Ocena:
(głosy: 1)
 
 
|
 
|
rozmiar czcionki

12-06-2012

Jacek Wójcicki i jego fascynacje muzyczne

Po pierwsze, ABBA

Rozmowa z pieśniarzem, Jackiem Wójcickim, o jego Liście utworów życia, fascynacjach muzycznych, występach estradowych i kabaretowych w Piwnicy Pod Baranami oraz o roli Pana Tenorka...

Jacek Wójcicki  Jacek Wójcicki

 

Czego by Pan nie zaśpiewał w ogóle?

Takich piosenek, które mnie nie kręcą: np. rockowych, bo nie mam takiego głosu, a do tego trzeba mieć „żelazne" gardło. Disco polo, folku też nie.

 

Jak wspomina Pan Pana Tenorka, ulubieńca dzieci w TVP1?

Nagrałem w latach dziewięćdziesiątych 120 odcinków, czyli 120 piosenek, każda jest oddzielną małą historyjką np. o rzeczach, postaciach, zwierzętach. Komponowała je Krystyna Kwiatkowska, która kiedyś grała w zespole "Baby Jagi" z   Mieczysławem Foggiem, u schyłku jego estradowej działalności. Pana Tenorka bardzo lubiłem, powstała postać dziwna i wesoła, która ku mojemu zaskoczeniu stała się bardzo popularna wśród najmłodszych. Do dzisiaj jestem rozpoznawalny przez dzieci, które wychowały się na tych bajeczkach -  panny i panowie około dwudziestki krzyczą – o Pan Tenorek! Tak ostatnio było w Gdańsku, kiedy siedziałem w kawiarni – pewien młodzian zawołał "zapraszam na piwo – gratis". Był właścicielem kafejki, a w dzieciństwie oglądał ten program i lubił Pana Tenorka.

 

Na pewno takich sytuacji pamięta Pan więcej?

Kiedyś po koncercie w Pałacu Kultury w Warszawie, podeszły do mnie  dwie panie – matka z córką, obydwie w dość dojrzałym wieku. Matka (chyba po siedemdziesiątce) zachwycona i rozpromieniona stwierdziła rozentuzjazmowana, że od dzieciństwa słucha moich piosenek! Na to córka, trącając matkę w bok, powiedziała -  "mamo, ja nie wiem czy to jest komplement dla pana Jacka". Być może pani pomyliło się coś, a jej odczucie było związane ze śpiewaniem przeze mnie piosenek z repertuaru Jana Kiepury m.in. piosenki „Brunetki, blondynki”. Repertuar ten odkryłem, kiedy Piwnica organizowała wytworny bal maskowy w Krakowie w kultowej restauracji "Feniks". Maski polityków rodem z PRL-u  przygotowali państwo Skarżyńscy, a na bal zajeżdżało się dorożką.

 

Bywanie w Piwnicy Pod Baranami przynosiło chyba wiele anegdotycznych zdarzeń. Może pan wspomnieć jakieś?

Z Haliną Wyrodek miałem świetny kontakt – co tydzień w sobotnie kabaretowe noce targała mnie za włosy w „Szale” według opisu obrazu Podkowińskiego. Uwielbialiśmy odgrywać tę scenkę, to był pewniak w programie, publiczność zawsze szalała, były owacje. Kończyłem jako koń ujeżdżany przez  Halinę. Wyrodek była postacią nietuzinkową i niepokorną i to co zrobiła, powinno być zapisane w kronikach miejskich.

Pewnej nocy Halinka upiła na Wieży Mariackiej strażaka, który miał grać hejnał. W jego zastępstwie też oszołomiona białym trunkiem, wychyliła się z okienka i zawyła na cztery strony świata hejnał  po czym... odjechała do domu polewaczką, która stała zwykle na płycie Rynku Głównego, koło pałacu Pod Baranami albo pod Jaszczurami, a spóźnieni przechodnie, korzystali często z takiego transportu (wtedy nie było żadnej nocnej komunikacji, a taksówek jak na lekarstwo).

Strona: 1 2 3 4 5
Oceń:
Dziękujemy!
poleć znajomemu drukuj skomentuj subskrybuj
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Skomentuj artykuł

  • stars | 14-06-2012

    A tego pana to ja bardzo nie lubię
leksykon zdrowia seniora

Popularne

poradnik seniora
webstar 2012