rss | wpisy: 197

Blog użytkownika Agnieszka_Usiarczyk

  • data publikacji: 2012-07-17 14:55:00

    Domowe też mogą być trujące. Uwaga na przetwory.

    Ja już robiłam kompot z czerwonych porzeczek, pierwsze słoiczki musu jabłkowego z papierówek, lada dzień ruszam z ogórkami. Wiśnie zaś nastawiłam na nalewkę.

    Ostatnio się dowiedziałam, że do przetworów, owoce pestkowe należy pozbawić pestek, ponieważ zawierają amigdalinę, która w żołądku jest rozkładana na kwas pruski, czyli cyjanowodór, który jest trujący. W kompotach, do których użyto wody, kwas jest w dużym rozcieńczeniu i występuje w minimalnych dawkach. Dorosłym nie zaszkodzi, ale dzieciom może.

    Dlatego babcie - jeśli robicie wnukom kompoty - drylujcie wiśnie i inne owoce zawierające pestki. Porcja amigdaliny z jednej pestki brzoskwini może być bardzo niebezpieczna dla małego dziecka. 
Dorosłym odradzam przetwarzanie niedrylowanych wiśni, moreli czy czereśni, a zwłaszcza robienie z nich wina. Podczas fermentacji poziom kwasu pruskiego rośnie na tyle, że można się poważnie zatruć.

  • data publikacji: 2012-07-12 11:01:00

    Na obiad nie tylko w piątek i nigdy panga!

     

    To, że ryby są zdrowe i warto je jeść, wiedzą niemal wszyscy. Ale ja znalazłam nowe potwierdzenie tego, że powinny być jak najczęściej na naszych talerzach. Naukowcy udowodnili, że osoby, które jedzą dużo ryb, są mniej zagrożone ryzykiem zachorowania na raka jelita grubego i odbytnicy. Zatem jedzmy ryby, ale najlepiej morskie. Dzieci i kobiety w ciąży powinny unikać flądry, która żyje na dnie morza, gdzie zbierają się wszelkie zanieczyszczenia.

     

    Ostatnio znajomy opowiadał wrażenia z weekendowego pobytu nad morzem. Denerwował się, bo był z małą córeczką i teściową, która z uporem maniaka codziennie na obiad zamawiała smażoną pangę. A w karcie sola, dorsz, halibut, śledź...gotowane na parze, z grilla, w sosie.

    Panga na dobre zagościła w Polsce. Jemy jej coraz więcej. Dlaczego?

    Przede wszystkim dlatego, że jest tania i nie ma charakterystycznego rybiego smaku i zapachu. Tyle, że każda złotówka na nią wydana, to stracone pieniądze, bowiem panga jest niezdrowa i nie powinno się jej jeść, a już na pewno nie należy podawać jej dzieciom. Jest tyle innych, dobrych ryb. Tę omijajmy szerokim łukiem.

    Do Polski panga trafia z wietnamskich hodowli. Tam żyje w ciasnych akwariach, jest karmiona najtańszą paszą, faszerowana antybiotykami, środkami grzybobójczymi. Ryba ma mało białka, cennych dla nas kwasów omega-3, witamin i minerałów. Poza tym jest rybą słodkowodną, a nie morską. Ryby morskie pomimo tego, że mają kontakt z zanieczyszczeniami, są cenniejszym źródłem wartości odżywczych niż hodowlane. Kupując ryby, wybierajmy mniejsze sztuki, które mają delikatniejszy smak, wąchajmy ją i dotknijmy przez folię, by sprawdzić czy mięso jest sprężyste. Świeża ryba powinna mieć różowe mięso, czystą skórę, wyraźne, niezmętniałe oko i świeży zapach. W przypadku ryb zamrożonych, sprawdzajmy ile jest glazury w masie, bowiem może się okazać, że tańsza będzie świeża rybka. Zwracajmy też uwagę na to jak przechowywane są mrożone filety. Jeśli są uszkodzone, posklejane, a lodówki niedomknięte, to znak, że nie są to dobre warunki dla mrożonek i ryby mogły być już raz rozmrożone i ponownie zamrożone. Takie nie nadają się do spożycia.

  • data publikacji: 2012-07-09 19:40:00

    Zamiast truskawki octan benzylu

    Upały nie odpuszczają. Jeść się nie chce, ale trzeba dużo pić.

