www.superstarsi.pl

Afryka. Impresje z Tanzanii

Ruchomy dywan

Pozbawiona dróg i wszelakiej infrastruktury Tanzania jest dzika i biedna. Choć Park Narodowy Serengeti odwiedza rocznie prawie 90 tys. turystów, nie widać ich. Za to lwy leniwie rozciągające się na drogach, można podczas safari zobaczyć kilka razy w ciągu dnia.

Między Lake Manara a olbrzymią równiną Serengeti (15 tys. m kw), wszędzie czają się akacje, chuderlawe drzewka z rozcapierzonymi koronami pełnią straż przy drogach.         Między Lake Manara a olbrzymią równiną Serengeti (15 tys. m kw), wszędzie czają się akacje, chuderlawe drzewka z rozcapierzonymi koronami pełnią straż przy drogach.

Między Lake Manara a olbrzymią równiną Serengeti (15 tys. m kw), wszędzie czają się akacje, chuderlawe drzewka z rozcapierzonymi koronami pełnią straż przy drogach. Są jedynymi kryjówkami, za którymi czaić się mogą zwierzęta tak intensywnie wypatrywane przez białych przybywających na safari.

Kto dostrzeże Wielką Piątkę – słonia, nosorożca, bawoła, lwa i lamparta? Na sawannie z każdą godziną jest coraz więcej zwierząt. Głównie antylopy gnu, tłuste zebry, bawoły, buńczuczne guźdźce, antypatyczne hieny. Biegają stadami i w pojedynkę, tworząc coś na kształt poruszającego się dywanu. Słonie suną nie zbaczając z kursu w poszukiwaniu wody i pożywienia. Żadna przeszkoda im niestraszna, o czym świadczą stratowane drzewa.

Widzimy najpierw jednego słonia, potem rodzinę z jednym dzieckiem, za chwilę jeszcze dwa młode. Lufy obiektywów wydłużają się w zachwycie. Kilkadziesiąt słoni i pięć jeepów.

Słonie nie zatrzymują się, prawie ocierają się skórą o blachę aut.

O czym się wtedy myśli? O niczym. Doświadczenie pełnego zespolenia z siłą natury. Nie można się ruszyć. Napięcie, które słonie generują trwa całą wieczność. Tak podobno uzewnętrznia się duch Afryki. Zawsze przybiera postać słonia.

I przez nas przetoczyła się wieczność. Byliśmy tak blisko. Inny świat wtedy nie istniał.

Wytchnienie odzyskuje się w lodge’ach. Majestatycznych, enklawach hotelowych umiejscowionych na zboczach gór, tonących w głębokiej zieleni i odmętach różnokolorowych kwiatów. InDreams, firma która oragnizowała ten wyjazd do Tanzanii, zawsze wybiera ekskluzywne obiekty gwarantujące kameralną atmosferę. Ale można wypocząć też w słynnych masajskich okrągłych domkach pokrytych strzechą, za to z wyposażeniem godnym pięciogwiazdkowego hotelu i kuchnią najwyższych lotów.

Wieczory zagłuszają cykady i porykiwania zwierząt. Po przebudzeniu nietrudno zauważyć żyrafę z leniwą miną pałaszującą liście akacji. Ona jednak nie powie nam jak wszyscy tubylcy „jumbo” – czyli cześć.

W Afryce niezwykły jest też zapach deszczu. Świeży, jakby bez wilgoci. Krater Ngorongoro przestał dymić 2,5 mln lat temu. Teraz jest największą niewypełnioną wodną kalderą na świecie. Choć Ngorongoro ma średnicę 20 kilometrów wygląda jak wielka płytka kałuża. Setki tysięcy flamingów skupiają się w jedno olbrzymie bladoróżowe prześcieradło, nostalgicznie rozciągnięte w tej porażającej spokojem przestrzeni, zamkniętej w wygasłym wulkanie. Tysiące ptaków kołują nad głowami, sokoły jedzą z ręki. Obojętny na wszystko nosorożec tapla się w błocie.

Ngorongoro obezwładnia swoją naturalnością. Ale cywilizacja nie pozostała mu dłużna pod względem estetyki. Powstał tu jeden z najładniejszych afrykańskich hoteli - Serena Safari Lodge. Na ścianie krateru – przylepiono kamienne apartamenty, połączone wewnątrz korytarzami z najwyższej jakości drewna. Piękno krateru można podziwiać leżąc we własnym łóżku. Byle nie za długo. Organizatorzy wyprawy – firma InDreams - przygotowała kolejne atrakcje - zwiedzanie plantacji kawy, a po drodze masajskich wiosek. W wiosce lepianki z tektury i płodów natury. W środku małe posłanie dla kobiety z dziećmi i większe - dla mężczyzny. Kolorowe kangi, w które mieszkańcy wioski są ubrani i paciorki z dominacją barw czerwonych, czynią miejsce weselszym, niż jest. Mieszkańcy mają kłopoty z wypasaniem bydła, z chorobami dzieci, z budową szkół, z suszą. I te problemy, bez względu na liczbę misji i programów pomocowych, wciąż są nierozwiązywalne.

Żeby poczuć ducha Afryki, warto sprawy techniczne powierzyć profesjonalistom, zapewniającym doskonałą logistykę, oryginalne hotele o wysokim standardzie i niepowtarzalną atmosferę zarówno na safari, jak i podczas wspólnych wieczorów. InDreams realizuje rocznie kilkanaście wyjazdów do Afryki, zarówno dla korporacji, jak i dla grup pasjonatów. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy do Tanzanii, Kenii, Namibii, RPA, Mozambiku, Królestwa Swazilandu.

 

Do Tanzanii, Rwandy i Ugandy InDreams organizuje wyprawę, prowadzoną przez Marcina Kydryńskiego, już w lutym 2013 roku.