www.superstarsi.pl

Nauka języka obcego w dojrzałym wieku

Trudne, ale możliwe!

Im jesteśmy starsi tym nauka może przychodzić nam trudniej. Ucząc się języka obcego możemy już nie osiągnąć wymarzonej sprawności w wymowie, ale przecież nie to jest najważniejsze. Najważniejsze, by móc się porozumieć z ludźmi z różnych zakątków świata.

Choć czas potrzebny do opanowania języka w stopniu podstawowym, to kwestia indywidualna, dla osób po 45. roku życia na ogół, otwiera się kursy z 200 zajęciami po 45-minut.  Choć czas potrzebny do opanowania języka w stopniu podstawowym, to kwestia indywidualna, dla osób po 45. roku życia na ogół, otwiera się kursy z 200 zajęciami po 45-minut.

- Z wiekiem trudniej zmusić nasz aparat mowy do tego, by w sposób  jak najbardziej odpowiadający specyfice fonetycznej obcego języka można się było wypowiadać. Nasze struny głosowe grubieją i wydawanie różnych  dźwięków z wiekiem wychodzi nam coraz gorzej, większość osób osiągając pewien wiek nie przyswoi całej gamy fonetycznej typowej dla obcego języka.  Ale mówić tak jak native speaker, bez swojego akcentu nie potrafi nikt, kto drugiego języka nie przyswooił jako małe dziecko - wyjaśnia Sylwia Płucisz, anglistka, lektorka pracująca z osobami starszymi. – To nie znaczy jednak, że nie da się w dojrzałym wieku nauczyć nowego języka w stopniu komunikatywnym. Niezależnie od wieku łatwość czy trudność nauki zależy również od indywidualnych predyspozycji. Np. jeśli ktoś ma „ucho muzyczne”, łatwiej mu usłyszeć i wypowiedzieć pewne słowa, a kto inny pozbawiony tego daru, nawet młody, będzie miał z tym kłopot.

 

Nauka języka lepsza niż rozwiązywanie krzyżówek

- Wiadomo, że dwudziestolatki czy trzydziestolatki szybciej pewne wiadomości przyswajają niż ludzie po pięćdziesiątce czy sześćdziesiątce. Ale bywają wyjątki. Z praktyki wiem, że niektórzy młodzi są językowo kiepscy i mogą dojść tylko do poziomu komunikatywnego przyswojenia języka obcego i nigdy nie przeskoczą na wyższy poziom. Natomiast pracowałam  z osobami starszymi, które robiły fantastyczne postępy – mówi anglistka. – Tak więc nie ma reguł, to kwestia bardzo indywidualna. Generalnie z doświadczenia mogę powiedzieć, że nauka języka obcego w późniejszym okresie życia jest trudniejsza, ale możliwa. Poza tym nasz mózg potrzebuje ciągłych bodźców. Nie należy się demotywować mówieniem „po co się uczyć skoro i tak zapominam”. Nawet jak ktoś zapomni zwrotu, którego się uczył, to dzięki jego nauce mózg pracował efektywnie. Uważam, że nauka języka obcego jest lepszym ćwiczeniem dla mózgu niż rozwiązywanie krzyżówek czy sudoku. No i język obcy przydaje się, kiedy spotykamy obcokrajowców. Osoby, które potrafią się z nimi porozumieć, np. wskazać drogę, czują się przydatne i usatysfakcjonowane. Wiem to od nich samych – mówi Płucisz.  – Im człowiek jest starszy i mniej  wierzy we własne siły, tym satysfakcja z postępów jest większa.

 

Tylko bez kompleksów

Nauka jakby na nowo języka, którego kiedyś ktoś się już uczył, ale nie nauczył w stopniu go zadowalającym, przeważnie jest łatwiejsza. – Choć i w tym przypadku zdarza się, że ktoś ma utrwalone złe nawyki i trudno  mu je wykorzenić. To przeważnie dotyczy wymowy. Ale też wiele osób starszych posiada podstawy gramatyki i mogą się skupić na mówieniu w taki sposób, by być rozumianym przez innych.

