razu przekłada się na dotkliwe odczuwanie braku najbliższych osób wokół nas. Wtedy czujemy się w dwójnasób osamotnieni, niespełnieni, bo nie otrzymujemy komunikatów niewerbalnych, że jesteśmy komuś potrzebni, że ktoś chce nas pocieszyć, albo potrzebuje naszego wsparcia.

 

###

 

Jak sobie mogą radzić ludzie dojrzali, starsi, którzy zostali w domu sami?

Szczęście, jeśli mamy wnuki. Dzięki dobrym relacjom z wnukami realizujemy naturalną potrzebę dotyku. Gorzej, jeśli wnuków nie mamy, lub mieszkają daleko. Ale być może ktoś ze znajomych potrzebuje zastępczej babci lub dziadka? Jeśli możemy komuś pomóc, opiekując się czasem jego dzieckiem, możemy tym samym pomóc sobie. Brak bliskiego kontaktu fizycznego powoduje, że ludzie czują się przygnębieni, co może  prowadzić nawet do depresji i innych negatywnych stanów emocjonalnych.

A obniżony nastrój rzutuje przecież na samopoczucie fizyczne.

Dotyk łagodzi napięcie psychiczne, czasem wystarczy, by ktoś potrzymał nas za rękę albo my jego, zwłaszcza w sytuacji kryzysowej, aby zrobiło się lżej na sercu i napięcie ustąpiło. A wsparcie przez dotyk jest na wyciągnięcie ręki. To może być sympatyczna sąsiadka czy sąsiad, z którymi przecież można się zaprzyjaźnić, czy odnowiona stara znajomość ze szkoły lub pracy.  Na pewno nie zdarzy się to samo. Nikt nie zapuka do naszych drzwi i nie powie „dzień dobry czy chcesz, żebym cię przytuliła (przytulił)?”

Tymczasem osoby, którym brak dotyku drugiego człowieka (często ten  brak jest nieuświadomiony) zamykają się w sobie, oglądają w nadmiarze telewizję i przenoszą się w świat seriali filmowych. A za ich pośrednictwem nie da się przecież nawet pośrednio zrealizować potrzeby życia w rodzinie i zaangażowania.

 

Więc co? Każdy powinien mieć kota lub psa?

Oczywiście, że są to zwierzęta, które można pogłaskać i można się do nich przytulić,  trzeba o nie dbać i się nimi opiekować. Trzeba też z nimi wyruszyć z domu, a tam, poza domem, można poznać drugiego człowieka na spacerze z psem czy z kotem u weterynarza i nawiązać towarzyskie kontakty. To wszystko ma pozytywne konotacje dla psychiki człowieka.

Przede wszystkim jednak trzeba „zrzucić z siebie kurz”, wyjść z domu, poszukać ludzi podobnych do nas. Dla najstarszych istnieją Uniwersytety Trzeciego Wieku, Kluby Seniora. Warto porównać swoją sytuację do innych ludzi i pomyśleć, co możemy dać z siebie innym.

Wyjście z domu zmobilizuje nas też do tego, by zadbać o siebie. Pamiętajmy, że łatwiej ludziom się do nas zbliżyć, nie tylko kiedy jesteśmy mili w obejściu, ale i dbamy o swoją fizyczność. Jeśli chcemy spotykać na swojej drodze ludzi nam życzliwych, trzeba o siebie dbać, bo lustro społeczne jest bezwzględne.

 

*Ewa Lisowska-Kania, psycholog i seksuolog kliniczny, przyjmuje w prywatnym gabinecie w Krakowie, praktykowała w Poradni Seksuologicznej i Patologii Współżycia Centrum Psychoterapii w Warszawie przy ul. Dolnej 42