Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o polityce cookies i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Nowe zasady wchodzące w życie 25 maja 2018. (więcej)

rss | wpisy: 13

Blog użytkownika halusia

  • data publikacji: 2013-02-15 14:03:00

    Lans ....

    Wlokłam się do domu ciągnąc dłonie po chodniku i zobaczyłam to. I co zrobiłam ? Polansowałam się dalej. :-)))

  • data publikacji: 2013-01-13 07:38:00

    Wieczór na Krakowskim Przedmieściu

    Śnieg, iluminacje i samotny spacerek po deptaku warszawskim.

    Było miło.

    Niestety zdjęcia nieostre. Zostawiłam, bo oddająnastrój chwili. Chwilo trwaj (prawda jaki banał?)

    Ale może już niedługo wiosna?????

  • data publikacji: 2012-12-22 13:51:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Święta

     

    Życzenia Świąteczne

     

    Usiłowałam stworzyć życzenia świąteczne , które troszkę różnią się od formułek przekazywanych wszystkim znajomym z cmokaniem i uściskami.

    Ale Wszystko już było.

    Banalnie, zwyczajnie jak co roku karp i choinka, i kłopot pod tytułem „Co kupić Cioci Józi?”

    i zamieszanie, i wielkie porządki i ......

     

    Ale wreszcie juz:.........

     

    Wszyscy pogodzili się przy opłatku. Maluchy się cieszą. Pięknie ubrane ,z roziskrzonymi radością oczami, niecierpliwie czekają na chwilę, gdy nareszcie będzie można rozpakować prezenty.

    A dorośli – cieszą się ich radością i nażarci do wypęku pobłażliwie (człowiek nażarty na ogół bywa pobłażliwy) oddają się leniwej sjeście.

     

    A więc (Hihi. Nie zaczyna się zdania od więc)No to A więc życzę wszystkim, żeby ich Święta były takie, jak sobie wymarzyli.

    To znaczy tak jak Wam dobrze.

    Chcesz być sam - bądź. Chcesz na Karaibach – Proszę bardzo (chociaż myślami).Chcesz z Ciocią Józią – Ok. ,

    Żeby każdy z nas był szczęśliwy.

     

    Ps.:

    Szczęście proszę sobie zostawić również na później

  • data publikacji: 2012-10-21 17:26:00

    Kulinaria

    Muszę się podzielić przepisem, który niedawno dostałam.

    A oto on

    „"Książka kucharska dla mężczyzn"

    "Szarlotka"

    1. Z lodówki wydobądź dziesięć jajek. Połóż na stole ocalałe siedem, wytrzyj podłogę.

    2.Weź sporą miskę i napełnij jajkami, rozbijając je o brzeg naczynia.

    3. Wytrzyj podłogę, a następnym razem bardziej uważaj. W naczyniu mamy pięć żółtek.

    4. Przygotuj mikser i wstaw do niego skrzydełka. Zacznij ubijać jajka.

    5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać.

    6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały dwa żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.

    7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, a meble pokryj folią, bo będziemy dodawać mąkę.

    8. Nasyp 20 dkg mąki do miski, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.

    9. Sprawdź, czy ściany i sufit są szczelnie oklejone. Przystąp do miksowania.

    10. Weź szybciutko prysznic.

    11. Przygotuj cztery jabłka i ostry nóż.

    12. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk.

    13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy dwóch jabłek, nie wolno więc zjeść ich więcej niż połowę. Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.

    14. Jedyne ocalałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem. Pozostałe kawałki pozbieraj z podłogi i przemyj wodą.

    15. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem i umyj lodówkę, bo jak zaschnie, nie domyjesz.

    16. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.

    17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik.

    18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną. Po prostu otwórz okno i piekarnik.

    19. Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje już tylko schłodzona żubrówka i sok jabłkowy :)”

    Prawda, że cudo :-)

    Radosna Halusia

  • data publikacji: 2012-09-02 10:03:00

    troszkę refleksji na czasie

     

     Obejrzałam wieczorem film „Jutro pójdziemy do kina”

    Chyba pierwszy film o wojnie, który do mnie dotarł.

