www.superstarsi.pl

Jak wpływają na nasze życie połączone cykle planetarne

Pewność siebie zamiast prędkości

Nic na tym świecie nie dzieje się przypadkowo. Nawet moneta rzucona na rozstajach dróg pokaże właściwy kierunek wiodący nas ku naszemu Przeznaczeniu - tak uważam. Twórcy portalu superstarsi.pl słusznie uznali, że jego odbiorca jest po 45-tce. Nie 40 + ani 50+, a właśnie 45+! To jest – ujmując sprawę astrologicznie - wiek, kiedy człowiek podnosi się z życiowego dołka planetarnych cykli i pnie się - jak za młodych lat - w górę. Może już nie z taką szybkością, ale z pewnością siebie, jakiej wcześniej nigdy nie zaznał.

W połowie naszego życia (ok. 45. rok) planety są w minimum. W okolicach 30-tki i 60-tki w maksimum!  W połowie naszego życia (ok. 45. rok) planety są w minimum. W okolicach 30-tki i 60-tki w maksimum!

Astrologicznie, kryzys wieku średniego rozpoczyna się już w późną trzydziestkę. To czas zjeżdżania z górki zwanej młodością. Spychają nas w dół wszystkie cykle planetarne – Jowisza, Saturna i Urana, by w pierwszej połowie 40-ych lat życia dać nam zaliczyć dno. Ale zanim znane nam już planety osiągną minimum, na scenę wkroczy kolejny aktor planetarnego show – Neptun. Jego długi cykl - 164 lata – sprawia, iż mamy szansę dożyć tylko do jego pierwszej połowy, kiedy to po osiemdziesiątce, wraz z Uranem dadzą nam prawo do nieskrępowanej wolności myśli i czynów.

Podobnie jak w przypadku Urana, do energii Neptuna trzeba być dostrojonym. Nie każdy przecież ma duszę natchnionego artysty, jest empatyczny i gotów do poświęceń. Sprawy neptuniczne są rozmyte, niejasne i mgliste. Neptun odpowiada za życiowe marzenia, ideały, a także za wielkie rozczarowania. To on funduje nam wszelkie stany:  od euforii po depresję. I to właśnie on w 41-ym roku życia każe nam myśleć „Teraz to już tylko z górki” itd.

 

Czas na szaleństwo

 

Neptuniczne rozczarowanie życiem i młodzieńczymi ideałami stanowi tło dla narzekań pozostałych planet. W następnym roku Jowisz zarzuci nam brak miejsca w strefie dla VIP-ów i diamentowej kolii, ale że jest z natury swej optymistyczny, szepnie superstarszemu, że pierwsze zmarszczki to nie powód do szykowania trumny i zasadniczo człowiek jest jeszcze sprawny i w pełni sił.

 „A jeśli tak, to czas na coś szalonego i udowodnienie światu, że dusza jeszcze młoda” - podpowie Uran, który w owym czasie zrównuje krok z Jowiszem. Depresyjno - optymistyczno - szaleńcza mieszanka planetarnych energii ryje szarą masę wzdłuż i w poprzek. O ile planetarne maksima w okolicach trzydziestki śpiewały „Najwyższa pora”, to aktualnie słychać song „Ostatni moment”.

To ostatni moment na satysfakcjonujący związek, zrobienie dziecka lub kariery. Adept na superstarszego dostrzega zmiany zachodzące w ciele i hormonalne burze, więc zdaje sobie sprawę, że to nie czcze gadanie jak 10 lat wcześniej. Jeśli ma wystarczająco dużo wiary i wystarczające cojones stać go  będzie na przeprowadzenie rewolucji. Musi to jednak być kontrolowana rewolucja, gdyż ostatni egzamin przed uzyskaniem statusu superstarszego będzie przez każdego przed Saturnem zdawany w 44-45-ym roku życia. W zależności od tego, co zrobimy ze swoim życiem będzie to doświadczenie mniej lub bardziej bolesne, zawsze bowiem mamy jakieś słabe strony, a te Saturn podkreśla w szczególny sposób, gdyż każe nam się z nimi uporać.

Kryzys wieku średniego nie jest zatem bezsensowną deprechą w połowie życia - gdzieś pomiędzy pustką w głowie noworodka a mętnym zaćmieniem starości. Ostatni check-out przeprowadzany przez Saturna ma na celu przypomnieć nam błędy jakie popełnialiśmy dotychczas i zaopatrzyć nas w niezbędną wiedzę do zrealizowania planów ustalonych podczas ostatniego cyklu Neptuna, Jowisza i Urana. Lata życia 41-45 to jedyny czas w człowieczym życiu, kiedy następuje takie skupienie planetarnych energii. Wcześniejszy okres to 29-ty rok życia, kiedy szczytuje Jowisz z Saturnem, a następny to lata 59-61, kiedy to do tych dwóch planet w maksimum dołącza Pluton.

W połowie naszego życia planety są w minimum, a w okolicach 30-tki i 60-tki w maksimum. Różnicy jakościowej nie trzeba chyba tłumaczyć superstarszym. Nasuwa to optymistyczny wniosek, że mianowanie na superstarszego w 45-tym roku życia oznacza wejście na kolejną ścieżkę wzrostu i sukcesu. Dojrzały, gdyż pogodzony z upływem czasu, zdaje sobie sprawę, że nie jest już młodzieniaszkiem, ale także, że do starości jeszcze daleko. Przeżywa drugą młodość realizując swoje plany z wykorzystaniem sporego doświadczenia życiowego i cały czas w pełni sił.

Dotychczasowe osiągnięcia i szacunek pozwalają korzystać z owoców życia, cały czas w twórczy sposób, zarówno na płaszczyźnie materialnej, jak i duchowej, gdyż kryzys wieku średniego wymusił na superstarszym parę myśli głębszej natury.

Okres ten kończy się po sześćdziesiątce, kiedy ponownie zakończy się cykl Jowisza i Saturna wynoszący superstarszego na szczyty życia. W następnych latach jednak zbliżająca się emerytura, kłopoty zdrowotne powoli odetną superstarszego od nurtu społecznego i postawią przed zupełnie nowym wyzwaniami.  Pojawi się także Pluton, w ćwierci swojego cyklu, przynoszący pierwsze myśli o rozkładzie i śmierci.

Oczywiście życie superstarszego się nie kończy, ma przed sobą jeszcze parę cykli Jowisza,  zamknięcie cyklu Urana, a jak dobrze pójdzie to i cykl Saturna domknie. Jednak koncentracje wielu planetarnych energii, pozwalające na wielkie zwroty w życiu już minęły i nadszedl czas na to, by cieszyć się z tego, co osiągnęliśmy i co pozostawimy po sobie.