Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o polityce cookies i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Nowe zasady wchodzące w życie 25 maja 2018. (więcej)

rss | wpisy: 39

Blog użytkownika Pawel_Sito

  • data publikacji: 2012-03-23 12:36:00

    Marek Dutkiewicz - supermłodszy.pl

    Marek Dutkiewicz urodził się w roku 1951, a nie w 1949, jak podaje Wikipedia (22 marca 2012). Moim zdaniem, zabawne, że komunikat o odmłodzeniu artysty ogłasza światu portal superstarsi.pl.
    Tak więc, proszę nie wierzyć niepewnym źródłom, bo jeszcze zaczną Państwo myśleć, że Marek Dutkiewicz, autor tekstów największych przebojów m.in. Budki Suflera, Kombi, Anny Jantar, Ireny Jarockiej, Lady Pank czy Lombardu pisał także dla Piotra Szczepanika. A nie pisał!

     

    Krótka Jolka

    Niewiarygodna historia. Przed dniem publikacji listy 30 najważniejszych nagrań życia Marka Dutkiewicza, w warszawskiej Galerii Mokotów spotkał Roberta Janowskiego („Jaka to melodia”), który przyznał się, że ma urodziny (wg Wikipedii 22 marca 1961), podziękował za otrzymane życzenia i od razu odwzajemnił się „prezentem”. Powiedział, że śpiewa na swojej najnowszej płycie piosenkę „Jolka, Jolka pamiętasz…” Przy czym nie tylko nie zapytał wcześniej autorów o zgodę, ale też nie poinformował przed nagraniem, że żeby krócej trwała, z piosenki zostanie wycięty środek , co odebrało jej sens. Osłupiałemu „obdarowanemu” autorowi tekstu wokalista wyjaśnił, że to wina rozgłośni radiowych, które w dzisiejszych czasach nie puszczają długich utworów. Dodał, że Budka Suflera z Felicjanem Andrzejczakiem miała więcej szczęścia, bo oryginał był grany w roku 1982. No cóż, wówczas radiu można było zarzucać inne wady, niż omijanie kawałków dłuższych niż 3’30’’.

    Autor piosenki oraz dzisiejszej listy dodał ją do swojej trzydziestki, nie tylko w ramach narzuconego w naszej zabawie „obowiązku” umieszczenia w zestawie swojego utworu. Ale także po to, by - kiedy już młode pokolenie nauczy się, dzięki współczesnym radiom, kalekiego tekstu wyśpiewanego przez prezentera TVP1 – dać świadectwo prawdzie: opowiedzieć, co się przytrafiło bohaterce, że był autobus z Arabami, że były takie czasy, kiedy na plażach można było spotkać zakonnice, że dziecko zza ściany bywało całkiem ciche. No i żeby było wiadomo, kto napisał do piosenki muzykę i tekst, bo na płycie tej informacji zabrakło.

    Ja powiem wprost: moim zdaniem, tłumaczenie tej całej historii „na radio”, jest słabe.

    „Takie czasy” – skonstatowaliśmy z Markiem Dutkiewiczem, kiwając głowami i zasłuchując się w brakujące dotąd na liście kawałki:  „Moon Over Bourbon Street” Stinga, „Private Investigation”Dire Straits, czy „My Hometown” Bruce’a Springsteena, co i Państwu polecam.

  • data publikacji: 2012-03-20 13:07:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Żona Marka Wiernika, akceptowała, że chce chodzić do Młodszej

    Muzyka Młodych, to moim zdaniem najlepsza rubryka muzyczna drukowana w PRL-u (w latach 1977-87) w „Słowie Powszechnym”. To w niej czytałem pisane przez Marka Wiernika informacje o wykonawcach punk-rocka, nowej fali, reggae i innych gatunkach, które z trudem docierały do Polski.

