www.superstarsi.pl
Na rynku sporo jest kosmetyków o działaniu dotleniającym. Czy to znaczy, że jest w nich tlen? Czy naprawdę udało się go zamknąć w kremie?
Z kremami z tlenem jest jak z jogurtami owocowymi. Choć na opakowaniu napisane jest „jogurt o smaku owocowym”, nie jest wcale pewne, że znajdziesz w nim choć gram owocu. Najczęściej ów smak pozyskiwany jest z owocowego słodkiego koncentratu lub wręcz wprost z syntetycznych związków aromatycznych. A prawdziwy jogurt owocowy lub z kawałkami owoców, to ten z truskawką lub wiśnią.
Podobnie jest z oxy-kosmetykami. Kremy o działaniu dotleniającym najczęściej zawierają szereg substancji roślinnych, które wspomagają wiązanie się tlenu z krwią, a tym samym przyspieszają krążenie i metabolizm komórkowy. Większość prostych kosmetyków „dotleniających" działa właśnie w ten sposób dzięki ekstraktowi z zielonej herbaty, kofeinie, wyciągowi z miłorząbu japońskiego. Dotlenieniu skóry sprzyja też mechaniczna stymulacja skóry podczas aplikacji kremu: oklepywanie jej, masowanie, energiczne szczypanie.
Niemożliwe staje się możliwe
Technologicznie zamknięcie prawdziwego tlenu w kosmetyku jest jednak możliwe. To kosztowny zabieg, ale z powodzeniem dokonała tego szwajcarska marka Karin Herzog (a konkretnie jej założycielom: dr Paulowi Herzogowi i jego żonie, kosmetyczce - Karin). Po raz pierwszy ustabilizowane cząsteczki czystego tlenu w postaci cieczy udało się zamknąć w nanosomowych nośnikach, które wnikają w skórę. W naskórku "eksplodują" do postaci gazu. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z systemem skórnego oddychania - do naskórka życiodajny gaz może dotrzeć tylko przez system krwionośnych naczyń włosowatych. Z kosmetycznego punktu widzenia działa świetnie - cera jest ożywiona, rozjaśniona i wygląda młodziej. Taki kosmetyk działa trochę jak ozonowa kąpiel.
Na podobnej zasadzie działa kosmetyczna oxybrazja - czyli tlenowe oczyszczanie twarzy. To zabieg przeprowadzany w gabinecie za pomocą urządzenia z głowicą, które przypomina mikroodkurzacz. Wirujące w nim cząstki tlenu zmieszane z wodą wtłaczane są w skórę pod dużym ciśnieniem. Na skórze odczuwasz to jako rześki, bardzo przyjemy prysznic. Skóra po takim oczyszczaniu jest idealnie miękka, gładka i znacznie rozjaśniona (tak działa tlen). Sprawdzony patent przed wielkim wyjściem.
###
Haust zdrowego sceptycyzmu
Po sukcesie Karin Herzog z ustabilizowaniem tlenu i połączeniu go w kremie z witaminą A, posunięto się jeszcze dalej. Na rynku pojawił się kosmicznie drogi preparat wykorzystujący substancję badaną w kardiologii, a przyspieszającą transport hemoglobiny w naczyniach. Czy jest skuteczny? Skoro w kardiologii najważniejszy składnik preparatu nie przeszedł pomyślnie testów, trudno żeby działał przez skórę.
Kontrowersje budzą też tzw. bary tlenowe. Jeszcze kilkanaście lat temu były dosyć popularne. Seans w takim barze polegał na ocenie wieku biologicznego skóry, a następnie na oddychaniu świeżym tlenem, aby "odmłodzić" komórki. Po pewnym czasie zaczęto jednak zastanawiać się czy wdychanie dużych dawek czystego tlenu w krótkim czasie nie jest szkodliwe? Na pewno działa bakteriobójczo, ale nadmiar tego pierwiastka przyspiesza oxydację komórek, powstawanie zwiększonych ilości wolnych rodników i szybsze starzenie się skóry. I bary tlenowe zniknęły z miast.
Domowe sposoby na dotlenienie skóry
Najzdrowiej jest dotleniać skórę naturalnymi środkami. Spać przy otwartym oknie, przynajmniej raz dziennie spacerować. Można też wykonywać proste ćwiczenia oddechowe wywodzące się z technik jogi. Najprostsze z nich, poprawiające koncentrację, likwidujące senność i znużenie: przytknij palec do lewej dziurki od nosa i zamknij ją. Powoli wciągnij sporą ilość powietrza prawą dziurką. Zatrzymaj na chwilę wdech i zamień palce - zatkaj prawą dziurkę, którą wciągałaś powietrze, odtykając lewą i nią wypuść powoli powietrze. Postaraj się tak "przepuścić" powietrze w obie strony co najmniej 5 razy.