     

    Ta wojna tam była .... w tle. Może dlatego, że jej jeszcze nie było.

    Nikt z bohaterów nie brał pod uwagę tego, że życie nagle może przestać być.

    Planowali studia, kariery, dopadała ich miłość Najpiękniejszy świat bez obaw. Pełen nadziei.

    Koniec lata plaża, randki, pierwsze pocałunki.....Tak przecież będzie zawsze.

    A tu ........ . Szkoda.       Mogło być tak jak zawsze - zwyczajnie i bezpiecznie.

     

    Bohaterowie filmu wojny nie przeżyli.

     

    Ja jestem powojenna. W dzieciństwie i wczesnej młodości otoczona byłam wojennymi opowieściami bliskich. Przeczytałam mnóstwo książek o wojnie lepiej lub gorzej napisanych, obejrzałam wiele filmów bardziej lub mniej dosadnych, ale wszystkie te opowieści opływały mnie, nie zmuszając do refleksji.

    Dopiero ten film.

     

    Cholera starzeje się chyba, albo co....

     

  • data publikacji: 2012-08-12 07:42:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Morderstwo bez premedytacji

     

    Zamordowałam akwarium.

    Oczywiście bezwiednie. (niestety, bo wtedy to morderstwo miałoby jakiś sens)

     

    Piątek - zauważyłam martwego glonojada. Trudno, miał swoje lata i widocznie była mu pora.

    W sklepie z rybkami kupiłam młodziutkiego glonojada i troszkę gupików. (Lubię oglądać Pana Gupika, który tańczy przed swoją żoną. Pokazuje się z prawego a to z lewego boczku, prezentuje z dumą swój piękny ogonek, zabiega drogę i zagląda w oczka. SKĄD MY TO ZNAMY?)

    Pan sprzedawca poradził mi pozbycie się pielęgnicy. (bo może zeżreć gupiki)

    Pielęgnica denerwowała koty i zżerała natychmiast wszystko, co wpuściłam do akwarium.

    Była tylko ona. Królowała w centrum i gryzła mnie w palec.

    No weź się pozbądź. Przecież nie wyrzucę jej na śmietnik, bo bądź co bądź - ale zwierzątko.

    Wpuściłam do akwarium nowe rybki.

     

    Sobota- wszystkie moje stare ryby pływały brzuszkami do góry.(Pielęgnica też)

    Trudno. Świat musi się kręcić.

    Odwiedziłam powtórnie sklep, wydałam w nim sto pięćdziesiąt złotych, (aj!) i mam zupełnie inne akwarium.

    Kupiłam jeszcze mułojady, kosiarki, słodkowodne krewetki (śmieszności) i rybki, które nazywają się ozyrias woworae. Podobno całują się w pyszczki i zmieniają kolor.

    Na razie wszystko pływa zbite w zalęknione stadko, ale mam nadzieję, że się szybciutko przyzwyczają i będę znowu miała „telewizję”.

     

    Niedziela.- Mam już „telewizję” . Pod kamieniem zamieszkała krewetka i jak dłuższy czas jest spokojnie to wysuwa przód krewetki i układa sobie kamyczki, mułojady wystawiają nakrapiane nosy a gupiki ruszyły w godowe tany.

    Ozyriasy – nic ?! Świnie, miały się całować. No,nie można mieć wszystkiego.

     

    P.S.

    Nie mam pojęcia co spowodowało ten pomór. :-(((

  • data publikacji: 2012-08-03 08:13:00

    Rozrywka :-)

     

    Byłyśmy na przedstawieniu teatru Polonia na Placu Konstytucji. Wszystko ok :-)

    tylko sztuka => powinnam się zastanowić bo pod tytułem -Lament Oj!!!!.

    Zagrane r e w e l a c y j n i e,      ale temat     =>

    Rzecz jest o trzech kobietach.

    Córka nie trawi rodziców. W domu jest do dupy. Kurwi się za kasę na spodnie. (to one mają sprawić, że będzie lepsza ?!)

