www.superstarsi.pl

Kolejki do badań i leczenia to olbrzymi problem zwłaszcza w ortopedii i stomatologii

Pacjent ćwiczony w cierpliwości

Polacy czekają średnio 2,7 miesiąca na gwarantowane ustawowo – przynajmniej teoretycznie - świadczenia zdrowotne. Nie istnieje dziedzina medycyny, w której chorzy nie napotkaliby na ograniczenia dostępu. Najdłużej czekamy na świadczenia z dziedziny ortopedii i traumatologii narządu ruchu oraz stomatologii i angiologii - wynika z raportu Fundacji Watch Health Care.

Na wizytę u okulisty trzeba średnio czekać pięć miesięcy. Jeszcze pół roku temu - było to około ośmiu miesięcy.  Na wizytę u okulisty trzeba średnio czekać pięć miesięcy. Jeszcze pół roku temu - było to około ośmiu miesięcy.

W porównaniu z rokiem 2012, czas oczekiwania na świadczenia zdrowotne nie uległ znacznym zmianom. Najdłuższa kolejka jest niezmiennie w:

- ortopedii i traumatologii narządu ruchu - około 13 miesięcy,

- stomatologii - niemal 10 miesięcy,

- angiologii -  prawie 7 miesięcy.

W kilku dziedzinach medycyny sytuacja się poprawiła. Najkrócej, bo niecały miesiąc, pacjenci czekają na leczenie w ginekologii onkologicznej i medycynie paliatywnej. Lepiej jest też w endokrynologii, gdzie na świadczenia czeka się ok. dwa miesiące.

Najbardziej znacząca poprawa dostępu do leczenia nastąpiła w okulistyce, endokrynologii oraz otolaryngologii, choć pacjenci i tak muszą się uzbroić w cierpliwość. W połowie 2013 roku kolejki do świadczeń z okulistyki wynosiły prawie osiem miesięcy. Obecnie czas oczekiwania w tej dziedzinie znacząco się poprawił i wynosi ok. pięć miesięcy.

- Długi czas oczekiwania na konsultację ze specjalistą oraz kolejki do badań diagnostycznych generują znaczące koszty dla systemu. Po trwającym wiele miesięcy oczekiwaniu na wizytę a potem na diagnostykę, na właściwe leczenie trafiają pacjenci w zaawansowanym stadium choroby - mówi Karolina Skóra, dyrektor zarządzająca Watch Health Care.

 

Czekać trzeba też na diagnostykę

Lekarz, by postawić diagnozę, musi mieć wyniki badań. Średni czas oczekiwania na świadczenia z zakresu diagnostyki wynosi 1,8 mies. i jest o pół miesiąca krótszy niż rok temu. W cierpliwość muszą się uzbroić przede wszystkim osoby, które mają skierowanie na badanie bezdechu śródsennego. Czas oczekiwania na wykonanie tego pomiaru wynosi prawie sześć miesięcy. Tak długo muszą również czekać pacjenci, by wykonać badanie elektrofizjologiczne serca. Ponad pięć miesięcy trzeba „odstać”, by skorzystać z rezonansu magnetycznego (MRI). Ale są też badania, które można wykonać prawie natychmiast po rejestracji – dotyczy to gazometrii. Poniżej dwóch tygodni poczekamy na: bronchoskopię, badanie elektroneurograficzne (ENG), USG pęcherzyka żółciowego, kolonoskopię, test na boreliozę, rektoskopię oraz badanie densytometryczne.

- Na stanie zdrowia pacjenta, jego cierpieniu i przyszłych rokowaniach odbija się także długi czas czekania na zlecone zabiegi. Pozostawienie pacjenta bez leczenia wiąże się również ze zwiększonymi bezpośrednimi i pośrednimi kosztami społecznymi. Kosztem bezpośrednim jest przede wszystkim koszt dodatkowego leczenia czy rehabilitacji, natomiast koszty pośrednie związane są z częściową lub całkowitą niemożnością świadczenia pracy, a więc koszty udzielanych rent i zasiłków, czy świadczeń rehabilitacyjnych - mówi dr Krzysztof Łanda, ekspert ds. ochrony i ekonomiki zdrowia, prezes fundacji Watch Health Care. 

