www.superstarsi.pl

Danuta Błażejczyk, piosenkarka, Prezes Fundacji Apetyt na Kulturę, www.danutablazejczyk.pl

Lubię, gdy piosenki przynoszą ludziom radość

O tym, co w piosence jest ważne, ale i  o tym, co w życiu jest ważne, o kulturze, rozmawiamy z Danutą Błażejczyk, piosenkarką, prezesem Fundacji Apetyt na Kulturę.

Danuta Błażejczyk, piosenkarka, Prezes Fundacji Apetyt na Kulturę   Danuta Błażejczyk, piosenkarka, Prezes Fundacji Apetyt na Kulturę
  • Danuta Błażejczyk, piosenkarka, Prezes Fundacji Apetyt na Kulturę

Agnieszka Usiarczyk: Z niecierpliwością czekałam na pani listę ulubionych przebojów. Byłam ciekawa jakie utwory się na niej znajdą, szczególnie w pierwszej dziesiątce. I Janis Joplin na pierwszym miejscu zupełnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że wybierze pani więcej z polskiego, klasycznego repertuaru.

Danuta Błażejczyk:Od Janis Joplin wszystko się zaczęło (śmiech). Kiedy po raz pierwszy usłyszałam jak śpiewa "Summertime", zwariowałam. Dosłownie. Wszystko inne przestało się dla mnie liczyć. Chciałam tylko śpiewać. Będąc na trzecim roku filologii rosyjskiej, przerwałam naukę. Nie wiedziałam jak dalej potoczy się moje życie, ale wiedziałam jedno: że chcę śpiewać. Poznałam fantastycznych ludzi, którzy bardzo pomogli mi na początku.

 

To znaczy, że już wcześniej musiała pani próbować swoich sił w muzyce, skoro nagle postawiła wszystko na jedną kartę?

W liceum chodziłam na zajęcia wokalne, gdzie śpiewaliśmy muzykę rozrywkową. Poza tym w domu słuchaliśmy bardzo dużo muzyki, głównie polskiej. Znam wszystkie utwory, które uwielbiali moi rodzice. Ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedykolwiek będę piosenkarką. Miałam być archeologiem. Dziś młodzi ludzie, w wieku 14, 15 lat mają już świadomość tego, co chcą robić w życiu i są świetnie przygotowani muzycznie. Wiedzą dokładnie czego pragną i jak realizować swoje artystyczne marzenia. To piękne.

 

Na liście są też takie nazwiska jak Zaucha, Bem, Niemen - klasyka polskiej piosenki. A gdzie współcześni wokaliści?

Z młodszych wokalistów podoba mi się Kayah. Słucham także innych, ale ich śpiew nie robi na mnie takiego wrażenia, jak tych ze starej szkoły. Wydaje mi się, że dziś młodzi wykonawcy trochę udziwniają muzykę. Za dużo jest w niej ozdobników, melizmatów, transakcentacji – często zastanawiam się w jakim języku jest to śpiewane. Prostota jest trudna i wymaga pewnej dojrzałości. Młodzi ludzie, nie wiedzą, że istnieje jeszcze jakaś inna muzyka, bo rozgłośnie radiowe nastawione są na tzw. słuchalność i grają często to samo - muzyczną papkę. Nasza córka, często sięga po muzykę, której słuchała w dzieciństwie. Bo u nas w domu, wspólnie słuchaliśmy muzyki. Teraz każdy zakłada słuchawki na uszy. Nie ma wymiany myśli, wspólnych reakcji związanych z muzyką. Nie śpiewamy razem, nawet kolędy w gronie rodziny, to dla niektórych “obciach”. Śpiewanie nie jest niczym innym jak mówieniem na dźwiękach i ważne jest by tekst ”podany” był wyraźnie, z ładną dykcją. Wtedy rodzą się emocje.

 

A czego pani oczekuje? 

Lubię, gdy piosenki przynoszą ludziom radość, dodają otuchy i dają wskazówkę jak żyć.

 

###

 

Piosenka lekiem na całe zło?

Tak. Dlatego zamieściłam na liście swój utwór "Jedno pytanie". Przy nim chyba wylałam najwięcej łez. I wiem, że nie tylko ja. Piosenki z przesłaniem, głębszą myślą, są ludziom potrzebne. Gdy płyta się ukazała w 2004 r., ta piosenka stała się również ulubionym utworem mojej córki Karoliny, która miała wtedy 14lat i tak na prawdę mało o życiu wiedziała. Ale czuła. Dla wielu ludzi w piosence, ważna jest nie tyle muzyka, ile tekst.  Są piosenki, w których człowiek odnajduje siebie. Często jest też tak, że one przychodzą do nas we właściwym momencie - kiedy życie nas doświadcza i świat wali nam się na głowę, gdy czujemy się niekochani, a kochamy. W takich chwilach dobra muzyka może okazać się prawdziwym lekarstwem. Kiedyś napisałam utwór "Los kocha tych co ufają mu", do którego muzykę skomponował Mieczysław Jurecki. Jest dla mnie bardzo ważny i długo do niego dojrzewałam. Uważam, że zawsze powinniśmy znaleźć czas, by się zastanowić czego tak na prawdę od życia chcemy, zanim podejmiemy jakąś decyzję. Decyzję, by czegoś doświadczyć i potrafić się tym cieszyć, a nie żałować, że czegoś nie zrobiliśmy i do końca życia mieć do siebie pretensję.