    „Słowo Powszechne”  to był dziennik katolickiego stowarzyszenia Pax. Tyle w nim było katolicyzmu na ile pozwalała peerelowska władza i cenzura. Obok rozważań nad biblijnymi czytaniami, choć tylko raz w tygodniu, ale jednak pojawiali się Sex Pistols, The Ramones, AC/DC czy Bob Marley. Nie wyobrażam sobie dziś podobnej rubryki w „Naszym Dzienniku”.

     

    Tele echo

     

    Marek Wiernik zwany Wiewiórem – obecnie radny stołecznej dzielnicy Ursynów w komisji kultury i edukacji – przez długie lata zajmował się działalnością kulturalno-oświatową w mediach. Wielu moich znajomych mówi, że to Marek Wiernik otworzył im oczy i uszy na nowe dźwięki. Nie tylko „Słowem”, ale także m.in. trójkową audycją „Cały ten rock” czy telewizyjnym programem „102”.

    I tak dobrnęliśmy do telewizyjnych wspomnień. To w TVP bliżej się poznaliśmy, pracując w kanale-efemerydzie,  istniejącym przez kilka miesięcy w 1997 roku. Co będę Państwu pisał. Było tam super, zanosiło się na „robotę życia”, ale jak to przy ul. Woronicza często bywa, plany i marzenia nie urzeczywistniły się. Kiedy już nas „zamknęli” chcieliśmy gdzieś przelać ten nadmiar swoej energii i dobrego zespołowego ducha (z nami, byli tam m.in.: Kuba Wojewódzki, Robert Leszczyński, Paweł Sztompke, Korneliusz Pacuda).

    Gdy dowiedzieliśmy się, że  powstaje nowe medium, o nazwie, która nam nie przypadła do gustu - Trochę Młodsza Telewizja ( skrót TMT mylony był z kanałem filmowym TNT) - zainteresowaliśmy się nim. Dziwne to wszystko było. Spółka miała biura nad Salą Kongresową i jakąś niejasną sytuację finansową. Za to nie miała bladego pojęcia o mediach. Zanim jednak rozpracowaliśmy sytuację, parę razy uczestniczyliśmy w rozmowach na temat projektu.

    Idąc pełen nadziei na jedną z pierwszych rozmów, spytałem kolegów:
    - Ta nazwa jest taka słaba, jak wy mówicie o tej TV? Marek Wiernik - autor dzisiejszego Top 30 w liście superstarsi.pl powiedział: - Jak żona spytała, gdzie idę, to odpowiedziałem, że… do Młodszej. Muzyka Młodych nie zagrała w TMT, ale anegdota pozostała.

  • data publikacji: 2012-03-16 14:08:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Radiowy głos Noviki

    Zapowiadałem i jest! A co? A kolejne udogodnienie na liście. Gdy naciśniemy na tytuł utworu, otwiera się nam własna strona kawałka. Można zobaczyć, kto zgłosił go do listy, można dodać komentarz. Czy doczekamy się zażartych dyskusji pod klipami? Czas pokaże, że zacytuję najbanalniejsze komentarze telewizyjnych reporterów. Myślimy tez o dodawaniu tekstów utworów, a czasami też tłumaczeń. Hmm, tylko kto będzie tłumaczem...?

     

    Nasza lista to prawdziwy wehikuł czasu. Wsiadam, i wędruję w przeszłość. W 1998 roku, kiedy uruchamialiśmy Radiostację (radio na bazie Rozgłośni Harcerskiej) wydawało się nam oczywistością, że warto uczyć słuchaczy angielskiego na podstawie tekstów piosenek. Pierwszy nauczyciel był dla nas  oczywisty - John Porter. Wiadomo jednak, jak to jest z muzykami: co i rusz jakiś wyjazd. Poza wszystkim – trudno od artysty wymagać, by codziennie przychodził do radia.  Już wcześniej, gdy musieliśmy przygotować projekt radia dla zagranicznego inwestora – czyli górę dokumentów w doskonałym angielskim – szef muzyczny, Grzegorz Hoffman polecił nam swoją koleżankę, pracującą w Sony Records, Kasię Nowicką. Pamiętam, jak bardzo spodobał się nam jej radiowy głos. I tak, przy obsadzie „Angielskiego Muzycznego” padło właśnie na Kasię.