    Matka - depresyjna bezrobotna miotająca się przy zdradzającym ją mężu kradnie w sklepie płaszcz który ma ją uratować ( na pewno w tym płaszczu wszystko będzie ........)

    i później ze strachu  ( bo ....)  tnie ten płaszcz na kawałeczki. 

    Jest jeszcze babka, Urocza staruszka, która wpuszcza do domu zaprzyjaźnioną narkomankę i w konsekwencji ginie uduszona we własnej wannie. No tak Ona ma z głowy.

    Cudowna sztuka ..... Na drugi raz jak pójdę się rozerwać, to dokładnie sprawdzę na co idę.

    Ponieważ zagrane r e w e l a c y j n i e to zasnęłam mając przed oczami bezradną kobietę, a właściwie kobiety i niestety obudziłam się z tym obrazem na dnie czaszki.

    To prawda, życie podłe, ale ono ma   n a    p e w n o   jakieś kolorowe, jasne, wesołe promyczki, których wszystkim życzę ja Halusia.

    Musiałam to napisać bo te baby niestety tkwią we mnie i nie chcą wyjść :-(((((

  • data publikacji: 2012-07-28 18:01:00

    gorąco

    Oj. Jeszcze kilka lat wstecz taki upał byłby powodem do radości.

    GORĄCO ! 

    Tunia i koty znajdują sobie miejsca, gdzie czują jakikolwiek przewiew.

    Ja się niestety tam nie zmieszcę i twardo.

    Mogę wprawdzie podłożyć kocyk, ale wtedy albo ja - albo one.

    Koteczka zajmuje  srodek stołu, szukając miejsc wolnych od słońca. Kocurek układa się na progu pokoju a Tunia leży pod ścianą za fotelem.

    Tam na pewno jest chłodniej. Ja już siebie widzę na ich miejscu, zwłaszcza wzdłuż ściany za fotelem.

    BARDZO GOĄCO 

  • data publikacji: 2012-07-13 13:23:00

    dzwonek

     

    Ha ! Piątek trzynastego.

    Mój małżonek w tym dniu nie wychodził z domu - a ja zamontowałam dzwonek u drzwi.

    Poprzedni po dwudziestu latach grania melodyjki „niech żyje nam Towarzysz Stalin” odmówił grania i tylko rzęził.

    Dziecko wprawdzie miało przyjść i zamontować mi ten dzwonek wczoraj, ale jak to dziecko – ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę. Nie przyszło i już.

    Obraziłam się, ale dzwonek od tego obrażenia wcale nie chciał zacząć działać. Wydłubałam mężowe narzędzia : śrubokręty, lutownicę, znalazłam kabelek, zarobiłam cyną końcówki , pomyślałam troszkę

    (a to boli i nieprzyzwyczajonym szkodzi), użyłam probówki wlazłam na drabinę i ....DZIAŁA.

    Teraz mogę zacytować za sklepem:

    Pani Halusia sama zamontowała dzwonek do drzwi.

    I ty możesz być bohaterem we własnym domu - Leroy Merlin. :-)

  • data publikacji: 2012-07-07 08:53:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Bigosik

     

     Wracając do domu nabyłam kapustę, pieczarki, kiełbasę i ugotowałam sobie bigosik. Wyszedł garnek całkiem spory. I wyobraźcie sobie o godzinie dziewiątej wieczorem już był pusty. To okropne, Nie byłam głodna już po pierwszej miseczce, ale przechodząc napić się wody, lub siusiu mijałam ten garnek z bigosikiem a on mówił do mnie: Halusiu, kochanie koniecznie musisz sprawdzić, czy smak się nie zmienił. To ja, posłuszna -sprawdzałam. Nic się nie zmieniał ten smak, chyba że na lepsze. O dziewiątej wieczorem postawiłam pusty garnek na podłodze do wylizania dla Tuni.
    I jak to nazwać?
<img src="/img/paging/prev.gif" alt="" />12
Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
webstar 2012