Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o polityce cookies i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Nowe zasady wchodzące w życie 25 maja 2018. (więcej)

rss | wpisy: 197

Blog użytkownika Agnieszka_Usiarczyk

  • data publikacji: 2012-10-03 11:42:00

    Działają czy nie działają?

     

    Do tej pory przekonywano nas, że nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 działają cuda. Kazano jeść ryby, łykać suplementy z kwasami, które miały zmniejszać ryzyko zgonu z powodu zawału serca i udaru mózgu, obniżać ciśnienie tętnicze krwi itp. Pojawiły się badania, które temu zaprzeczają. Na początku 2012 r. opublikowano wyniki badania, któremu poddano 20 tys. Koreańczyków. 

    Wykazano, że kwasy omega-3 nie chronią przed chorobą niedokrwienną serca ani nie zmniejszają z tego powodu ryzyka zgonu. W najnowszej ekspertyzie, greccy specjaliści przeanalizowali 18 badań, w których testowano, jaki wpływ na zdrowie mają suplementy diety zwierające kwasy omega-3. Uwzględniono też dwa badania, które miały wykazać, na ile korzystne jest spożywanie dużej ilości ryb oraz innych produktów obfitujących w ten składnik. We wszystkich obserwacjach uczestniczyło w sumie ponad 68 tys. osób. Nie potwierdziły one jednak, że kwasy omega-3 korzystnie działają na serce. 

    Zatem jedzmy ryby, ale może nie wspomagajmy się dodatkowo preparatami z apteki. 

  • data publikacji: 2012-10-01 11:34:00

    Dużo tłuszczu w menu nie musi nas utuczyć

     

     

    Kto tłusto jada i boi się nadmiaru kilogramów z tego powodu? Ponoć, jedząc regularnie tłuste dania, nie trzeba się obawiać dodatkowych centymetrów. Do takiego wniosku doszli izraelscy badacze z Hebrew University of Jerusalem. Co prawda, ostatnie ich badania wykazały, że u ssaków, które nieregularnie się odżywiają i są na diecie wysokotłuszczowej, dochodzi do zaburzenia metabolizmu, a w konsekwencji do otyłości. Dlatego teraz postanowili sprawdzić jaki wpływ na organizm będzie miało stosowanie diety obfitującej w tłuszcze, ale o ściśle zaplanowanych porach jedzenia. Przypuszczali, że jedzenie o ściśle określonych porach wyreguluje organizm i sprawi, że pomimo diety bogatej w tłuszcz, nie będziemy przybierać na wadze. 

    Przeprowadzili badanie na myszach, które podzielili na cztery grupy o odmiennym 18-tygodniowym schemacie karmienia. Pierwsza grupa była na diecie wysokotłuszczowej i podawano jej jedzenie o stałych porach. W kolejnej grupie znalazły się myszy, które jadły tyle samo tłuszczu, co poprzednie, ale nieregularnie tzn. jadły kiedy chciały. Trzecia grupa myszy była na diecie niskotłuszczowej o zaplanowanym schemacie żywienia, a czwarta na diecie niskotłuszczowej, która nie podlegała regulacji. Myszy we wszystkich grupach przybrały na wadze, ale najbardziej przytyły gryzonie z grupy, która była na nieregularnej diecie wysokotłuszczowej. Natomiast u myszy, które jadły wysokotłuszczowe produkty o stałych porach, zaobserwowano mniejszy wzrost masy ciała nie tylko w porównaniu ze zwierzętami, jedzącymi tłusto i niesystematycznie, ale również z tymi, u których zastosowano dietę niskotłuszczową, ale nie podlegającą uregulowanemu schematowi, pomimo, że we wszystkich grupach stosowano tą samą ilość kalorii. W dodatku organizmy myszy z wysokotłuszczową, zaplanowaną dietą nie magazynowały tłuszczu, ale spalały go, przekształcając w energię. Wnioski z badania są następujące: systematyczne spożywanie wysokotłuszczowych posiłków nie powoduje otyłości, a w dodatku dobrze wpływa na metabolizm, który zamiast magazynować tłuszcze, wykorzystuje je jako źródło energii, gdy nie ma dostępu do pożywienia, np. w przerwach między posiłkami.