Osoby, które nie uczyły się nigdy danego języka, nie są wcale na straconej pozycji. Przy dobrym, doświadczonym lektorze można wiele wykrzesać i nauczyć się poprawnego mówienia bez względu na wiek, zapewnia lektorka.

Ucząc się języka lepiej nie przyzwyczajać się do jednego nauczyciela. Każdy bowiem mówi inaczej i jeśli przyzwyczaimy się do jednego sposobu mówienia, osłuchamy z nim, to możemy mieć kłopot ze zrozumieniem innych ludzi. – Zresztą każdy język ma różne dialekty, słowa, które w zależności od wymowy, co innego znaczą. Na pocieszenie powiem, że i angliści miewają z tym problemy. Nawet mieszkańcy Wysp Brytyjskich, choć posługują się tym samym językiem czasem nie bardzo się rozumieją – opowiada Sylwia Płucisz.

 

###

 

Język w tle i śpiewanie piosenek

Warto oglądać telewizję czy słuchać radia w języku, którego się uczymy. Nie musimy poświęcać temu całej swojej uwagi, ale niech głos mówi sobie w tle. – Nawet, jeśli nie rozumiemy wiele z tego co słyszymy, nie załamujmy się, słuchajmy dalej. To bardzo pomaga. Polecam też śpiewanie,  bo ono rozluźnia struny głosowe, wspomaga  wymowę. Śpiewając musimy też zmieścić się w określonym czasie, by trafić na właściwą frazę muzyczną – tłumaczy anglistka. Tak więc śpiewanie poprawia wymowę. Wymusza na nas, by umieć płynnie powiedzieć linijkę  piosenki - opowiada Płucisz.  Oczywiście, najlepiej wybrać sobie piosenki, które lubimy. To strasznie cieszy, gdy nagle uda nam się zrozumieć coś w tekście piosenki. Słuchając jej uczymy się słówek i zwrotów, łatwiej je zapamiętujemy. – Sama nieraz dzięki zapamiętanym fragmentom piosenek ratowałam się z opresji językowej, kiedy brakowało mi jakiegoś wyrażenia - opowiada lektorka.

W księgarniach językowych znajdziemy audiobooki i tzw. readery czyli na przykład lekturki „Penguin Readers” wydawnictwa Longman. Są to  skrócone wersje klasyków literatury lub opowiadania oparte na scenariuszach znanych filmów. Księgarnie językowe mają w ofercie książeczki dostosowane do różnych poziomów językowych umiejętności, np. z podstawowym zasobem słów i prostą gramatyką. Treść książki odpowiada treści oryginału, ale podana jest w zależności od poziomu zaawansowania uczącego się.  Jeśli jesteśmy na poziomie średnio zaawansowanym i wybierzemy książkę dla tego poziomu, damy sobie radę z czytaniem i słuchaniem jej, a dodatkowo poznamy około trzy tysiące nowych słówek.

Uwaga! CD, które pojawiają się na rynku z etykietką „dla seniorów” należy traktować jedynie jako uzupełnienie nauczania. Nigdy nie zastąpią one kontaktu z doświadczonym lektorem.

 

Samouctwo możliwe, ale niewskazane

Jeśli ktoś się uczy sam, to może mówić w języku obcym, ale  przeważnie  konwersuje bez podstaw gramatycznych i prędzej czy później odbije się to na komunikatywności. Na poziomie codziennego życia taki stopień umiejętności wystarcza, ale na poziomie  intelektualnym –abstrakcyjnym, biznesowym – brakuje precyzji wypowiedzi, pojawiają się trudności  w wysłowieniu się. 

Niektórzy potrafią nauczyć się języka samodzielnie dzięki repetytoriom, słuchając płyt, świetnie rozwiązują testy gramatyczne, znają biernie słownictwo, ale mają problemy w praktycznym używaniu języka.