     

    Słuchacze od razu zaakceptowali nową DJ-kę, więc szybko dostała normalny program, czyli "Radio Leniwa Niedziela", nadawany od 13.00 do 14.30. Następna w ramówce była "Pepsi-faza" – konkurs dla muzycznych talentów, który prowadziliśmy wraz z Wojtkiem Szymochą. Przejmując stery często słyszeliśmy, jak Kasia fajnie i czysto podśpiewuje grane przez siebie kawałki. – Kasia, a może ty byś coś nagrała? – zapytaliśmy kiedyś. A w niedzielnej ramówce, tak się złożyło, o 15.00 Wojtek Appel prowadził "Zamówienia publiczne". I to on zaproponował, że ze swoim kolegą Konradem przygotują dla Kasi muzykę. I tak to powstał zespół Futro, jeden z torujących drogę innym polskim wokalnym projektom klubowym, na przełomie tysiącleci…

     

    A Kasia dopisuje do swojej trzydziestki:

    1. jestem sentymentalna i trochę lubię patos

    2. słuchałam Radiostacji

    3. jestem dzieckiem starego MTV.

  • data publikacji: 2012-03-13 13:28:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Kodym „nie chce się pałować swymi nagraniami”

    Przychodzi lista od Kodyma. 30 utworów, z czego 13 to punkowa kapela Discharge w niezwykle interesującym acz mało zróżnicowanym materiale. Eś, hultaju – myślę sobie - nie chciało się przyłożyć do poszukania w pamięci? To pierwsza myśl. A właściwie emocja. Bo myśl przyszła później po klasycznym, szkolnym „Co poeta miał na myśli”. Otóż poeta Jędrzej Kodymowski zwany Kodymem, autor tekstów (muzyki zresztą też) zespołu Apteka, miał na myśli, jak rozumiem, swoje przesłanie wyrażone w formie plakatu. No tak! Bo 13 razy Discharge, z pierwszym tajemniczym tytułem Hear Nothing See Nothing Say Nothing i ostatnim The End, to więcej niż uwielbienie dla swojego zespołu życia. To akcja artystyczna a i publicystyczna. Ferment. Znów coś (choć pierwszy raz w taki sposób) się dzieje na liście.

     

    Jak nie zaistniał pierwszy TOP 20 gwiazdy

    Specyficzny, to słowo, które chyba najlepiej określa Kodyma. Bezwzględnie jedyny w swoim rodzaju na całym rynku muzycznym, który jest dla niego syfem-pomyjami-g..dajnią, ale w którym, mimo że na kompletnym „offie”, jednak uczestniczy. Bezkompromisowy, cyniczny, hardkorowiec, uwielbiający jazdy po bandzie i na maksa, mistrz wkręcania ludzi. Piekielnie inteligentny, z niezwykle wyrafinowanym poczuciem humoru.

    A i jeszcze coś bardzo bliskiego: kolejny, który na trzy – cztery całkowicie zrezygnował z alkoholu (z cyklu „można się bawić bez wódki”).

    I wkręcił mnie. Bo wkurzony już chciałem zmniejszyć listę do Top 20 (Bez przesady, ile można jednej kapeli? – przyszło mi do głowy), ale ta myśl, kazała mi się zastanowić. I na co wpadłem, napisałem. Hmm, czyli jeszcze jedna cecha Kodyma: zmusza do myślenia.