    Nie stosowałabym się raczej do ich zaleceń. Podejrzewam, że jeśli przesadzimy z tłustymi potrawami, raczej na zdrowie nam to nie wyjdzie. Wątroba czy cholesterol z pewnością dadzą o sobie znać. 

  • data publikacji: 2012-09-26 11:12:00

    Na ćwiczenia każda pora jest dobra

     

    Dziś nie będzie o jedzeniu. Spróbuję was przekonać, że na uprawianie sportu nigdy nie jest za późno. Takiego samego zdania są także lekarze. Niedawno pismo "Journals of Gerontology” opublikowało  wyniki badań dr Louisa Bherera z Instytutu Geriatrii Uniwersytetu w Montrealu. Jego zespół dowiódł, że "słabowici seniorzy prowadzący siedzący tryb życia mogą odnieść korzyści z ćwiczeń nie tylko w zakresie funkcjonowania fizycznego, ale też sprawności mózgu, np. zdolności do zapamiętywania oraz jakości życia". Według autorów, seniorzy dzięki uprawianiu sportu już po 3 miesiącach mogą osiągnąć lepszą sprawność fizyczną i samopoczucie psychiczne i dotyczy to nawet osób w bardzo podeszłym wieku, które uważane są za słabowite. Oczywiście nikt nie każe im od razu pokonywać biegiem długich dystansów. Najważniejsze, to dopasować ruch do swoich możliwości i stanu zdrowia. 

    Dr Bherer przeprowadził badania na grupie 83 seniorów w wieku 61-89 lat. Część z nich uznano za bardzo wątłych i słabowitych ze względu na stan zdrowia i związane z nim wyższe ryzyko upadków, hospitalizacji, pogorszenia sprawności intelektualnej oraz wrażliwość psychiczną. Ponad połowa z nich (43 osoby) zaczęła uczęszczać na grupowe zajęcia ruchowe, które odbywały się trzy razy w tygodniu przez trzy miesiące. W tym samym czasie, grupa kontrolna (40 osób) nie brała udziału w treningu. Wszyscy byli pod opieką medyczną. Lekarze przed i po zakończeniu zajęć ruchowych przebadali seniorów pod względem wydolności fizycznej i intelektualnej. Po trzech miesiącach, zarówno ci uznani za słabowitych, jak i ci silniejsi, stwierdzili, że mają lepszą kondycję, poprawiła im się pamięć oraz jakość życia, np. relacje z rodziną, zdrowie. Grupa, która nie ćwiczyła nie mogła się pochwalić takimi wynikami. Badacze dowiedli, że nigdy nie jest za późno na to, by zaangażować się w aktywność fizyczną. Wiek nie jest żadną wymówką. Wcale nie musimy mieć obok siebie starzejącego się społeczeństwa, które nie radzi sobie w codziennych czynnościach. Moja babcia zaczęła uprawianie sportu od szybkich spacerów, potem zaczęła truchtem biegać. Od razu polepszyło jej się samopoczucie. 

    Zatem do dzieła. Jest piękna jesień, kijki w ruch, buty na nogi i do zobaczenia w parku.

