www.superstarsi.pl

Jak być teściową i teściem z klasą

Wystarczy przestrzegać kilku żelaznych zasad

Jak powinniśmy się zachowywać w stosunku do naszych zięciów czy synowych - czego nie wolno nam przeoczyć, aby mieć dobre relacje z własnym dzieckiem i jego partnerem? Na czym powinno się opierać relacje z młodą parą?

Rola teściowej, to w przyszłości głównie rola babci, a w przypadku teścia – rola dziadka. Warto zobaczyć siebie w nowym układzie jako kogoś, kto wspiera młodych rodziców w zajmowaniu się wnukami.  Rola teściowej, to w przyszłości głównie rola babci, a w przypadku teścia – rola dziadka. Warto zobaczyć siebie w nowym układzie jako kogoś, kto wspiera młodych rodziców w zajmowaniu się wnukami.

Kontakty teściów z nową młodą parą wymagają delikatności. Warto zwrócić uwagę na ich jakość już w sytuacjach przypadkowych, kiedy na horyzoncie dopiero pojawia się partner własnego dziecka. W tym wstępnym okresie narzeczeństwa czy tzw. „chodzenia” możemy niechcący czymś urazić chłopaka lub dziewczynę i to może potem rzutować na dalsze relacje z parą, która być może zdecyduje się na wspólne życie.

Bądźmy otwarci, szczerzy i akceptujmy wybory naszych dzieci, wszak wychowując je w ten czy inny sposób wpłynęliśmy pośrednio na motywy tych decyzji.

 

Jak ułatwić sobie aceptację wyboru partnera

 - Dziecko wychowujemy, czyli uczymy wchodzenia w pewien świat wartości, rozumienia związku dwojga ludzi, miłości, czyli wyposażamy go w pewien potencjał. Ale nadchodzi moment, że nasze dziecko staje się osobą autonomiczną, samodzielną i podejmuje własne decyzje. Naszym obowiązkiem było przygotować je do podejmowania dojrzałych decyzji, ale już same decyzje o wchodzeniu w związek i założeniu rodziny, o wyborze tego a nie innego  partnera, jest poza nami. Oczywiście rodzice dojrzałego dziecka mogą podzielić się swoimi uwagami, refleksjami, ale  wybór należy do naszego dziecka, dojrzałego już przecież człowieka – uświadamia Jacek Biłko, psycholog i psychoterapeuta. – Kluczem do akceptacji wyborów dorosłego dziecka może być to, że postaramy się na nie patrzeć nie przez pryzmat własnych lęków, oczekiwań czy nastawień. Najważniejsza jest relacja naszej córki czy syna z partnerem. Ważne jest na ile ta osoba ją (jego) uszczęśliwia. To jest najistotniejsze - dodaje psycholog. To dojrzałe „dziecko” jest kreatorem swojego szczęścia. Wszelkie próby  ingerowania w jego postępowanie, mówienie o braku akceptacji partnera przynosi więcej szkody niż pożytku i zakłóca potencjalnie pozytywny układ. - Są oczywiście sytuacje, kiedy widać pewne symptomy, które mogą zagrażać naszemu dorosłemu dziecku. Przykładem może być przemoc, obok czego nie można przejść obojętnie – mówi psychoterapeuta. – Ale w większości   przypadków to teściom zwykle się wydaje, że ich dziecko cierpi, a tak naprawdę to  jest subiektywne odczucie i projekcja ich własnych obaw.

 

###

 

Im mniej ingerencji,  tym lepiej

Jeśli rodzice pary chcą „przestawiać młodych”, zmieniać ich postępowanie, wpływać na dynamikę nowo powstałej rodziny to skutek jest odwrotny do zamierzonego, czasem takie działanie może doprowadzić do rozpadu związku albo poważnego kryzysu. Kiedy dochodzi do takich stytuacji oznacza to, że więzi z rodziną generacyjną (rodziców, teściów) są większe niż w rodzinie prokreacyjnej (nowej rodzinie młodych). Zdarza się to często, kiedy syn ma szczególnie bliski kontakt ze swoją matką, a takie relacje są toksyczne.  – To dobrze, że syn kocha swoją matkę, ale nie może będąc mężem być do dyspozycji w każdej chwili na skinienie swojej mamusi – wyjaśnia Jacek Biłko. Z perspektywy  praktyki terapeutycznej Biłko dostrzega, że spora część związków rozpada się z powodu braku umiejętności oddzielenia się dzieci od rodzin generacyjnych. Te toksyczne więzi sprawiają, że dojrzałe już przecież dzieci mają  trudności w zbudowaniu dojrzałej relacji  kobiety z mężczyzną.

Rodzice często podchodzą nieufnie do partnerów swoich dzieci. - To  bierze się stąd, że rodzice w ogóle troszczą się o tzw. dobro dziecka. Chcemy jak najlepiej dla swojego syna czy córki – tłumaczy psycholog – dlatego nieufność jest wpisana w rolę rodzica, ale trzeba nauczyć się ją kontrolować.