    Schładzam się wodą, lemoniadą, zimnym koktajlem owocowym, a ostatnio chłodną, gęstą, gorzką czekoladą do picia z gałką lodów waniliowych z pijalni czekolady Wedel. W gorące dni, dobre są też lody. Ale niestety do dobrej lodziarni mam spory kawałek, a w sklepie zabrakło właśnie moich ulubionych lodów Häagen-Dazs, na bazie naturalnych składników: świeżej śmietany, mleka, jaj i cukru.

     

    Lody czołowych producentów omijam szerokim łukiem, bo są nafaszerowane chemią. Mówi się, że wśród słodyczy to lody są najbardziej chemicznym słodkim przysmakiem. Chciałabym zobaczyć czy ci producenci sami je jedzą i karmią nimi swoje dzieci. Ja na pewno nie będę nabijać ich portfeli.

    Wolę sprawdzone lodziarnie, które od lat kręcą smaczne, prawdziwe lody. Takie lody nie są zbyt słodkie, nie mają mocnych kolorów i intensywnych chemicznych zapachów.

     

    Gdy będziecie w sklepie, weźcie jakiekolwiek lody i zerknijcie na skład. Lista zwykle jest długa i niestety niekompletna, bowiem producent często nie podaje wszystkich substancji, które dodał do lodów, bo przepisy tego nie nakazują. Pomija się więc np. propan, butan, etanol, aceton i wiele innych. Np. piperonal zastępuje laskę wanilii. Używa się go też w przemyśle perfumeryjnym i jako środek do zwalczania wszy. Wiśniowy smak uzyskuje się dzięki aldehydowi C-17 - w przemyśle wykorzystuje się go do produkcji gumy i barwników. Aldehyd C-18, dodawany jest do produkcji detergentów i ...

    do lodów oczywiście - smakują wtedy czekoladowo. Miłośnicy lodów ananasowych, karmieni są octanem etylu, który nadaje smak ananasowy, można nim też czyścić skóry. Aldehyd masłowy, który dodaje się do wytwarzania klejów kauczukowych, ma także inne zastosowanie - nasi producenci dodają go do lodów i uzyskują smak orzechowy, a octan benzylu udaje smak truskawkowy i używany jest też jako rozpuszczalnik azotanów. Z kolei rozpuszczalnika farb olejnych - octanu anyly używa się, by wyprodukować lody bananowe. Ponadto są jeszcze emulgatory i zagęstniki. Omijajcie lody, które mają na etykiecie: E-127, E466, E407, E410, E412.

     

    Polecam samemu zrobić lody. I wcale nie potrzeba do tego maszyny do lodów, choć ona ułatwia sprawę. Ukręcone w niej lody można od razu zamrozić. Te robione, bez maszyny trzeba parę razy zmiksować w trakcie zamrażania, by były puszyste i pozbawione kryształków lodu.

    Minusem lodów domowej roboty jest to, że trzeba wyjąć je  z zamrażalnika pół godziny przed podaniem. Bez chemicznych dodatków, tak szybko się nie rozmrażają. Spróbujcie je zrobić, smak jest wyśmienity.

    W Internecie jest mnóstwo przepisów: na lody z advocatem, chałwowe, z truskawkami, z nutellą, z jagodami, czekoladowe.

    Wersja dla leniwych: wystarczy zamrozić sok wyciśnięty z pomarańczy lub z innych owoców i sorbet gotowy.

    Może stworzymy naszą listę dobrych lodziarni w różnych miastach? Dokąd chodzicie na prawdziwe lody?

     

  • data publikacji: 2012-07-07 16:20:00

    Idziemy na jagody!

    
Kto już był w lesie z koszyczkiem? Ja się dopiero wybieram - czekam aż upały trochę zelżeją. Kiedyś, jako nastolatka, nie znosiłam rodzinnych wypraw z mamą i tatą na jagody. Zwykle kończyło się tym, że rozdzielaliśmy się w lesie, oni z moją siostrą chodzili i szukali, a ja siedziałam pod drzewem i się nudziłam. Ale pamiętam też inną wycieczkę. Miałam chyba z 6 lat. Pojechaliśmy wtedy do lasu z całą rodziną: z babciami, ciociami, wujkami, kuzynami. Zbieraliśmy maliny, jagody, poziomki, a potem zwoływaliśmy się i sprawdzaliśmy kto ma więcej. Dziadkowie byli mistrzami, oni zawsze zbierali najwięcej owoców. Wyjadaliśmy im je potem z koszyczków. A po wyprawie, babcia robiła pierogi z jagodami. 
Dziś na jagody zabieram moją córkę, która jeszcze cieszy się z tych wypraw. A potem w domu lepimy pierogi z jagodami. Równie dobre jak te babcine. No może nie wyglądają tak ładnie i czasem jakiś się rozklei podczas gotowania, ale przecież nie o wygląd tu chodzi. W tym sezonie już parę razy je robiliśmy w domu. Jagód na targu pełno.