  • data publikacji: 2012-09-21 09:00:00

    Sezon na dynię

    Jeszcze dwa lata temu, dynię kupowałam tylko na Halloween. Odkąd spróbowałam kremu dyniowego z groszkiem ptysiowym, zmieniłam zdanie na jej temat. Bardzo ją lubię. W tym roku dostałam piękną dynię od sąsiadki na działce. Z połowy zrobiłam zupę dodając do niej curry, a do wykorzystania drugiej połówki zainspirowała mnie Agnieszka Kręglicka. Pokrojoną w półksiężyce dynię bez nasion i skórki delikatnie wysmarowałam oliwą, miodem, sosem sojowym, tartym imbirem i pieprzem i upiekłam w mocno nagrzanym piekarniku do zrumienienia. Wyszła pyszna, choć trochę brakowało jej ostrości. Dynia jest bogata w witaminę A, wapń, żelazo i magnez, wzmacnia system immunologiczny. Można jej używać do sałatek, do zup, racuchów czy do zapiekanek. Polecam. Równie cenne są jej pestki. U mnie właśnie się suszą. Wiecie, że są bardzo zdrowe? Po pierwsze, od wieków podaje się je osobom z robaczycą przewodu pokarmowego. Po drugie, panowie jedzący pestki regularnie rzadziej chorują na rozrost i zapalenie gruczołu krokowego. Pestki działają moczopędnie i powinny je jeść osoby cierpiące na zapalenia nerek czy pęcherza. Pestki mają też zbawienny wpływ na cerę. Ja pestkami posypuję bułki, prażę je na patelni i posypuję sałatki lub zjadamy je na przekąskę. Nie wiem tylko ile musielibyśmy ich zjeść, żeby pomogły. 

  • data publikacji: 2012-09-18 08:12:00

    Tłuste, ale potrzebne

    Nie lubię odmawiać sobie produktów, na które akurat mam ochotę, bo dietetycy albo lekarze z jakichś względów je odradzają, tłumacząc, że tuczą albo podwyższają cholesterol. Oczywiście ich porad słucham, ale jeśli mam ochotę np. na żółty ser, to go jem, choć wiem, że tłusty i że ma sporo kalorii. Nie boję się ani o zdrowie ani o sylwetkę, ponieważ nie jadam go kilogramami. Według mnie warto słuchać swojego organizmu, bo on najlepiej wie czego potrzebuje. I okazuje się, że dobrze, iż jem sery. Bo dzięki nim być może uniknę cukrzycy typu 2. Najnowsze badania pokazują, że osoby, które jedzą sery mają mniejsze szanse na zachorowanie na cukrzycę typu 2, choroby serca, a nawet mniej problemów z przemianą materii niż osoby, które serów nie jedzą. Badania wykazały również, że podobne właściwości wykazują wszystkie mleczne produkty fermentowane, np. kefir, maślanka, zsiadłe mleko, jogurt. Nie zapominajmy też o orzechach, które według naukowców z Louisiana State University Agricultural Center, także zmniejszają ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2, pod warunkiem, że będziemy je regularnie jeść. Badacze na listę wpisali także lampkę czerwonego wina, która uchroni przed tą chorobą przede wszystkim kobiety, które tłusto jedzą. 

     

    Czy Wy stosujecie się do wszystkich zaleceń lekarzy?

     

     

  • data publikacji: 2012-09-13 16:20:00

    Na mocne kości i smukłą sylwetkę

     

    Wszyscy wiemy, że odpowiedni poziom wapnia zapewni nam zdrowe i mocne kości, dzieci uchroni przed krzywicą, a dorosłych przed osteoporozą.

    Oprócz tego, że buduje kości, może być przyczyną chorób serca (jego niedobór). Ponadto łagodzi uczulenia. A o tym, że jedząc produkty wapniowe można zgubić centymetry, dowiedziałam się dopiero niedawno dzięki australijskim naukowcom. Podawali oni badanym posiłki, w których było bardzo dużo jogurtu. Druga grupa zaś jadła posiłki o takiej samej wartości kalorycznej, ale bez jogurtu.

    Wynik: badani, którzy mieli w diecie nabiał schudli. Zjadając więcej wapnia, wydalali więcej tłuszczu niż osoby, które jogurtów nie jadły.