    Według zasad naszej listy, jeśli artysta nie umieścił swojego nagrania w trzydziestce, musi powiedzieć dlaczego. Kodym wyjaśnił: „Nie przedstawiam na liście żadnego numeru Apteki, bo jest to dla mnie pretensjonalne, aby samego siebie oceniać i pałować się swoimi nagraniami”. Cały Kodym.

  • data publikacji: 2012-03-09 12:57:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Jest piętnasta! Ale proszę nie regulować zegarków, nie chodzi o godzinę!

    Mamy już 400 utworów na 15 listach utworów życia Gwiazd i dziennikarzy muzycznych.

    Co człowiek, to inny muzyczny świat, inny klucz doboru. Jedni przedstawili listę bardzo osobistą, inni przypasowaną do swojego wizerunku, a jeszcze inni stworzyli swe listy jakby „w imieniu ogółu”, biorąc pod uwagę potencjalne gusta użytkowników portalu superstarsi.pl. I tak bawiąc się, możemy się uczyć. Przyznaję bez wstydu, że dzięki naszym gościom z niektórymi wykonawcami i utworami mam bliższy kontakt po raz pierwszy w życiu, bo jako dzieciak omijałem ich uważając za „niestrawnych”. A potem nie było okazji, ani też chęci, by się w nie wgłębić, zresztą w naturalny sposób zaangażowany byłem w muzyczny ruch obalających stare porządki „rewolucjonistów”. Ale to pewnie normalne, bo Tomek Lipiński powiedział mi, że z nim było tak samo. Tylko 10 lat wcześniej.

     

    Radykał Kukiz

    Paweł Kukiz, to dla mnie, podobnie jak Tomek, bliski kolega – muzyk, ale i człowiek zaangażowany w sprawy publiczne. Przedyskutowaliśmy dziesiątki godzin, czasem zgadzając się, a czasem do końca nie zgadzając. Tak, znamy się w trójkę ponad ćwierć wieku. I wiem, że dla każdego z nas, choć inaczej to wyraża, jest ważne gdzie żyje i jak. „Ważna jest Polska”, że ujmę to patetycznie.

    Na liście Pawła „Szła dzieweczka”, jego „Ulica miasta” (Aya RL), ale przede wszystkim ostre panczurstwo, śmiertelne metale, hardkor i heavy metal. I przy tym wszystkim miał odwagę wsadzić do puli „Waterloo” Abby! Paweł był zawsze radykalny, twardy, zaparty. Bez względu na to czy przeciwnika widział w czerwonych, czarnych, czy różowych. Jasno opowiedziany i walczący. Ale jego talent i poczucie humoru sprawiają, że nawet negatywne emocje dają fajne efekty.

    Na swoją listę, na 30. miejsce Paweł Kukiz wpisał bułgarski utwór (skąd on go wytrzasnął???), tłumacząc, że zrobił to, by wyrazić swoje zdanie wobec zarzucanej mu czasami homofobii.

    Planujemy, by każdy utwór na wspólnej liście superstarsi.pl miał identyfikator, żeby bez szukania od razu było wiadomo, kto utwór zgłosił. Mam nadzieję, że system zadziała już niedługo, bo w przypadku 30. utworu Kukiza na pewno użytkownicy superstarsi.pl będą pytać: dla kogo to jeden z najważniejszych utworów życia? Odpowiadam: dla kogoś kto lubi drakę i grandę.

  • data publikacji: 2012-03-06 12:08:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Na czym polega fenomen Bryndala?

