Moim zdaniem straty w mrożonkach można porównywać tylko do świeżych warzyw, których zimą nie ma. A nie są one tak duże. Staram się jeść sezonowo i lokalnie. Nie mamy zbyt dużego wyboru, bo zostały nam tylko korzeniowe, kapustne i kiszonki, jabłka i gruszki. Ale w południowej Europie jest sezon na cytrusy, awokado, fenkuły i karczochy, zawsze to miłe uzupełnienie. Zaraz zacznę hodować kiełki i rzeżuchę. A groszek, fasolkę szparagową, bób, leśnie grzyby i jagody, jem mrożone, jak mam na nie ochotę. Mam swoje pomrożone w szczycie sezonu zielsko: pietruszkę, koperek, lubczyk i czosnek niedźwiedzi. Jakoś do wiosny trzeba dotrwać, zwłaszcza jak się jest jarzynolubnym ketogenikiem. Warto jest wejść sobie na portal
oleoketo.pl I jest tutaj dokładniej opisana sytuacja.