    Pamiętajcie, by ZAWSZE dokładnie je umyć (poziomki, maliny z lasu też) bo można zarazić się bąblowicą wielojamową. Dawniej jadało się je prosto z krzaka, dziś nie odważyłabym się.
 Bąblowiec to pasożyt, który u nas występuje od 1994 roku. Jego jaja znajdują się w kale zarażonych zwierząt - lisów, wilków, psów. Kał lisa jest płynny i bezzapachowy, więc nie rozpoznamy czy zwierzę załatwiało się w pobliżu krzaczków z jagodami. 
Nosicielami mogą być także zwierzęta domowe, choć rzadko, ale lepiej po każdym kontakcie z psem czy kotem dokładnie umyć ręce. 
Jaja bąblowca, po połknięciu, przedostają się do krwi i z nią rozprzestrzeniają się do różnych części ciała. Larwy zazwyczaj wybierają wątrobę (w ponad 90 proc. przypadków), płuca i mózg, a następnie wokół nich pojawia się torbiel przypominający guz nowotworowy. 
Bąblowica wielojamowa to groźna i trudna do wykrycia choroba. Nie dając żadnych objawów może się rozwijać nawet przez kilkanaście lat. Zazwyczaj jest przypadkowo rozpoznana. Nieleczona prowadzi do śmierci.

    Na szczęście można jej uniknąć przestrzegając podstawowych zasad higieny czyli myć owoce leśne, a grzyby przed zjedzeniem parzyć. Nie sprawdzajcie ich językiem w lesie. 
W 2007 roku odnotowano 40 przypadków zachorowań na bąblowicę u ludzi, a w 2008 ok. 20. Najwięcej przypadków w województwach podkarpackim, warmińsko- mazurskim i pomorskim.



     

    Przepis na pierogi:  


    3 szklanki mąki

    1 szklanka gorącej wody (250 ml) 


    jajo

    
3/4 łyżeczki soli

    
1 łyżeczka oleju

    

Ciasto zagniatam mikserem lub ręcznie. Rozwałkowuję cienko, odrobinę podsypując mąką, wycinam kółka i nakładam jagody z cukrem. Podaję z lekko posłodzonym jogurtem naturalnym lub serkiem waniliowym. 


  • data publikacji: 2012-07-06 14:25:00

    Jaki jest związek między jedzeniem, miłością a wegetarianizmem?

     

    Serwisy Today.com i Match.com przepytały internautów, co bardziej liczy się w ich życiu. I okazuje się, że aż 39 proc. samotnych respondentek odpowiedziało, że na rok mogą zrezygnować z seksu, ale na pewno nie z ulubionych dań. Dla porównania podobne zdanie podziela zaledwie 16 proc. mężczyzn. 26 proc. pytanych zrezygnowałoby z seksu dla czekolady. To akurat rozumiem, bo nie wyobrażam sobie 365 dni bez czekolady :)))

    Wyniki mnie trochę zaskoczyły, bo wydawało mi się, że to dla seksu ludzie są skłonni zrezygnować z wielu innych potrzeb czy przyjemności. A jest odwrotnie - deser i pyszny obiad zamiast seksu.
 Ian Kerner, seksuolog, którego poproszono o skomentowanie wyników powiedział, że te badania pokazują, że ludzie nie czerpią aż takiej przyjemności z seksu, aby stał się on nadrzędną wartością. Dobre jedzenie to podstawa. To, co jemy ma także znaczenie przy doborze partnera. Aż 30 proc. respondentów jedzących mięso stwierdziło, że nie poszłoby na randkę z wegetarianinem, ci drudzy natomiast tolerują mięsożerców i tylko 4 proc. z nich nie chciałoby pójść na kolację z osobą, która je mięso. 19 proc. pytanych zdradziło, że nie chcieliby być w związku z osobą, która nie potrafi gotować.

     

    Zatem seks czy jedzenie? Co wybieracie?  A może lepiej upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - najpierw zjeść, a potem iść do sypialni? Przyjemność podwójna i kalorie spalone :))) 

  • data publikacji: 2012-07-03 10:26:00

    Bób jest zdrowy i nie tuczy!