    Jakie jest Państwa ulubione miasto w Polsce? Ja mam trzy ulubione i tak się składa, że każde z nich ma bogatsze niż tylko polskie dziedzictwo: to Wrocław, Gdańsk i Toruń. Obok przepięknej architektury i wspaniałej atmosfery łączy je jeszcze to, że wszystkie są artystycznymi, także muzycznymi, kuźniami.
    W latach 80-tych (moim zdaniem, złotej dekadzie polskiej muzyki), to właśnie z Torunia napływały znakomite, świeże i przebojowe utwory. Z zasłużonego dla polskiej kultury toruńskiego klubu Od Nowa wywodzą się: Republika, Kobranocka, Atrakcyjny Kazimierz i Cyganie, Lubomski Nareszcie, Nocna Zmiana Bluesa, Bikini oraz tacy animatorzy muzyki, jak Waldek Rudziecki (po przeprowadzce animator Gdańskiej Sceny Alternatywnej), Yach Paszkiewicz czy Rafał Bryndal. Wszyscy oni uczestniczyli w iście kopernikańskim przewrocie w polskiej muzyce.

     

    I Od Nowa…

    Pracowałem wówczas w Rozgłośni Harcerskiej i często z moją partnerką z Listy Przebojów RH jeździliśmy na koncerty do tego, dającego dobrą muzykę, miasta. Nigdy nie zapomnę wizyt w domach bardzo gościnnych artystów, toruńskiego „jo”, czyli „tak”, określenia „Błeslałek” na Włocławek, czy ciągłego słuchania „dlaczego nie Bydgoszcz”, itd., itp. Po prostu: ATMOSFERY.

    Po jednym z koncertów w klubie Od Nowa, w poniedziałek, stawiłem się w pracy bez Bożeny. Na koncercie stała na sali pod balkonem, z którego spadła na nią butelka. Zamiast do radia poszła więc na prześwietlenie. Na pytanie szefa, gdzie jest red. Sitek, opowiedziałem o zdarzeniu. „Butelka na głowę jej spadła?... – dopytywał - … ze stołu?” Takie rozrywkowo–towarzyskie skojarzenia niosły ze sobą wizyty w „Toronto”, jak mawiali torunianie.

     

    Brat Szybkiego Kazika

    Basistą i drugim wokalistą Kobranocki był od początku Szybki Kazik, znany także jako Atrakcyjny Kazimierz (w dowodzie osobistym - Jacek Bryndal). Dusza towarzystwa i dusza człowiek… Bez przesady mogę powiedzieć, że poznaliśmy wówczas tzw. cały Toruń, poza jednym wyjątkiem, bratem Jacka – Rafałem, o którym wciąż słyszeliśmy, znaliśmy jego teksty, ale jakoś nigdy nie było okazji się spotkać. Nawet zacząłem wątpić czy Rafał jest postacią realną. Że jest, przekonałem się, gdy sprowadził się do Warszawy i zaczęliśmy się często widywać. Często też zastanawiałem się na czym polega fenomen Rafała Bryndala? I trochę czasu mi zajęło zanim w myślach wpadłem na trop miasta, w którym nigdy go nie spotkałem.

  • data publikacji: 2012-03-02 13:14:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Rock’n’r’Ula

    Uuuu! Jak Urszula. Jak Urszuli rockowa dawka przebojów (z tymi, których nam dotąd brakowało: Layla, Guns’n’Roses, Queen na ostro). Ale jest i trochę romantyzmu (piosenka z filmu „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” czy „What a Wonderful World” Louisa Armstronga). Top 30 naszej dzisiejszej Gwiazdy śmiało można uznać za jej rockowy dowód osobisty. I to w naszej zabawie jest niezwykłe! Listy utworów życia dookreślają artystów, pokazują co im gra w duszach i na ich prywatnych sprzętach muzycznych. Urszula przyznała, że dla superstarsi.pl spędziła wiele godzin na przeglądaniu swojej płytoteki. Nie poszła na łatwiznę. Swoją pamięć odświeżała też w Internecie, by niczego ważnego nie przeoczyć. No i mamy Top 30 Urszuli! A ja mam jeszcze coś ekstra! Ręcznie przez nią spisaną trzydziestkę! To nie lada gratka dla jakiejś aukcji na szczytny cel. Coś znacznie, znacznie  więcej niż autograf!

    Przynajmniej mrucz!

