Ta piosenka Jacka Kaczmarskiego zrobiła na mnie kiedyś podwójnie wielkie wrażenie: po pierwsze, okrucieństwo losu psa ( żywej istoty, która za wierność i oddanie człowiekowi jest przez tegoż karana podwójnie bolesnym biciem – niezasłużonym i niezrozumiałym !) – przy którym dramat człowieka jest zaledwie życiową historyjką. Po drugie – bo ja kiedyś, bardzo dawno, przez krótką chwilę pomiędzy odwróceniem kolejnej karty albumu – widziałem ten obraz ! Wtedy widziałem właśnie dramat człowieka, plastycznie, ze szczegółami, pies był mało znaczącym dodatkiem. Po latach dowiedziałem się, że Jacek nigdy sam tego obrazu nie widział, został mu on opowiedziany przez ojca. Podziwiałem, jak precyzyjna musiała być opowieść, skoro Jacek tak wiernie ją wyśpiewał!
Dzisiaj ze złością czytam w internecie różne głupoty o tej piosence – poczynając od przekłamanego tekstu, aż po prymitywne komentarze. No cóż, taki jest internet - powtarzam sobie. Każdy może sobie pisać, co chce i jak chce – ja również. Ale ja napiszę o książce. Wyszła niedawno: "Lekcja historii Jacka Kaczmarskiego". Autorstwa dwóch pań, z których jedna zajmowała się analizą obrazów, będących dla Jacka natchnieniem , druga zaś związkami pomiędzy obrazami a poetyckim ich opisem w piosenkach Jacka. Książka zawiera tych analiz kilkadziesiąt , więc o błędy i pomyłki nietrudno. W tym przypadku, brak właściwego arcydzieła ( do dyspozycji była tylko znaleziona w internecie "próba powrotu do tematu", w wykonaniu pacjenta szpitala dla obłąkanych, zamiast genialnego malarza, choć prawnie była to ta sama osoba) spowodował, że obie panie puszczały swobodnie wodze swej fantazji.
Diana Wasilewska pisała o "oficerze, leżącym na łóżku", gdy na obrazie ledwie można rozpoznać rozmazany zarys ręki, barku i górnej części tułowia, z ciemniejszą plamą w miejscu głowy, bez możliwości rozpoznania wieku, płci i stanowiska leżącej osoby. Charakteryzując malarstwo Fiedotowa na przykładzie innego obrazu mówi np. o " oficerze odznaczonym medalem" tam , gdzie w rzeczywistości chodzi o urzędnika niskiej rangi, chodzącego w dziurawych butach. Mówiąc o stylu znanego jej obrazu zatytułowanego "Encore, jeszcze encore" , używa określenia "swobodny", tam, gdzie wyraźnie widać nieporadność ręki i mózgu. Opisuje ze szczegółami świeczki, gdy poeta mówi: " w oku mam błysk – od knota, co się w lampie żarzy…", czyli po prostu , generalnie, coś widzi, ale nic z tego nie rozumie.
Iwona Grabska idzie jeszcze dalej: przypisuje Jackowi, temu mistrzowi szczegółu, który z niesamowitą spostrzegawczością tylekroć ukazywał w dziesiątkach opisów innych obrazów, nagły zwrot w kierunku wymyślania fikcji, której nie widać na samym obrazie. Czyli obarcza swoim grzeszkiem poetę.
Właściwy, ten opowiedziany przez ojca obraz przedstawia widok ogólny izby w wiejskiej chacie, oglądanej od środka krótszej ściany . Centralne miejsce zajmuje prosty stół, w jego prawym, dalszym rogu stoi spora lampa naftowa, z ozdobnym kloszem, mocnym światłem oświetlająca całą izbę, na stole talerz z resztkami jedzenia, butelka, kieliszek lub szklanka. Przy stole, po lewej stronie siedzi na krześle młody mężczyzna ok. trzydziestki, ewidentnie przystojny, ubrany w białą, rozhełstaną na piersiach koszulę, spodnie wojskowego kroju ( być może z lampasami) i chyba długie buty do konnej jazdy . Siedzi zwrócony do widza prawym profilem, z łokciem lewej ręki opartym na stole, lewa dłoń podpiera policzek, patrzy na prawą ścianę, gdzie na wysokości jego wzroku jest niewielkie okienko, z czernią nocy za szybą, tak że okno działa jak lustro. Nogi ułożone nierówno, najprawdopodobniej lewa ze stopą umieszczoną pod krzesłem, prawa stopa bardziej schowana pod stołem. Prawa ręka opuszczona luźno, być może oparta o udo, dłoń trzyma rękojeść szpady, której koniec (skierowany skośnie w stronę psa) oparty jest o podłogę. Za krzesłem, pod lewą ścianą, stoi coś pośredniego między łóżkiem a pryczą, z narzuconymi niedbale kilkoma futrami, ze wspaniale odmalowanym włosiem (!) , nad łóżkiem na ścianie wisi gitara.Na pierwszym planie ( w środku, na tle stołu) siedzi pies. Średniej wielkości (owczarek, seter ), jasno umaszczony, sierść średnio długa. Siedzi lewym profilem, ze wzrokiem utkwionym w człowieka za stołem . Nie pamiętam, czy po lewej stronie, przed łóżkiem , prawie na wprost oczu psa , nie widać kawałka drzwi wejściowych, z jakimś płaszczem powieszonym na haku wbitym w te drzwi . O belkowaniach izby pisze Jacek, szczegółów nie pamiętam, ale na pewno zostały oddane bardzo precyzyjnie.
Nie wszystko w tym opisie musi się zgadzać z obrazem ( powtarzam – widziałem go dawno i krótko ), dlatego mam prośbę typu : "Ktokolwiek wie…" Przypuszczam, że obraz jest w prywatnych rękach, możliwe, że na Zachodzie, wywieziony przez jakiegoś rosyjskiego arystokratę zanim w Rosji rozszalała się bolszewicka rewolucja. Wiem, że istnieją kolorowe reprodukcje. Będę wdzięczny za każdą informację ….