 

(...) Chciałbyś żyć jak król i myślisz, że on

To wszystko ma jak z bajki

Chciałbyś aby Bóg tylko czekał na znak

I spełniał twe zachcianki

A gdy masz pod górę, to złorzeczysz mu

Jakby winien był, że jest tak jak jest

Zawalcz dziś o szczęście, to życie twe

Może warto jest.

Los kocha tych co ufają mu

Dobre prognozy sprawdzają się

Los kocha ich a doświadcza tych

Co własnego cienia obawiają się.

A gdy masz pod górę, zrozumieć chyba czas

To twe własne życie, nie jakiś film.

I od ciebie tylko zależy to, co się zdarzy w nim.

Los kocha tych co ufają mu".

To fragment piosenki ""Los kocha tych co ufają mu". Czy według pani taki kawałek sprawi, że ludzie z problemami choć przez chwilę poczują się lepiej, poczują się mocniejsi?

Mnie pomaga. Mam całą listę piosenek, które mnie “uratowały”. Gdy świat walił mi się na głowę, usłyszałam w radiu jak Seweryn Krajewski śpiewa "Nie jesteś sama". Poczułam, że to odpowiedź z "góry", że rzeczywiście tak jest. Mam bliskich, mam przyjaciół, na których zawsze mogę polegać. Dlatego napisałam "Los kocha tych...." żeby ludzie zrozumieli, że nie jesteśmy na świecie za karę. Każdy z nas ma wyjątkową rolę do zagrania. Ja wszystko co mam, dostaję dlatego, że wierzę w swoją dobrą gwiazdę.

 

###

 

„Mocniej zabiło mi serce”, „Moja cierpliwość”, „Nuty na szczęście”, „Serce nie jest wyspą samotną” - już same tytuły piosenek, które wybiera pani do swego repertuaru, napawają optymizmem. Skąd pani czerpie pozytywną energię?

Pomaga mi w tym równowaga w życiu, w rodzinie oraz przyjaciele. Choć nie wszystkie sprawy zawodowe układają się tak jakbym chciała, nie poddaję się. Mam wokół siebie ludzi, którzy mnie kochają i których ja kocham, a to jest chyba najważniejsze. Lubię to, co robię cenię sobie swoją wolność w tych działaniach.

 

To kiedy możemy się spodziewać następnej płyty?

Ostatnio byłam na spotkaniu z młodymi ludźmi, którzy zapytali mnie o to samo. I od razu odpowiedziałam, że nie będę już nagrywać. Po co mam to robić? Żeby słuchać jej sama w domu? Powiedzieli mi tak entuzjastycznie, że dla nich moje piosenki są ważne, że chyba mnie przekonali. Od dawna mam materiał na płytę, ale zniechęca mnie bariera polegająca na dotarciu do ludzi. Jeśli media, nie grają tych piosenek, to nawet pies z kulawą nogą nie wie, że cokolwiek zrobiłam. Może tym razem się uda. Płyta ukaże się w przyszłym roku. Właśnie nad nią pracujemy. Myślę też o koncertach jazzowych.

 

Jazz wszedł do pani repertuaru całkiem niedawno. Na płycie "Gershwin the Man I Love", która powstała pod koniec 1997 roku, pokazała pani swoje nowe muzyczne oblicze.

Uwielbiam George’a Gershwina, ale gdy słuchałam jak Janis Joplin śpiewa "Summertime", nie wiedziałam jeszcze, że to on. Miałam szczęście trafić na wspaniałych ludzi, którzy na temat muzyki dużo wiedzieli i byli otwarci na współpracę z młodymi ludźmi. Dzięki Robertowi Celarskiemu miałam szansę spróbować, poznać ten rodzaj muzyki. Jazzu nie da się nauczyć, ten "feeling" człowiek albo ma w sobie, albo nie. Nie wiedziałam nawet czy to jazz, podobało mi się i czułam, że wszystko "we mnie się buja" i jestem szczęśliwa. Ta płyta była wyzwaniem. Ale każda jest wyzwaniem. Naszą powinnością jest sprawdzać się, podejmować ryzyko i inwestować w siebie. Nie mieszkam w pałacu, nie jeżdżę super autem, ale wydałam sama kilka płyt. To jest mój dorobek. Z reguły nie lubię siebie słuchać, bo zaraz bym wszystko poprawiała, ale ta płyta mi się podoba i czasem lubię jej słuchać (śmiech). Gershwin był pierwszym kompozytorem amerykańskim, który zdobył uznanie i popularność zarówno w Ameryce jak i w Europie. Potrafił w sposób naturalny połączyć tradycje muzyki rozrywkowej teatrów na Broadwayu i jazzu, z europejskimi tradycjami muzyki koncertowej i operowej. Pisał głównie komedie i rewie na potrzeby teatru, lecz w jego dorobku kompozytorskim można znaleźć także dwie opery, kompozycje orkiestrowe, fortepianowe i muzykę filmową. Jego kompozycje w większości przetrwały zmieniające się mody w muzyce rozrywkowej. Chociaż nie żył długo, ale spełniał się. A to chyba najważniejsze.

