Jest Wigilia. Taki wieczór powinno się spędzać w gronie rodziny, jednak ja spędzam go próbując pisząc coś mądrego na blogu. 
Wigilia, jak to Wigilia. Mnóstwo przygotowań, sprzątanie, gotowanie, wybór prezentów, żeby było miło i wyjątkowo przez te kilka chwil jednego wieczoru. Oczywiście nie obejdzie się bez kłótni typu 'bo Ty n i g d y nic nie robisz!', 'bo ja już nie mam siły!', 'bo Ty z a w s z e mówisz, że w niczym Ci nie pomagam!'. 
A później nagle uświadaimiamy sobie, że cały ten stres był niepotrzebny, bo przecież liczy się nie to, co zjemy, jak zjemy, w jakim stroju wystąpimy, jakie prezenty kupiliśmy, jak tanie, jak drogie, jak je zapakowaliśmy, ale to, z kim i w jakiej atmosferze. Ta rodzinna, ciepła atmosfera jest naprawdę najbardziej potrzebna tego wieczoru. My na przykład dzisiaj zapomnieliśmy o tym, że obok nakryć warto byłoby położyć również serwetki, a przy wszelkich potrawach położyć również tak zwykły i powszedni, jak się niektórym wydaje, chleb i masło. Mimo wszystko, że już powoli nadchodziła spina, bo jak to nie ma masła i chleba, uspokoiliśmy mamę i wybrnęliśmy z tej sytuacji żartem, wobec czego goście odebrali to żartem, a w zasadzie i tak nikt nie zauważył braku w/w, bo przecież była dobra atmosfera. I to się liczy!

Odchodząc trochę od tematu, chciałabym zwrócić uwagę na słowa, których używamy m.in. podczas kłótni świątecznych. 'Zawsze'. 'Nigdy'. Osobiście żywię pewną niechęć do tych dwóch słów. Dlaczego? A to dlatego, że są największymi kłamstwami na świecie. Dlaczego? A to dlatego, że mówimy 'nigdy nie przestanę Cię kochać', 'już zawsze będę przy Tobie'. 
Jakieś wnioski? Tak, owszem. Mimo tych zapewnień, niestety, przychodzi dzień, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że już więcej nie będziemy kochali tego człowieka, który przez część naszego życia, był jedną z najważniejszych osób i już raczej nie będziemy przy nim. Coś się kończy. Jedynym prawdziwym stwierdzeniem ze słowem 'zawsze' czy 'nigdy', może być 'nigdy Cię nie zapomnę', 'zawsze będę Cię pamiętał'. Racja. No chyba, że ktoś nagle straci pamięć, bo ulegnie wypadkowi podczas huraganu Sandy - to już inna sprawa. 

I o co mi właściwie chodzi? Nie wiem. Zwyczajnie życzę Wam wesołych Świąt, w dobrej atmosferze, bez wyrzucania niepotrzebnych 'zawsze' i 'nigdy'  w przypływie złości.