Ta noc była już lepsza. Ból gardła jest znacznie mniejszy, ale głowa wciąż boli.
Dziękuję za dobre rady.
W zasadzie nie choruję, ale jak już mnie "dopada", to daje popalić. Chyba moja wrodzona odporność maleje z wiekiem.
Jak pracuję, to "gonię w piętkę", ale jak jestem na zwolnieniu, to "widzę upływający czas".
I znowu wracam, to stwierdzenia, że fajnie byłoby być "żoną przy mężu" , mieć odpowiednie środki i wówczas mieć czas na swoje zainteresowania i "smakować życie".
Teraz też robię, to co lubię: leżę, słucham muzyki i czytam głupoty.