Rodzice często nie przyjmują do wiadomości, że osoba pojawiająca się u boku ich ukochanego dziecka pochłania całą jego uwagę i emocje lokowane są w tej osobie. Wszystko co wiąże się z nią jest ważniejsze niż związki z dawną rodziną. – Pojawia się wtedy zwykła zazdrość rodziców o uczucia swojego dziecka, o to że ktoś od nich jest ważniejszy – wyjaśnia Biłko. - Łatwiej to znieść rodzicom, kiedy ich wzajemne relacje są dobre, satysfakcjonujące, gorzej kiedy rodzic czuje się samotny, odczuwa potrzebę „przytrzymania się” dziecka. Pragnie, by dorosłe dziecko zaspakajało jego emocjonalne potrzeby. W takiej sytuacji, jeśli w związku młodej pary pojawiają się jakieś  problemy czy niepokoje, a muszą się pojawić, rodziców nadmiernie to zaczyna obchodzić. Jeśli córka jest smutna i płacze – w ojcu rodzi się gniew i złość na zięcia, pragnie wkroczyć w sytuację, bo wydaje mu się, że jego dziecko zostało skrzywdzone. Tymczasem krzyk i płacz, cierpienie, są wpisane w związek, są elementami docierania się i budowania trwałej relacji – wyjaśnia Biłko.  – Trudne sytuacje między młodymi wymagają od rodziców powściągliwości. – Dlatego tak ważne jest, by teściowie mieli własne życie: pracę i zainteresowania. To pozwala im nie koncentrować się na życiu swoich dorosłych dzieci i nie ingerować w nie – podkreśla psycholog.

 

Problemy trzeba po dorosłemu przegadać

 

Szczere rozmowy są dobre, nawet jeśli początek znajomości z partnerem dziecka nie był dobry. Niewyjaśnionych sytuacji nie należy zostawiać. – Jeśli mam coś do zarzucenia mojemu przyszłemu zięciowi lub mojej przyszłej synowej, to najlepiej o tym powiedzieć, co nie podoba mi  się. Warto się pospierać w sposób dojrzały. Można  nawet zostać przy swoim zdaniu, ale lepiej je wyartykułować, by oczyścić atmosferę. Najgorsze są sytuacje jątrzenia, budzenia nieufności, co często doprowadza do gwałtownej reakcji, podczas której ktoś rzuci złe słowa albo zareaguje agresywnie. Nie ma nic gorszego niż tkwienie w swoim świecie i przekonanie, że  tylko my mamy rację. Pisanie czarnych scenariuszy, to samospełniająca się przepowiednia.

 

###

 

Jak ustawić swoją nową rolę: teściowej i teścia

Rola teściowej, to w przyszłości głównie rola babci, a w przypadku teścia – rola dziadka. Warto zobaczyć siebie w nowym układzie jako kogoś, kto wspiera młodych rodziców w zajmowaniu się wnukami. Natomiast do budowania samego związku teściowa i teść nie są potrzebni - twierdzi psycholog. – Idealna teściowa czy teść to osoby, która usuwają się w cień. Kiedy związek się tworzy, ludzie się docierają i budują układ wzajemnych relacji i wtedy lepiej, by teściowie wycofali się. Młodzi ludzie muszą się skoncentrować na sobie, a nie na tym, aby łagodzić konflikty z rodziną. Zwykle w tym początkowym czasie tworzenia się związku pojawia się u młodych dylemat: czy ja jestem bardziej partnerem w związku czy dzieckiem swoich rodziców? Długie mieszkiwanie razem z rodzicami komplikuje sytuację psychologiczną, bo zabrakło rytuału oddzielenia się od rodziców.

 

Życzliwość podana z boku

Dobra teściowa powinna przyglądać się z boku i mieć w sobie dużo wyrozumiałości na pewne niedostatki związku swojego dziecka. Właściwe jest „kontenerowanie” emocji. Dojrzałe dziecko przychodzi czasem do rodzica i próbuje mu się „wypłakać”, pożalić na  swego partnera. Rodzic powinien wtedy go wysłuchać i udzielić wsparcia, zrozumienia, ale bez oceniania, mówienia, że partner jest niedobry.

Nie wolno swojego dziecka ani jego partnera wypytywać o szczegóły pożycia. Nie powinno się wyłapywać negatywnych stron związku, niedopuszczalne jest krytykanctwo partnera swojego dziecka. Bywają  też sytuacje odwrotne, w których rodzice idealizują męża córki czy żonę syna. - Czasem matka do córki mówi, „ale masz fajnego męża, powinnaś o niego więcej dbać i troszczyć się”, krytykuje postępowanie własnej córki, co zdarza się rzadziej niż krytyka partnera, ale jest równie niedopuszczalne - opowiada  psychoterapeuta.