    Pochwalę się (proszę docenić, że nie zrobiłem tego już w pierwszym zdaniu),  że zdarzyło mi się śpiewać z Urszulą. I to nie na zakrapianej imprezie, ale na płycie. No, może cała prawda jest taka, że zachodziły obie okoliczności. Wspomnienie to wiąże się z dwoma, niestety już nieżyjącymi, muzykami: naszym wspólnym przyjacielem Bogdanem Łyszkiewiczem z Chłopców z Placu Broni i Staszkiem Zybowskim, długoletnim, życiowym i muzycznym (rockowym) partnerem Urszuli.

    Połowa lat 90., Warszawa, Saska Kępa. Boguś pomieszkuje u mnie kilka dni i nagle mówi: „Dziś będziesz śpiewał podczas nagrania na płytę!”. „Ale ja nie umiem śpiewać!” odpowiedziałem zgodnie z prawdą. „Nie będziesz śpiewał sam, a właściwie, to nawet nie będziesz śpiewał a mruczał” - wyjaśnił. I tak się stało. Nawet całkiem sprawnie i czysto poszło (Ula, dzięki za konsultację!). Po refrenie w kawałku „Coś na drogę” pojawia się murmurando, które nagraliśmy w środku nocy w moim domu z Ulą, Bogusiem i Staszkiem.

    Drugi raz kazano mi mruczeć. Kiedy jako chłopcy z bratem byliśmy w kościele, a ja nie znałem tekstu pieśni i milczałem, gdy inni śpiewali, brat mi rzucił po cichu: „Przynajmniej mrucz!”. I tak mi zostało.

    Uwaga! Ponieważ lista superstarsi.pl jest już długa, od przyszłego tygodnia zwalniamy tempo! Nowa gwiazda ze swoją "30" pojawi sie dwa razy w tygodniu! Więcej czasu na głosowanie!

  • data publikacji: 2012-02-29 12:39:00

    Bezkompromisowy Hirek

    Co nam mówi Miles Davies na pierwszym miejscu na liście Hirka Wrony? Ktoś odpowie, że nic nie mówi, tylko gra. A to błąd!

    Ten utwór i na tej pozycji jest bardzo wymowny. Po pierwsze: po kilku listach, kiedy to nasze gwiazdy oddawały swoje trzydziestki bez uwzględnienia kolejności, Hirek przygotował prawdziwe Top 30, z mega mistrzowskim utworem „So What”(ze zbyt słabo, jak na razie, reprezentowanych na naszej liście lat 50.). Po drugie: na Liście Przebojów Dwóch Stuleci nie ma problemów z sąsiedztwem najróżniejszych gatunków muzyki i coraz częściej pojawiają się wykonawcy jazzowi, o dziwo nawet nie aż tak bardzo tępieni przez spore grono „klikaczy minusów”. I po trzecie: Hirek jest jednym z największych w Polsce propagatorów muzyki granej przez artystów ciemnoskórych, więc liderem jego listy musiał być ktoś kto reprezentuje jej korzenie. To jest uczciwa lista. A dlaczego brak na niej polskiej muzyki?

    - Prosiłeś o 30, moim zdaniem, najlepszych utworów. Nie stosowałem taryfy ulgowej dla naszych. Zapewne, gdzieś niedaleko za 30-stką pojawiliby się Niemen czy np. O.S.T.R – powiedział Hirek. 

     

    Mr. VJ

    Hirek pojawił się w mediach ogólnopolskich w roku 1985, kiedy przyjechał na praktyki z Lublina i tak - z przerwami - pozostał w Trójce do dziś, uzupełniając jej repertuar  o nielubianą w niej muzykę czarną, w tym zwłaszcza hiphopową (i to nie tylko w czasie, gdy była na fali). Wykorzystując swoje półminutowe okienka w „Teleexpressie” też nie szedł na łatwiznę a promował ambitnych wykonawców. Hirek nie boi się głośno powiedzieć, że polska muzyka nie mieści się w topie światowego kanonu ani nie boi się promować prawo autorskie w Internecie wbrew ogólnej atmosferze wokół ACTA. Jeździ po szkołach i rozmawia z młodzieżą o tym, gdzie są granice prawa, wolności i uczciwości. I młodzi słuchają go,  rozmawiają.