 

###

 

Lepiej w grupie niż indywidualnie

– Niektórzy dojrzali słuchacze dobrze się czują w grupie z osobami młodszymi i odpowiada im tempo interaktywne, bez udziału języka polskiego, a z zastosowaniem metody komunikatywnej* – mówi Sylwia Płucisz. – Jednak z mojego doświadczenia wiem, że uczący się lepiej się czują w grupach rówieśników. Dojrzali uczniowie czasem w towarzystwie młodszych deprymują się, że np. nie nadążają. Osoby uczące się w grupach jednorodnych wiekowo, zaczynające naukę od zera  robią szybkie postępy, a efekty nauki dają dużą satysfakcję. Miałam wiele sygnałów od osób, które wyjechały za granicę, że zdane na siebie poradziły sobie językowo – opowiada lektorka.

Otwarcie się na mówienie w obcym języku to skomplikowana sprawa. Są tacy, którzy nie odezwą się, bo uważają, że nie powiedzą tego co chcą dość poprawnie, inni mówią bez skrępowania nie zważając na popełniane błędy. Niektórzy wręcz wstydzą się publicznych wystąpień, myślą o prywatnych indywidualnych lekcjach. Tymczasem najkorzystniejsza jest nauka języka w małej 6-10 osobowej grupie ( grupy 45+), bo to stwarza nie tylko doping, ale i specyficzną, niemal rodzinną atmosferę – opowiada lektorka. – Społeczny aspekt uczenia się języka obcego jest ważny, bo nie uczymy się go w izolacji, ale po to, aby się komunikować z innymi ludźmi.    

Osobom starszym lektorka radzi, by rozłożyły sobie naukę na ćwiczenia codzienne, nawet krótkie 10-15 minutowe powtarzanie zwrotów i słów. Podczas nauki można korzystać z pomocy swoich dzieci czy wnuków, to czynnik integrujący rodzinę, przyjemny sposób spędzenia wspólnie czasu.

 

Pomysł na motywację

Motywacja  w nauce jest bardzo ważna. Coraz częściej Polacy mają dzieci mieszkające za granicą czy w związkach z obcokrajowcami. Niektórzy mają wnuki, z którymi po polsku się nie dogadają. To niezwykle dopinguje do nauki. Choć czas potrzebny do opanowania języka w stopniu podstawowym, to kwestia indywidualna,  dla osób po 45. roku życia na ogół, otwiera się kursy z 200 zajęciami po 45 minut. - W tym czasie bez pośpiechu można zrealizować elementarny program. Ten sam materiał, w grupach młodszych wiekowo realizuje się podczas 120 lekcji - wyjaśnia lektorka. – Nie ma nic gorszego niż pośpiechu w nauce. Powoduje lęk u słuchaczy i deprymuje. Aby dojść do poziomu, na którym możemy porozmawiać na tematy abstrakcyjne, ale w sposób prosty, trzeba na ogół pokonać trzy poziomy językowe ( czyli 3 x 200 godzin).

 

###

 

Pół świata mówi z błędami

- Najlepiej pogodzić się z tym, że w wieku dojrzałym już nie będziemy w stanie wyrażać się w języku obcym tak jak w języku ojczystym. Że np. możemy mówić czasem niegramatycznie, używając wyrażeń topornie i często niepoprawnie skleconych ze znanych nam podstawowych słów, w stylu „Kali jeść”. To nie powinno nas wpędzać w kompleksy, bo pół świata tak mówi. Nie każdy jest Anglikiem po Oksfordzie, a poza tym np. po angielsku będziemy rozmawiać z Włochami czy Hiszpanami, dla których to też jest drugi język. Oni wcale nie mówią lepiej niż my - przekonuje Sylwia Płucisz. Ta świadomość jest ważna przy nauce każdego języka obcego.

 

* Metoda komunikatywna – polega na maksymalnym wykorzystaniu lekcji nauki języka obcego na ćwiczenie mówienia i rozumienia w nim. Słuchacze pracują w parach a lektor indywidualnie weryfikuje pracę każdego z nich.

* * Sylwia Płucisz – lektorka języka angielskiego, prowadziła kursy specjalistyczne dla osób 45+ w Szkole Języków Obcych ”Mały Rynek” i w Klubie Seniora w Centrum Społeczności Żydowskiej JCC w Krakowie, jest lektorem w UJ i SJO „Mały Rynek” w Krakowie.