    Jako dziecko, często z babcią i moją siostrą wyjeżdżałyśmy do rodziny niedaleko Kłodzka. Całe dnie spędzałam z kuzynami w sadzie, w ogródkach pełnych warzyw i owoców, podjadając prosto z krzaka truskawki, maliny, wykopując chrupiące marchewki. A popołudniami, z wujkiem Kubą i moją siostrą siadaliśmy przed domem i wyłuskiwaliśmy z zielonych strąków młode, małe ziarenka bobu. Jedliśmy je na surowo. Ten, kto nigdy nie próbował maleńkich, świeżych ziaren, niech poluje na nie, najlepiej na targu, wcześnie rano. Choć teraz pewnie będzie trudno je kupić. W paczkach są już duże, dojrzałe ziarna. Też dobre.

     

    Bób jest bogaty w witaminy i minerały, ma sporo błonnika, który skraca czas trawienia i poprawia funkcjonowanie przewodu pokarmowego i jest małokaloryczny - po ugotowaniu w 100 g jest tylko 85 kalorii. Roślina zawiera dużą ilość białka, węglowodanów oraz witamin: B1, B2, PP, C, a także wapń, fosfor, żelazo, magnez i karoten. Najwięcej wartości odżywczych jest w skórce. Mogą go jeść osoby z chorobami układu krążenia bowiem nie zawiera cholesterolu. Łakomczuchom przypominam, że zjedzenie dużej porcji może spowodować wzdęcia i inne średnio przyjemne dolegliwości żołądkowe. Kupując bób zawsze patrzę na jego kolor i kupuję tylko te nasiona, które są jasnozielone, bez żadnych plam i przebarwień. Oglądam dokładnie każdą torebkę, bowiem bób w niej szybko gnije i nasiona mogą być nieświeże. Bób można przechowywać w lodówce do 3 dni, byle nie w folii. Najlepiej zamknąć go w papierowej torbie. Od zeszłego roku eksperymentuję z bobem. Dobry jest w sałatkach, w zupach, robiłam z niego pastę do chleba i farsz do pierogów. 
Podzielę się przepisem na moją ulubioną, letnią, chłodną, orientalną sałatkę. A wy jak jecie bób?


     

    Przepis na sałatkę z bobem

    Ugotowany bób,
świeża kolendra,
poszatkowane papryczki chili ( ilość w zależności od ochoty na ostre), kilka truskawek pociętych w małe kawałki,
sok z cytryny, olej sezamowy, 
pieprz.


    Wszystkie składniki połączyć. Idealnie pasuje do niej białe, lekkie wino z owocową nutą. 


  • data publikacji: 2012-07-02 13:48:00

    Uwaga na ciasta z kremem i lody

    Długo oczekiwany sezon urlopowy rozpoczęty. Nie zepsujcie go sobie. W wielu atrakcyjnych turystycznie miejscowościach jak grzyby po deszczu wyrastają budy z jedzeniem, z przekąskami, z deserami. Zdarzają się takie, w których nie ma bieżącej wody, lodówki. Te omijajcie szerokim łukiem. I nie ulegajcie dzieciom, które widząc taką budkę z goframi czy frytkami nagle poczuły się głodne. Kupując jedzenie z nieznanych źródeł, narażamy siebie i swoją rodzinę na zatrucia pokarmowe, o które latem nietrudno. Do najczęściej spotykanych zatruć możemy zaliczyć zakażenie gronkowcem i escherichią coli. Bakterie znajdują się w źle przechowywanych białych serach, lodach, kremach, sałatkach z jaj.Zatem lepiej unikać ciast z kremem, bitej śmietany, mlecznych deserów, które są niewłaściwie przechowywane. Brzuch może rozboleć także po zjedzeniu lodów, które były ponownie zamrożone.

    Objawami zatrucia są skurcze mięśni przewodu pokarmowego, nudności, wymioty i biegunka. Objawom może towarzyszyć ból i zawroty głowy oraz nieco podwyższona temperatura. 
Częstym zatruciem jest zakażenie salmonellą. Przetrwalniki salmonelli mogą znajdować się w jajach, w surowym mleku i w przetworach mlecznych: w majonezach domowej roboty, w lodach. Objawy są podobne jak przy większości zatruć, a więc są to nudności, wymioty, ból brzucha, biegunka. Przy lekkim zatruciu wystarczy przez dobę nic nie jeść i przez kilka dni stosować lekkostrawną dietę. Należy koniecznie dużo pić, najlepiej niegazowaną wodę (2–3 litry dziennie), herbatę, niektórzy lekarze polecają też odgazowaną coca-colę.