    Nie myślcie sobie, że wolno wam bezkarnie jeść słodkie serki czy jogurty. Objadając się nimi z pewnością przytyjecie. Wskazany jest jogurt naturalny, oczywiście obok zbilansowanej diety. Wapń znajdziemy też w serach dojrzewających, w mleku, w figach, w migdałach.

  • data publikacji: 2012-09-11 12:50:00

    Na bezsenność wiśnie i migdały

    Uwielbiam spać i nienawidzę wstawać wcześnie rano. By normalnie funkcjonować potrzebuję minimum 10 godzin snu. Kompletnie nie rozumiem mojej 75-letniej babci, której wystarczą trzy godziny snu, by przez cały dzień działać jak robot. Twierdzi, że chętnie dłużej by pospała, bo przecież jest na emeryturze, ale nie może. Próbowała już różnych metod: kładła się gdy była bardzo zmęczona, piła zioła. Nic nie działa.

    Popularną metodą na bezsenność jest liczenie baranów lub picie ciepłego mleka. Jeśli ktoś ma dosyć tego typu praktyk, może spróbować czegoś innego.

    Podobno sok z wiśni jest dużo skuteczniejszy. Naukowcy twierdzą, że zwiększa on stężenie melatoniny w organizmie. Melatonina zaś reguluje cykl snu i czuwania. Na kolację poleca się również ciemne pieczywo, brązowy ryż, pełnoziarniste makarony np. z plastrem indyka, który zawiera tryptofan, pobudzający organizm do wytwarzania hormonu szczęścia - serotoniny oraz melatoniny odpowiedzialnej za dobry sen.

    Bogate w tryptofan są również banany. Dietetycy proponują też parę migdałów przed snem. Zawierają potas, magnez, mangan, fosfor, wapń, żelazo. Na bezsenność lekiem mogą okazać się również kwasy omega-3, które poprawiają funkcjonowanie mózgu, dzięki czemu lepiej śpimy.

    Znajdziemy je np. w oleju lnianym lub w rybach.

    Ja chętnie poznam metody, które pomogą w zwalczeniu senności w ciągu dnia. Od początku września wstaję codziennie o 6 rano, bo moja córka poszła do szkoły. I już o 12 mam ochotę na drzemkę :)

  • data publikacji: 2012-09-07 12:22:00

    Przyjemne zalecenia

     

    Oto kolejny dowód na to, że czekolada jest niezbędna w diecie :) Całkiem niedawno badacze ze szwedzkiego ośrodka badawczego - z Instytutu Karolinska przeprowadzili ciekawe badanie. Kierowało nim trzech naukowców, w tym Polka, prof. Alicja Wołk. Wzięło w nim udział

    37 tysięcy kobiet i mężczyzn. Wyniki są zaskakujące. Otóż, okazuje się, że jedzenie czekolady zmniejsza o 17 proc. ryzyko udaru mózgu.

    Wystarczy jeść tygodniowo 60 gramów czekolady (niewiele ponad pół

    tabliczki) ciemnej lub mlecznej. Dla mnie to żaden wysiłek, więc na pewno będę się stosować do tych zaleceń :) A Wy?

    Badacze nie potrafią jednak jeszcze wskazać, jaki jest związek między jedzeniem czekolady, a obniżaniem się stopnia zagrożenia udarem. Pewne jest natomiast to, że czekolada zawiera związki, które pozytywnie wpływają na naturalny system obronny ludzkiego organizmu. Już w ubiegłym roku opublikowano wyniki wieloletnich obserwacji stanu zdrowia grupy 33 tysięcy kobiet. Zauważono wówczas, że kobiety spożywające regularnie niewielkie ilości czekolady rzadziej bywały dotknięte udarami. Lecę po czekoladę.

