Intelektualna prowokacja Wojciecha Konikiewicza
Trzydziestka Wojciecha Konikiewicza wyraźnie różni się od list innych gwiazd, które można poznać zaglądając do naszego archiwum. Wojtek nie uzupełnił puli o utwory z "zestawu obowiązkowego" (może poza Beach Boys). Na swej liście promuje ambitną muzykę. „Czy to misja?” -spytałem. "Po prostu kładę odpowiednie nuty w odpowiednim miejscu" - odpowiedział. Ponieważ dzisiejsza gwiazda, to nie dziennikarz a muzyk z krwi i kości, powinien, zgodnie z zasadami naszej zabawy, zaproponować nagranie ze swoim udziałem. I tu niespodzianka! Dał ich kilka (świetną sygnowaną swoim nazwiskiem Trooykę, dwa utwory śpiewane przez Lecha Janerkę, Tilt - z tak lubianym przez Państwa Tomkiem Lipińskim - oraz Asian Dub Foundation). Dlaczego? Bo, jak mówi, nie jego udział był kryterium wyboru, a to, że zna te utwory alchemicznie, od środka (pamięta nagrania, energie, które były wtedy wzbudzane) i bardzo je ceni, jak też ich autorów / kompozytorów.
Muzyczne latarnie
Dużo w jego zestawie muzyki trudnej, freejazzowej, jest nawet współczesna muzyka poważna (Hanna Kulenty). - Zdajesz sobie sprawę, że tu ludzie głosują także na "NIE" ? – pytam go i dodaję, że go prowokuję. - To ja prowokuję – odpowiedział - To jest prowokacja intelektualna! W świecie zdominowanym przez mainstream i postmodernizm potrzebne są latarnie. Ja zachęcam, żeby ku nim żeglować – wyjaśnił Wojciech Konikiewicz.
Wojciech Konikiewicz, keybordzista jazzowy nie tylko ma niesamowity rozstrzał w gatunkach słuchanej przez siebie muzyki, ale także w tym co gra. Nie stroni od reggae, funka, jazzu w różnych wydaniach, a nawet ostrego metalu. Np. regularnie jeździ, prywatnie, na coroczne spotkanie gotów (towarzystwo straszydłowo- czarnoubraniowe - najkrócej rzecz ujmując) na zamek w Bolkowie.
Gdzie ostry metal, a gdzie pulsujące miłością reggae? No, na pewno na jego półkach z płytami...O swojej różnorodnej liście Konikiewicz mówi: - To jest świat, którego warto dotknąć, bez względu na etykietki.
Cieszę się, że możemy tą listą przybliżyć postać Konika, który wydaje się być bardziej zanany za granicą niż w Polsce. Przy okazji zapytałem, jaką muzykę innych polskich artystów dałoby się wypromować za granicą. - Każdą dobrą. Od metalu, przez jazz, rock, elektroniczną do klasyki, która jest naszą specjalnością. Nie mają szans klony, a dość dużo ich atakuje – powiedział ."Czyli pop”, pomyślałem i zapytałem.” Nie lubisz?” - Pop bywa dobry albo zły, jak wszystko. Dużo popowych kawałków lubię. A że przeważają słabe rzeczy? No cóż, wielu chce pilnie zarobić na willę i Bentleya - skomentował. Cały Konik!