    Jeśli biegunka jest silna dobrze jest przyjmować tzw. preparaty elektrolitowe. Jeżeli jednak objawy choroby nie znikają po 2-3 dniach, albo gdy pojawia się gorączka powyżej 38 stopni C z bólem głowy, dreszczami, ciężka biegunka z osłabieniem i wymiotami, krew lub śluz w kale, nie należy zwlekać z wizytą u lekarza. Przestrzegam też przed kupowaniem smażonych potraw z niepewnych miejsc: frytek, ryb, mięs. Często są one przygotowywane na wielokrotnie używanym oleju. Zjedzenie takiego dania również może spowodować dolegliwości bólowe, biegunkę czy wymioty. Zdrowsza będzie rybka z grilla i ziemniaczki z wody.

    Na to co jemy, musimy szczególnie uważać będąc w podróży zagranicznej. Wielu urlopowiczów dopada tzw. biegunka podróżnych. Jest ona związana ze zmianą flory bakteryjnej oraz wprowadzeniem do diety nowych, egzotycznych potraw. Jeśli wyjeżdżamy do tzw. ciepłych krajów, zawsze należy unikać produktów pochodzących z budzącego nasze wątpliwości źródła np. przygotowanych w warunkach niemożliwych do skontrolowania i roznoszonych przez sprzedawców. Najważniejsze, by pić wyłącznie butelkowaną wodę, a warzywa i owoce myć dokładnie, także w wodzie z butelki. Dla niemowląt lepiej zabrać żywność z Polski. By uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości warto przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze mięso i wędliny, kupujmy w sprawdzonych miejscach, warzywa i owoce najlepiej parzyć przed spożyciem, unikać niedosmażonych i surowych mięs, nie trzymać ugotowanych potraw na małym ogniu, ponieważ w cieple bakterie gwałtownie się rozmnażają, nie jeść konserw z puszek, które mają wybrzuszone denko. Kupując lody i inne produkty, zawsze powinno się sprawdzić datę przydatności do spożycia. Przed jedzeniem należy dokładnie myć ręce wodą z mydłem. Na wakacjach uważajmy szczególnie na nasze dzieci i wnuki. Ich brzuszki są bardzo delikatne.

    
Zdrowych wakacji! 


  • data publikacji: 2012-06-28 23:52:00

    Słodko i bez kalorii. Liście zamiast cukru.

    Wiecie, że stewia jest jedną z najsłodszych roślin na świecie. Bez wyrzutów sumienia mogą jej używać miłośnicy słodkiej kawy czy herbaty, ponieważ jest nawet 300 razy słodsza niż cukier, przy czym nie ma żadnych kalorii (polecana np.diabetykom) i nie powoduje próchnicy. Za słodki smak stewii odpowiadają substancje pozyskane z liści - glikozydy stewiolowe.
Tę południowoamerykańską roślinę od stuleci wykorzystuje się w medycynie naturalnej do leczenia chorób skóry, układu pokarmowego czy wzmocnienia odporności. Japończycy od lat 70. dodają ją do konserw, marynat, lodów. I są zdrowi.

     

    Suszone, świeże lub sproszkowane liście można bezpośrednio dodawać do jedzenia albo zrobić z nich syrop gotując je na małym ogniu. Paroma kroplami można osłodzić solidny dzbanek herbaty. Stewia nadaje się też do słodzenia ciast, ale ponoć nie należy ich wówczas piec w temperaturze wyższej niż 200 stopni C. W internecie jest sporo przepisów na słodkie  ciasta bez cukru.

     

    Nigdy jej nie próbowałam, ale znajomi, którzy słodzili nią herbatę mówią, że wyczuwa się ziołową nutę, co w kawie czy herbacie może niektórym nie smakować. Ale pewnie w daniach, sosach, do których dodajemy zioła, jej smak nie będzie dominować. Ciekawe czy w cieście czuć ziołowy smak.
 Stewia długo nie mogła być sprzedawana na europejskich rynkach, ponieważ podejrzewano, że glikozydy stewiolowe w niej zawarte mogą powodować raka, uszkodzić płód. Wątpliwości te rozwiał 
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i w listopadzie zeszłego roku Komisja Europejska dopuściła środek do sprzedaży. Dziś, m.in. na allegro można kupić sadzonki za 9 zł, nasiona czy suszone liście, są słodziki ze stewii. W żywości, glikozydy stewiolowe kryją się pod symbolem E960. Stewią dosładza się napoje, lody, kakao, czekolady, ale tylko te niskokaloryczne lub bez dodatku cukru.
 Na razie nie ma dostępnych żadnych badań, które mówiłyby jaka jest bezpieczna dawka tej rośliny. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności zaleca, by nie jeść więcej niż 4 mg stewii na kilogram masy ciała. Podejrzewam, że trudno to kontrolować. Komisja Europejska zamierza przeprowadzić badania wśród konsumentów i producentów, które pokażą, jakie jej ilości będą spożywane.
 Sama jestem ciekawa.