  • data publikacji: 2012-09-03 20:23:00

    Tłuszcz sam się nie spali

    Niektóre tabletki spalające tłuszczyk zawierają w składzie wyciągi z owoców, np. z ananasa lub z grejpfruta. Te owoce często są też składnikiem diet odchudzających. Ale nie spodziewajmy się, że po wypiciu soku z grejpfruta ubędzie nam centymetrów w biodrach. To tak nie działa. Te owoce regulują proces trawienia, poziom cholesterolu, są bogate w witaminy, ale cudów nie zdziałają. Na pewno warto włączyć je do menu. Grejpfruty zawierają witaminy z grupy B, E, C oraz błonnik, który poprawia przemianę materii. Ponadto mają działanie przeciwmiażdżycowe, zapobiegają sklerozie i żylakom oraz wzmacniają odporność. Badacze z Teksasu dowodzą, że sok z grejpfruta wzmacnia kości.

    Jest jeszcze ananas, o którym mówi się, że ma właściwości wspomagające proces przemiany materii. Możemy je jeść, ale na szczupłą sylwetkę raczej bym nie liczyła. Ananasy są bogatym źródłem witaminy C i przeciwutleniaczy, zawierają bromelinę, enzym, który rozkłada białko. Ananas działa przeciwzapalnie. Podobno przeciwdziała też powstawaniu trądziku młodzieńczego.


    Ja nie wierzę, że bez wysiłku można zdrowo schudnąć. Uważam, że trzeba się porządnie spocić, by co nieco spalić. Macie po wakacjach nadprogramowe kilogramy i zamierzacie z nimi walczyć? Opowiedzcie mi o tym. Będę na blogu zamieszczać wasze zmagania - piszczcie co jecie, w jakich ilościach, czego unikacie i czy waga spada. Może innym to pomoże w walce z nadwagą?

  • data publikacji: 2012-09-02 22:10:00

    Czerwono mi

    Właśnie zrobiłam leczo z dużą ilością czerwonej papryki, bo tę lubię najbardziej. Mój organizm nie toleruje jedynie surowej papryki.Moim ulubionym daniem są też papryki faszerowane ryżem i warzywami i zapiekane w piekarniku albo pasta z pieczonej papryki i pomidorów, lekko pikantna lub po prostu grillowana papryka, słodka w smaku. Pycha. Cieszę się, bo rozpoczął się sezon na paprykę.

    Warto ją jeść, bo jest bogata w witaminę C, która wzmacnia odporność i regeneruje tkanki. Wiecie, że jedna papryka dostarcza tyle tej witaminy co dwie cytryny? Ponadto ma dużo potasu, karotenoidów, czyli substancji, które przekształcają się w naszym organizmie w witaminę A, ma witaminy z grupy B. Bez obaw mogą ją jeść osoby dbające o linię, bowiem jest niskokaloryczna. Z kolei zielona papryka, to źródło chlorofilu, który może okazać się przydatny w obronie organizmu przed szkodliwymi czynnikami rakotwórczymi.

    Paprykę do Europy przywiózł Krzysztof Kolumb, a do nas trafiła pod nazwą „pieprz turecki”. Początkowo uważana za roślinę ozdobną, dopiero później doceniono jej walory kulinarne i zdrowotne. Najwięcej wartości odżywczych ma surowa papryka. Krójcie ją dopiero, gdy będziecie zamierzali ją jeść, bo wtedy nie traci witaminy C.


    Skoro jesteśmy przy czerwonym kolorze, nie zapominajcie o malinach. U taty na działce zjadamy je prosto z krzaka. Maliny zwiększają odporność ze względu na zawartość m.in. witaminy C. Sok z malin działa napotnie, obniża gorączkę i ułatwia zwalczanie przeziębienia. Dwa lata temu, dostałam od pewnej starszej góralki butlę gęstego soku z malin, które własnoręcznie zbierała. Żeby się do nich dostać chodziła w kaloszach po rzece, bo rosły przy brzegach i zrywała te najbardziej dorodne. W tym roku sok będę robiła z mamą, w sokowniku. Na jesień i zimę będzie w sam raz.

Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
webstar 2012