 

Każda rodzina ma swój własny wzorzec

Trudno powiedzieć czy lepsze jest zbliżenie na co dzień rodzin, ciągłe wzajemne odwiedzanie się czy życie na dystans, rzadkie kontakty osobiste i telefoniczne. - Nie ma w tym przypadku reguł, każda rodzina  ma swój indywidualny wzorzec. Generalnie dobrze, jeśli istnieją rodzinne rytualne formy zachowania więzi, byle nie były one sztywne – mówi Jacek Biłko. Jeśli rodzina spotyka się co tydzień lub dwa tygodnie na wspólnym obiedzie, to daje rodzicom dojrzałych dzieci poczucie wspólnoty i ciągłości. Ale tylko wtedy, gdy obiad ten nie jest „obowiązkowy” może dać młodym wytchnienie od obowiązków, możliwość spotkania się z rodzicami i teściami w luźnej atmosferze. - Rodziny, które utrzymują wzajemne kontakty, wysłuchują się i wiedzą co się u nich dzieje mają poczucie bliskości, są bardziej szczęśliwe. Gorzej się na pewno żyje w poczuciu izolacji czy osamotnienia – ocenia psycholog. - Jeśli młodzi ludzie przychodzą na te obiady, syndrom „pustego gniazda” rodziców  jest złagodzony, pod warunkiem jednak, że obiadki nie są źródłem awantur czy niesnasek, kiedy teściowie „czepiają się” o różne sprawy – mówi Jacek Biłko. - Czasem  wysyłane są podwójne komunikaty: niby ludzie „sobie słodzą”, a pod tym wszystkim w rodzinie jest dużo żalu, jadu, nieszczerości. I to w rodzinie jest najgorsze. Po rodzinnych obiadkach, rodzina  powinna się czuć lepiej. Gdy tak nie jest, lepiej dać sobie z nimi spokój.

 

###

 

Nie można odpuścić przemocy

Są sytuacje, których rodzice nie powinni zostawiać samym sobie, nawet gdy ich dzieci są dorosłe i stworzyły już własne związki czy rodziny.  Przede wszystkim, gdy pojawia się przemoc fizyczna, którą da się zauważyć, czy psychiczna i emocjonalna, którą trudno zdefiniować. - Gdy podejrzewamy przemoc emocjonalną (osoby nią dotknięte boją się o tym mówić, ukrywają problem), warto się skontaktować z kimś obiektywnym z zewnątrz, psychologiem czy doradcą rodzinnym, który pomoże spojrzeć na partnerów z boku i podpowie co można zrobić i na ile można się wtrącić, by przypadkiem nie wyrządzić więcej szkody niż pożytku – radzi psycholog. Na pewno warto dać sobie trochę czasu i nabrać dystansu zanim powiadomi się np. policję. To sytuacje nadzwyczajne i trzeba działać delikatnie. Wiadomo, że w przypadku stosowania przemocy związek musi się rozpaść, ale to nie rodzice mają o tym decydować. Ostateczna decyzja należy do dojrzałego dziecka rodzica, który chce mu pomóc wywikłać się z chorych układów.

- Teściowie mogą się bardzo przydać, zwłaszcza w przypadku, gdy to ich dorosłe dziecko stosuje wobec swego partnera przemoc. Niedopuszczalne jest uzasadnianie agresji swojego dorosłego dziecka w stosunku do partnera. Tego należy się szczególnie wystrzegać, bo każdy rodzic ma tendencję do widzenia swojego dziecka przez różowe okulary - wyjaśnia Jacek Biłko. 

 

Inspekcje, pouczanie, krytykowanie - zabronione

Lista negatywnych zachowań rodziców dorosłych dzieci jest długa. Należą do nich niezapowiedziane wizyty, które na ogół traktowane są przez młodych jako inspekcja. Zaskakująca wizyta jedynie ma uzasadnienie, kiedy rodzic jest niespodziewanie w okolicy, ale też nie można uwierzyć w przypadkowość sytuacji, gdy zdarzają się one często. - Nie chodzi o to, by wizyty rodziców stały się sztywnym rytuałem. Można wpaść do swego dziecka jak się wpada do najbliższego przyjaciela, ale to nie mogą być naloty sprawdzające „co tam się dzieje”  – tłumaczy psycholog. - Pouczanie i porady ex cathedra psują relacje w rodzinie. Zwłaszcza, jeśli dotyczą wychowania małych wnuków. Tego trzeba unikać – radzi Biłko. – Lepiej też mówić o swoich uczuciach i obawach związanych z niepokojem czy związek jest szczęśliwy, niż krytykować partnera dojrzałego dziecka, oceniać czy radzić co ma robić. To rodzi dystans. Krytyka zawsze burzy dobre relacje w rodzinie. 

* Jacek Biłko – psycholog, psychoterapeuta, Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej nr 1 przy ul. Chmielowskiego w Krakowie