    
Zamienicie cukierniczkę na liście? 


  • data publikacji: 2012-06-22 12:31:00

    Już są. Morele.

    Dziś przywiozłam z targu morele. Trochę dla siebie, a trochę dla chorej córki, która od tygodnia zmaga się z wirusem. Na jej choroby mam kilka swoich patentów - w miarę mocy i wiedzy - bez chemii, bez cukru. Tym razem leki były konieczne, ale dodatkowo wzmocnię ją naturalnie ....kuracją morelową. 
Owoce mają sporo witamin A, B1, PP, E a także żelazo, potas, wapń i białko. Wskazane przy anemii. Kuracja nimi postawi na nogi nie tylko maluchy osłabione chorobami zakaźnymi. Morelowym sokiem powinny się raczyć także ciężarne bowiem podnosi poziom hemoglobiny i działa krwiotwórczo.

    Przepisów na nie jest mnóstwo, ja najbardziej lubię je na surowo, ale też w dżemie. Japończycy  swoje odmiany suszą, a także solą i marynują. Suszone morele dostarczają energii na cały dzień, odbudowują kolagen i elastynę w skórze, są polecane osobom z nadkwasotą. Dobrze je suszyć samemu lub kupować te z ekologicznych upraw.

    Niektórzy jedzą też gorzkie pestki moreli. Ponoć hamują rozwój nowotworów. Tak twierdzi amerykański biochemik Ernst T. Krebs Junior. Pestki moreli zawierają amigdalinę i to ona zapobiega rakowi. Biochemik nazwał ją witaminą B17. Jego badania potwierdziły, że składniki jądra moreli oraz migdałów niszczą komórki rakowe, nie udało się ich jednak opatentować jako leku. Wierzycie w takie naturalne metody zapobiegania chorobom? 



     

     

    Oto przepis na sok:


    dojrzałe morele

    cukier do smaku

    Owoce zalać wrzątkiem, gdy będą miękkie, pozbawić pestek i wycisnąć sok. Można go posłodzić, przecedzić i zapasteryzować na zimę. Sok reguluje przemianę materii, działa bakteriobójczo. 


  • data publikacji: 2012-06-20 13:52:00

    Przepis na idealny obiad

    Lata badań nad naszym zdrowiem zaowocowały recepturą na zdrowy posiłek. Specjaliści od żywienia z brytyjskiej instytucji Leatherhead Food Research najpierw sporządzili listę zawierającą 4 tys. haseł dotyczących wpływu diety na zdrowie, typu "kiszonki wzmacniają odporność", "jogurt przeciwdziała osteoporozie", "orzechy pomagają się skoncentrować" itp. Wybrali z tego 222 stwierdzenia, które miały potwierdzenie w badaniach naukowych.Na ich podstawie skomponowali przystawkę, obiad i deser.Terrinę z łososia z pełnoziarnistą bułką proponują na przystawkę. Danie główne, to zapiekanka z kurczaka z soczewicą i warzywami o obniżonej zawartości tłuszczu i sałata polana oliwą z oliwek.Deser z jogurtu z żywymi kulturami bakterii posypany orzechami włoskimi i  polany syropem karmelowym bez cukru.Jedzenie tego typu posiłków na bazie składników polecanych przez specjalistów ds. żywienia, ma obniżyć poziom cholesterolu, wzmocnić serce i poprawić sprawność umysłu, bowiem łosoś to źródło kwasów tłuszczowych omega-3, które mają dobroczynne działanie na mózg, serce i naczynia krwionośne, kurczak zawiera cenne białko, pomocne do wzrostu mięśni, orzechy poprawiają elastyczność naczyń krwionośnych, a laktuloza w syropie - sprzyja dobrej pracy jelit.
Zastanawiam się tylko z czego zrobiony jest ten syrop karmelowy skoro piszą, że ma być bez cukru. 

    A jakie dania są zdrowe według was? 


Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
webstar 2012