www.superstarsi.pl

Sposób na kolejki do specjalisty w ramach NFZ

Zarejestruj się na początku roku!

Janina podczas rutynowych badań u internisty dowiedziała się, że powinna odwiedzić endokrynologa, by skonsultować nienajlepsze wyniki hormonów tarczycy. Lekarz wypisał skierowanie i poradził, by  jak najszybciej zarejestrować się. – Jest aż tak źle? – zapytała zaniepokojona pacjentka. – Źle nie jest, ale są długie kolejki – powiedział lekarz.

Na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego w ramach NFZ można czekać w kolejce dwa lata albo wybrać mniejszą kolejkę i czekać dwa miesiące.   Na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego w ramach NFZ można czekać w kolejce dwa lata albo wybrać mniejszą kolejkę i czekać dwa miesiące.

Janina miała szczęście, bo szukać specjalisty zaczęła w lutym, tuż po podpisaniu przez poradnie specjalistyczne nowych kontraktów z NFZ. Termin też wydawał się niezbyt odległy – 6 tygodni. Zapisała się więc na wizytę. Jednak pech chciał, że nie mogła tego dnia iść do lekarza i termin przepadł.

W kwietniu w tej samej poradni zapisać się mogła już tylko na wrzesień. Rejestratorka uświadomiła Janinie, że może szukać specjalisty gdzie indziej, choć wcześniej musi wziąć nowe skierowanie od lekarza rodzinnego.

Kilka tygodni czekania na wizytę w poradni specjalistycznej w ramach NFZ to norma. Przy czym do okulisty czy endokrynologa czas oczekiwania może  wynieść nawet kilka miesięcy, zwłaszcza jeśli chcemy się zapisać do lekarza na pierwszą wizytę, i to w drugiej połowie roku, gdy kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia są już w dużej części wykonane. W drugiej połowie roku poradnie ograniczają liczbę przyjęć, rezerwując miejsce dla tych, którzy leczenie kontynuują.

Im bliżej końca roku, tym szanse na dostanie się do szczególnie oblężonych poradni – maleją.

W listopadzie spadają niemal do zera, bo poradnie na kolejny rok nie przyjmują zapisów do czasu podpisania nowych kontraktów – a to zwykle następuje w grudniu lub pierwszych tygodniach stycznia.

 

Najpierw sprawdź w Internecie

Pacjent, który potrzebuje pomocy specjalisty, później niż w pierwszym kwartale, ma oczywiście też szansę na leczenie w ramach publicznej służby zdrowia. Musi się jednak uzbroić w cierpliwość, a jeszcze lepiej, w dostęp do Internetu.

Na stronach Narodowego Funduszu Zdrowia znajdują się listy oczekujących (oczywiście bez nazwisk, same liczby!) na porady specjalistyczne, zabiegi i operacje. Listy „kolejkowe” aktualizowane są przez przychodnie i szpitale raz w miesiącu są więc w miarę aktualne. Kto nie chce analizować list, może skorzystać z wyszukiwarek – pod tym samym adresem. To znacznie wygodniejszy sposób, niż obdzwanianie poradni (naprawdę trudno się dodzwonić, no i rozmowy kosztują).

Po pierwsze, nie dzwonimy w ciemno – na stronie NFZ jest bowiem dokładna informacja, które poradnie w naszym mieście (lub jego okolicach, albo w województwie) świadczą określone usługi. I ile trzeba czekać na dostanie się w nich do specjalisty. Oczywiście trzeba mieć ważne skierowanie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej!

 

###

 

Operacje planowane poza miejscem zamieszkania

 

Listy oczekujących jeszcze bardziej przydają się w przypadku planowej operacji. Na niektóre zabiegi i operacje czas oczekiwania nie liczy się w miesiącach, ale czasami – w latach. Przykłady można mnożyć!

Na endoprotezoplastykę stawu biodrowego w województwie mazowieckim można czekać ponad rok (Klinika Ortopedii Wojskowego Instytutu Medycznego), zaś w Klinice Reumoordtopedii w Instytucje Reumatologii na ul. Spartańskiej – grubo ponad 1,5 roku. To samo miasto, Wojewódzki Szpital Chirurgii Urazowej – maksymalny czas oczekiwania to 2 miesiące.

Na operację zaćmy w Szpitalu Klinicznym im. Orłowskiego w Warszawie oczekuje prawie 1,4 tys. osób, czekać więc trzeba dobrze ponad rok. Ale to i tak nic w porównaniu z kolejką do tej samej operacji, która utworzyła się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku (Śląskie), gdzie pacjenci bez wskazania „pilne” na operację zaćmy muszą czekać 990 dni!

Informacje ze strony NFZ to nie tylko lektura ku pokrzepieniu serc (że ci w Rybniku mają gorzej). Po pierwsze, można podjąć próbę wyszukania świadczeniodawcy, który określoną procedurę medyczną jest w stanie wykonać szybciej. Do poradni specjalistycznej w innym mieście trudno się zapisywać, ale już na operację, gdy zdobędziemy informację o warunkach w danej placówce, poziomie opieki medycznej – dlaczego nie? Warto wiedzieć, że najbardziej oblężone są te oddziały, w których pracują najbardziej renomowani i znani lekarze. Ale te same procedury mogą wykonać młodsi medycy, dopiero na dorobku – ale również ze specjalizacjami, i odpowiednimi umiejętnościami. Czy lepiej czekać na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego dwa lata, żeby operacja odbyła się w znanej klinice, czy też ten sam zabieg mieć wykonany w dwa miesiące, w mniej znanym szpitalu?

Szukając alternatyw nie warto pochopnie zapisywać się do kolejek w kilku szpitalach. To – na skutek nikłej komputeryzacji naszej służby zdrowia – ciągle niestety jest możliwe. I jest to prawdziwa zmora kolejkowej statystyki – nikt nie wie dokładnie, jak duża grupa pacjentów figuruje w kilku, lub nawet kilkunastu kolejkach, na zasadzie „a co mi szkodzi?”. Niby nic, tylko kolejka wydłuża się niepotrzebnie, i w rzeczywistości może być nawet o połowę krótsza.

Alternatywą wobec pracowitego wyszukiwania możliwości szybszego leczenia w ramach NFZ jest oczywiście leczenie prywatne. Ale to już zupełnie inny temat.