 

###

 

Oprócz śpiewania, zajmuje się pani również licznymi projektami kulturalnymi. Ostatnio wystąpiła pani w spektaklu Moniuszkowo.

W 2006 roku, wraz z aktorką Basią Vajdą-Dziekan założyłyśmy Fundację Apetyt na Kulturę (FAnK), która stara się realizować projekty artystyczne i opiekować szczególnie uzdolnionymi artystycznie dziećmi i młodzieżą. Prowadzimy m.in. warsztaty wokalne. Dwa lata temu organizowałam je po raz pierwszy w Perzowie. Ta nasza współpraca zaowocowała wydaniem dwóch płyt nagranych i wydanych przez Studio Nagrań Megafon Mariusza Urbaniaka, z udziałem między innymi wokalistów  z sekcji wokalnej Takt z Perzowa. Nagraliśmy płyty pt: ”Ulepimy bałwana”, „Nie ma jak szkoła". Za parę dni znowu jadę do Perzowa prowadzić kolejne warsztaty z tymi samymi młodymi ludźmi. Osiągają oni już spore sukcesy na scenie muzycznej; wygrywają konkursy, festiwale.

Realizujemy także projekty, które finansowane są z Funduszy Europejskich. Trafiamy na wieś i do małych miasteczek, gdzie fundacja pomaga młodzieży przeżyć cudowną przygodę. Ja wierzę, że taką, która zmieni ich życie. Chcielibyśmy docierać do wielu miejsc, szczególnie do małych miast, w których młode talenty mają mniejsze szanse, by ktoś je dostrzegł i im pomógł.

Niestety ogranicza nas brak pieniędzy. Miasta, firmy nie chcą sponsorować kultury. Są pieniądze na sport, na inne działania, a na kulturę już nie starcza. A przecież kultura, tradycja, nasz język, to świadomość która nas jednoczy, wyróżnia. To właśnie ona sprawia, że czujemy się Polakami.

Mamy naprawdę utalentowane dzieci i młodzież. Ja się nie zrażam. Dzięki pomocy przyjaciół udaje nam się realizować projekty. Jednym z nich jest właśnie Moniuszkowo - spektakl, który zaprezentowaliśmy podczas tegorocznej jubileuszowej 50. edycji Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie Zdroju. Wystąpili w nim m.in.: Ludmiła Małecka, Karolina Błażejczyk, Zbigniew Lesień, Janusz Szrom, Łukasz Talik, Grupa Taneczna ART-G:Beata Jankowska, Sylwia Rubczak, Filip Konopa, Łukasz Kosicki oraz Grudziński Band: Artur Grudziński, Agnieszka Świtoniak, Andrzej Błażejczyk. W październiku planujemy pokazać spektakl w Warszawie, w domu kultury na Ochocie. Jeśli tylko dostaniemy dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego, 16 października serdecznie zapraszam wszystkich miłośników Stanisława Moniuszki.

 

Dlaczego akurat Moniuszko?

Przypisujemy sobie prawa do Chopina, który owszem urodził się w Polsce, ale był Europejczykiem. Żył i tworzył poza Polską i polskie sprawy nie były dla niego tak ważne. Natomiast Moniuszko był człowiekiem, dla którego kultura polska, język polski były najważniejsze. Mówił kilkoma językami, ale pisząc kompozycje, brał teksty najwybitniejszych poetów: Mickiewicza, Asnyka, Kraszewskiego. To dzięki niemu zaczęto śpiewać polską muzykę, we dworach, w domach. On napisał pierwszą Operę Narodową. Słuchając piosenek ze Śpiewnika Domowego nie czuje się, że mają już prawie 200 lat. Motto Fundacji Apetyt na Kulturę brzmi – to co robimy dla siebie, umiera razem z nami. To co robimy dla innych, pozostaje dla świata. Istotą człowieczeństwa jest dzielenie się z ludźmi tym, co w każdym z nas jest najlepsze. I nie powodów do obaw, że może nam czegoś zabraknąć – dobro wraca.