Marzenia się spełniają. Trzy lata temu wymyśliłem Listę Przebojów Dwóch Stuleci i oto mogę przedstawić Państwu jej mechanizm i pierwszą listę autorską. Tak się właśnie składa, że moją. Jak mówią prowadzący programy kulinarne - po włożeniu do piekarnika mięsa i wyjmując od razu spod blatu stołu gotową pieczeń - „tak się właśnie składa, że mam gotową”.
Ostatnie kilkanaście lat, w przeciwieństwie do czasów PRL-u, to lata przesytu, w którym trudno o pomoc w wyborze. Stajemy przed ladą z serami czy sprzętem AGD i kompletnie nie wiemy co warto kupić. Do tego na ogół sprzedawcy albo nie ma, albo nie ma zielonego pojęcia o tym, co sprzedaje. Podobnie jest z muzyką: miliony dostępnych linków w Internecie i brak przewodnika, który poprowadzi… Stąd wziął się mój pomysł: poproszę o pomoc w doborze najlepszych utworów osoby z życiowym dorobkiem, często związane z muzyką. Wydawcy portalu Superstarsi.pl zaoferowali mi u siebie miejsce na zrealizowanie projektu. Całe życie miałem przyjemność pracować w mediach określanych jako młodzieżowe. Jednak czas - o czym dobrze wiedzą uzytkownicy portalu superstarsi.pl - leci i oto już po skończeniu 45 lat coraz częściej powtarzam sobie pod nosem, że młodość jest mocno przereklamowana. Mam nadzieję jednak, że i tu będą wpadać także młodzi, szukający przewodników i informatorów. I znajdą ich.
Jak tworzymy Listę Przebojów Dwóch Stuleci?
Na czym polega nasza zabawa? Trzy razy w tygodniu (w każdy poniedziałek, środę, piątek) publikować będziemy nową listę 30 najlepszych utworów życia osoby znanej i obeznanej z muzyką tzw. rozrywkową. Jeśli to będzie piosenkarz, autor tekstu, kompozytor lub muzyk, na liście ma obowiązek umieścić swój utwór. W przeciwnym razie, musi nam powiedzieć dlaczego tego nie zrobił. 30 utworów każdej Gwiazdy zasili wspólną pulę, z której użytkownicy portalu tworzą, wciąż zmieniającą się Listę Przebojów Superstarsi.pl. Każdy nowy, dodany przez Gwiazdę utwór wystartuje na Liście Przebojów Dwóch Stuleci z jednym punktem.
Zalogowany użytkownik na Superstarsi.pl każdego dnia może dodać lub odjąć punkt wybranemu przez siebie utworowi. Przy czym każdy w danym dniu może głosować na wiele utworów!
Czemu ja pierwszy
To tyle wstępu ideologiczno – praktycznego, teraz tłumacz się chłopie, czemu ty idziesz na pierwszy ogień? No więc tak: bo wymyśliłem pomysł; bo nie wypada, by testować działanie listy na zacnym gościu; no i dlatego, że całe życie miałem coś wspólnego z najważniejszymi listami przebojów w Polsce, bo już pierwszego dnia zapraszam tu swoich licznych znajomych z facebooka; no i dlatego, że „na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć”. Poza tym: nomen omen, sito, służy do przesiewania, w tym wypadku kawałków NAJ od tych „tylko” bardzo dobrych, dobrych i nienajlepszych. No i ostatni powód: za kilka tygodni listę wypełniać będzie kilkaset utworów, wtedy naprawdę będzie z czego wybierać, a teraz? W pierwsze dni? Co to znaczy układać listę wszech czasów z 30 kawałków?! Przecież nie ma na niej tego, tego i tamtego… Brakuje utworu! Brakuje wykonawcy! Brakuje tylu gatunków!!! Piosenek z tylu epok!!! To skandal!!! To niedopuszczalne!!! To muzyczne nieuctwo!!!! No, przyznacie, że na takie zarzuty nie mogłem narazić żadnego z naszych szacownych gości. Rolę rozkręcacza, z wszystkimi przypisanymi jej konsekwencjami, wypada wziąć na klatę, na siebie… No to biorę!
Moja trzydziestka
Biorę rolę, daję listę… I tu parę wyjaśnień i objaśnień co do repertuaru. Zanim zaczniesz drogi czytelniku pohukiwać na mnie za brak „oczywistych” kawałków, wykonawców czy gatunków miej na uwadze, że 30, to nie 50, nie 75 i nie 100! Więcej nie wejdzie i tyle. A co jest?
Animalsi – Dom wschodzącego słońca, pierwsze dreszcze w życiu przy słuchanej przeze mnie piosence.
Kraftwerk – Modelka, prekursor nowoczesnej muzyki elektronicznej.
Madness – Our House, mega optymistyczny, radosny i rodzinny, najlepszy moim zdaniem utwór lat 80. (poprzednie 2 akurat z 2 poprzednich dekad, tak się złożyło)
Marek Grechuta – najwyżej lokujący się polski wykonawca, większość jego piosenek zachowuje niesamowitą świeżość, nic dziwnego, że i ta poświęcona dniom, których jeszcze nie znamy.
R.E.M – to niesamowite, że akurat tego zespołu dwa utwory znalazły się w mojej pierwszej 30., a nawet 20. Czy ja nie mam lekkiej skłonności do patosu w sztuce?
The Beatles – Pamiętam, jak w liceum nauczycielka polskiego spytała: - A wiecie jakie dzieło Mickiewicza podoba mnie się najbardziej? Żadne tam Dziady (Yesterday?), żaden Pan Tadeusz (Sgt. Pepper Lonely Heart Club Band?), żadne Stepy Akermańskie (Hey Jude?), ale taki mały wierszyk: “Polały się łzy czyste, rzęsiste, na me dzieciństwo sielskie, anielskie, polały się łzy czyste rzęsiste…” I tak to jest z tą cudną, wcale nie najbardziej znaną miniaturką: And I Love Her.
Magda Umer – kwintesencja optymizmu i uroku, oraz wspaniały tekst A. Woyciechowskiego, twórcy „tamtego” Radia Zet.
Pink Floyd – protest song, który trafił w mój czas, kiedy akurat chodziłem do szkoły.
Leonard Cohen – tu jakby i Kaczmarski i Wysocki, którzy się nie zmieścili, a kawałek akurat dość nietypowy, jak na jego repertuar.
Chłopcy z Placu Broni – 3 powody: mój nieżyjący przyjaciel - Bogdan Łyszkiewicz, wielki przebój i mój hymn o tym, co najważniejsze.
Tuxedomoon – wypromowany przez Listę Przebojów Rozgłośni Harcerskiej w moich tam najlepszych latach.
I tak mógłbym dalej o każdym kawałku. Że Doors z People Are Strange kojarzą mi się z moim pierwszym pobytem w USA i słuchaniu tamtejszej lokalnej studenckiej rozgłośni WPBX; Cure, to chyba najbardziej moja „pokoleniowa” kapela; do sławy Sztywnego Pala Azji miałem zaszczyt się trochę przyczynić; zespół T. Love grałem jako pierwszy w Polsce, a Krystyna Janda, choć piosenkarką nie jest, to z tym nagraniem towarzyszyła mi w każdej nocnej audycji, które kiedyś często prowadziłem w Polskim Radiu.
W 3. dziesiątce wreszcie wspomnienia z czasów Radiostacji, czyli już z tego stulecia: Kaliber 44, Placebo, Chemical Brothers. Marzenia się spełniają, a wspomnienia wracają. I co kilka dni tak będzie. Zapraszam do mojej listy i do list następnych.