 

###

 

Jedenaście lat czekania

Na zabieg endoprotezoplastyki stawu biodrowego czeka się obecnie średnio niecałe cztery lata. Czas ten różni się w zależności od miast i placówek, dlatego warto dzwonić i pytać o terminy. Dla przykładu, w Augustowie, Ostrowcu Świętokrzyskim czy w Koszalinie pacjenci czekają około 1,5 roku, a w Szczecinie aż 11 lat! Z danych Fundacji WHC wynika, że najkrócej czekają pacjenci w Łomży - tylko rok i tydzień. - Niepokojące jest, że w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku czas czekania na ten zabieg wydłużył się aż o 19 miesięcy - mówi Karolina Skóra.

Prawie trzy lata trzeba poczekać także na zabieg endoprotezoplastyki stawu kolanowego. Skróceniu uległ natomiast czas oczekiwania na zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego. W czerwcu 2013 roku wynosił ponad 14 miesięcy, natomiast pod koniec roku 2013 – pięć miesięcy. Krócej też czeka się na zabieg usunięcia zaćmy.  

- Środki finansowe przeznaczane na operacje zaćmy wystarczają na pokrycie zapotrzebowania połowy oczekujących chorych. 56-letni pacjent ze zdiagnozowaną zaćmą i szybko postępującymi zmianami w prawym oku poczeka niemal dwa lata na swoją kolej, co oznacza, że przez ten czas będzie narażony na gorsze widzenie, uczucie dyskomfortu czy utrudnienia w wykonywaniu czynności dnia codziennego. Znaczne ograniczenia w dostępie do tego świadczenia sprawiają, że pewna część chorych decyduje się na przeprowadzenie zabiegu prywatnie - mówi Karolina Skóra.

 

###

 

Szybciej i za darmo za granicą

Czasy oczekiwania na wizyty do specjalistów różnią się w zależności od dziedziny medycyny oraz od miejscowości i placówki. Warto zatem szukać w  przychodniach czy w szpitalach w całym kraju. Dane o kolejkach oczekujących, które publikuje NFZ, mają niestety charakter historyczny i statystyczny – i pacjentowi nie dają rzeczywistej wiedzy o tym, ile trzeba czekać na świadczenia w poszczególnych placówkach.

Osoby, których nie stać na wizyty opłacane z własnej kieszeni czy prywatne abonamenty medyczne muszą albo czekać w kolejce albo mogą skorzystać z leczenia w ramach Dyrektywy o Opiece Transgranicznej, która obowiązuje od 25 października 2013 roku. Jej celem jest zniesienie barier w dostępie do opieki zdrowotnej. - Pacjenci mogą leczyć się za granicą, a płatnik zwróci koszty równe kwocie wyceny świadczenia, jaka obowiązuje w danym kraju Unii Europejskiej. Do tej pory, podróże w celach medycznych, nie były wśród Polaków popularne, gdyż musieliby oni zapłacić 100 proc. ceny świadczenia za granicą. W świetle dyrektywy, dopłacą tylko kilka czy kilkanaście procent ceny zabiegu lub nic - mówi dr Łanda. 

Polska nie zdążyła na czas wdrożyć dyrektywy ustawą – dopóki nie zostanie ona uchwalona i nie wejdzie w życie, za granicą można bezpłatnie korzystać ze wszystkich świadczeń, które są w Polsce gwarantowane. - Jeśli wejdzie ustawa  wdrażająca dyrektywę, to zapewne dostęp do części świadczeń szpitalnych zostanie ograniczony,  ale nadal będzie można korzystać z opieki ambulatoryjnej oraz zabiegów jednego dnia w innych krajach UE - dodaje.

Według dr Łandy, dyrektywa, a w konsekwencji zniesienie limitów, poprawi dostęp do leczenia osobom najbiedniejszym, których nie stać teraz na korzystanie z prywatnej opieki zdrowotnej. NFZ będzie zmuszony do finansowania najważniejszych społecznie świadczeń zgodnie z potrzebami, a więc poprawi się dostępność do lekarzy.