www.superstarsi.pl

Dozwolona tylko jedna kolejka do specjalisty i operacji

Na razie grzywna nie grozi

Każdy pacjent może zapisać się tylko do jednej kolejki czekających na wizytę u specjalisty czy na zabieg operacyjny – przypomina Narodowy Fundusz Zdrowia. To wynika z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. Co się stanie, jeśli zapiszemy się do dwóch kolejek (lub nawet kilku) do tej samej operacji? Grzywna nam nie grozi, ale w niektórych sytuacjach możemy spodziewać się telefonu lub korespondencji z NFZ.

Dobra wiadomość: to pacjent podejmuje decyzję, w którym szpitalu chce czekać w kolejce na zabieg.

Niektóre procedury medyczne – te, do których tworzyły się najdłuższe kolejki – są imienne! Szpitale raportują nie tylko liczbę czekających na zabieg, ale również ich numery PESEL.   Niektóre procedury medyczne – te, do których tworzyły się najdłuższe kolejki – są imienne! Szpitale raportują nie tylko liczbę czekających na zabieg, ale również ich numery PESEL.

Skąd NFZ wie, w jakich szpitalach Jan Kowalski zapisał się na zabieg usunięcia zaćmy? Niektóre procedury medyczne – te, do których tworzyły się najdłuższe kolejki – są imienne! Szpitale raportują do oddziałów NFZ nie tylko liczbę czekających na zabieg, ale również ich numery PESEL. Wszystko po to, by zweryfikować rzeczywistą liczbę czekających na zabiegi.

"Peselowe” listy dotyczą zabiegów w zakresie:

- soczewki (zaćma),

- usunięcia zwężenia tętnicy wieńcowej (angioplastyka),

- endoprotezoplastyki stawu biodrowego,

- rewizji po endoprotezoplastyce stawu biodrowego,

- endoprotezoplastyki stawu kolanowego,

- rewizji po endoprotezoplastyce stawu kolanowego.

 

NFZ zbiera dane i weryfikuje listy oczekujących już od 2008 roku – niestety, przypadków wielokrotnego wpisywania się do kolejek jest ciągle bardzo dużo . Przez to kolejki oczekujących, zwłaszcza w klinikach czy oddziałach cieszących się największym uznaniem wyglądają porażająco – na niektóre operacje czas oczekiwania wynosi nawet 3-4 lata. Po weryfikacji okazuje się jednak, że wielu pacjentów operację ma już za sobą, mimo że ciągle widnieją w statystykach czekających. Mało kto bowiem, gdy zdecyduje się na szybszą operację w szpitalu X., zadzwoni do szpitala Y i Z – gdzie również zapisał się do kolejki – i powiadomi, że zwalnia miejsce.

Sprawę mogłyby rozwiązać np. elektroniczne karty pacjenta. Gdyby pacjent zapisał się do kolejki na angioplastykę w jednej placówce, to zostałoby odnotowane na jego karcie. I już w innym szpitalu nie miałby takiej możliwości. Ale informatyzacja publicznej służby zdrowia wciąż jest w fazie projektowania.