    Za każdym razem, gdy prezentuję listę nowej Gwiazdy cieszę się, że mogę pokazać Jej naszą zabawkę, ale w przypadku Hirka, moja radość jest szczególna. On zna się na teledyskach, jest jednym z lepszych ich mikserów w Polsce. A coraz więcej osób mi mówi, że otwierają sobie listę na ekranie w kilku okienkach i bawią się w komponowanie z nich nowych całości. I szafa gra!

  • data publikacji: 2012-02-27 12:58:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Wieża z dreszczem

    Sztywnemu Palowi Azji stuknęło ćwierć wieku! Dziś trzydziestkę kawałków swojego życia przedstawia lider grupy, Jarek Kisiński, a wśród nich – zgodnie z zasadami  naszej zabawy – niezwykły utwór Sztywnych „Wieża radości, wieża samotności”. Ta piosenka na youtubie ma ponad 1300 000 odsłon i masę komentarzy typu „to mój polski utwór nr 1”, „to o mnie”.

    ”Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały…” SPA był wtedy dla nas w Rozgłośni Harcerskiej ewenementem. Większość chłopaków z robotniczego Chrzanowa i Jarek – humanista, krakowski student. Pierwszym wokalistą, który wyśpiewał wszystkie największe przeboje, był Leszek Nowak – górnik dołowy. W SPA grał wówczas jeszcze m.in. Paweł Nazimek, licealista, który później przeszedł do T. Love, w którym gra do dziś na gitarze basowej. Kiedy słyszałem „Zakopane, Zakopane”, robotników, którzy wychodzą z fabryk i wiedzą, że ”nie wolno wznosić się za wysoko”, czy właśnie „Wieżę” - przeszywały mnie dreszcze i wiedziałem, że – po pierwsze musimy im pomóc, bo są całkowicie spoza branży, po drugie, że to będą wielkie przeboje.

     

    Pomocna dłoń

    Załatwiliśmy zespołowi sesję w radiu, nagranie płyty, udział w dużych koncertach, granie w „Trójce” oraz udział w programie w TVP1. I to ostatnie, akurat było nienajlepszym posunięciem. Nawet już nie pamiętam tytułu programu. To była jakaś składanka od popu i muzyki biesiadnej po kapele rockowe, mydło i powidło, bez sensu. W dniu emisji programu (sobota) byliśmy razem na koncercie i razem obejrzeliśmy program w hotelu. Na antenie wyglądało to strasznie. Program ocierał się o stylistykę NRD-owskiego Peter’s Pop Show. Na naszych twarzach zastygły grymasy zażenowania.  Ponieważ jednak zachęcaliśmy w Liście Przebojów Rozgłośni Harcerskiej do zobaczenia owego „show”, musieliśmy powrócić do tematu po tygodniu. Wymyśliliśmy historię o tym, że zespół, oglądając program wyrzucił z hotelowego pokoju telewizor przez okno. I taki miał być koniec. Tymczasem okazało się (a było to niedługo po obyczajowych ekscesach grupy Lady Pank), że tzw. „czynniki” odebrały to z pełną powagą. Nie obyło się bez „dywanika” i wizyt u „góry” ZHP - (chodziło o to, że harcerskie radio nie powinno promować chuliganów) .

    W kolejnej liście musieliśmy sprostować żart. Zrobiłem naradę z Jarkiem co powiedzieć i stanęło na oświadczeniu zespołu, które wygłosił: „Owszem, prawdą jest, że w wyniku zapoznania się przez członków zespołu Sztywny Pal Azji z poziomem i jakością programu TVP1, w którym brali udział, wyrzucili przez okno telewizor, jednak po chwili kiedy opadły emocje, zrozumieli swój błąd i zbiegli przed budynek hotelu, by złapać spadający odbiornik”.  I w ten sposób udało się uniknąć zakazu na ten „chuligański” zespół, do którego i tak przypięta została na zawsze łatka „harcerskiego rocka”.

  • data publikacji: 2012-02-24 13:10:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Fiolka - Dama Czadu

     

    Mało kogo tak kojarzę ze śmiechem, jak Fiolkę. Głośnym, głębokim, donośnym, a do tego absolutnie zaraźliwym. Śmieje się tak zarówno z rzeczy które słyszy, np. , bo docenia dowcip, jak i z rzeczy, które widzi – czasem bawi ją ich powaga - ale przede wszystkim sama potrafi znakomicie wkręcać i bawić. Oto przykład: pytam o zestaw 30 kawałków, który przygotowała. Czy istnieje coś takiego jak muzyka czy wrażliwość żeńska? - Nie przyszło mi do głowy, że kryterium wyboru mogłaby być płeć. Po prostu około rok temu postanowiłam zmienić swoje życie i stosować w nim zasadę świadomego, pozytywnego doboru. Nie interesują mnie przykrzy ludzie, przykre wiadomości, nieznośne dźwięki. Na mojej liście nie ma łomotu. Oczywiście mogę słuchać z jakąś tam przyjemnością kawałka rockowego dolatującego z radia, czy nawet na koncercie, ale nie ma mowy, żebym sobie nastawiła taką płytę w mieszkaniu i się w niej rozsmakowywała. Z jednej strony istnieją takie dźwięki jak Sade czy Kate Bush, a z drugiej strony dźwięk styropianu tartego o szybę czy wywalanego gruzu. Ja wolę te pierwsze. Parskam śmiechem. Fiolka przez sekundę udaje, że nie wie o co chodzi po czym włącza ten słynny swój…

     

    Skok z czarnej poprzeczki

    Pseudonim Fiolka wymyślił Marek Niedźwiecki w czasach, gdy jako młodziutka dziewczyna pracowała jako  „sekretarka – szparka” (jak się nazywała nawiązując do ówczesnego przeboju Maryli Rodowicz) w redakcji „Zapraszamy do Trójki” w Polskim Radiu (jedynym wtedy). To były trudne, wczesne lata 80., ale jej poczucie humoru wpływało na stan ducha i luz zespołu „Trójki”, co docierało do słuchaczy. Ile było śmiechu w redakcji już z samego faktu, że była pół Bułgarką pół Polką. „ No, pokiwaj, zgadzasz się czy nie?” – wszyscy ją prosili(u Bułgarów ruch głowy z góry na dół oznacza „nie”, a ruch głową z prawa w lewo oznacza „tak”).

     „Słaba ze mnie sprzątaczka, ale kuchta pierwsza klasa”, napisała kiedyś w Internecie, otwierając prześmiewczy casting na swojego partnera. Choć chroni tajemnice swego życia osobistego przed mediami, zakpiła sobie z dziennikarek prasy kolorowej, które udają iż chodzi im o muzykę, a zawsze starają się dociec z kim artystka chodzi.

    Teraz z Fiolką razem uczestniczymy w facebook’owej grupie Zdrowo Podjeść, o której można przeczytać na superstarsi.pl. W związku z tym, przypomniałem sobie jej parodię Menu: „Szef kuchni podnieca: szczurek na kiełbasie, zupa jarzeniowa, garb po żydowsku, szuflada wołowa, rurka z kretem i bączek.” I wiele, wiele innych hmm… niecytowalnych. No to, żeby przyzwoicie zakończyć, to może do popicia –„skok z czarnej poprzeczki”?

1234
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
webstar 2012