rss | wpisy: 197

Blog użytkownika Agnieszka_Usiarczyk

  • data publikacji: 2013-06-20 16:23:00

    Pieczarka zamiast mięsa i na wadze mniej

    Chętnie je kupujemy do pizzy, do krokietów, sosów czy do zupy. I dobrze, bo dostarczają nam witaminy D, dlatego warto jeść je szczególnie jesienią i zimą, gdy słońca mamy jak na lekarstwo. Poza tym są niskokaloryczne, mogą poprawiać odporność. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych przeprowadzili badania, które wykazały, że jeśli zastąpimy czerwone mięso pieczarkami możemy sporo schudnąć. Przez rok grupa chętnych jadła porcję grzybów dziennie (około filiżanki) zamiast podobnej ilości mięsa, druga grupa zaś jadała na obiad mięso. Po roku, osoby jedzące pieczarki schudły ok. 3 kg i miały lepszy skład ciała (zawartość tłuszczu, wody, mięśni) niż grupa objadająca się mięsem. 

    Inni naukowcy dowiedli zaś, że codzienne jedzenie pieczarek może wzmacniać odporność. Badając myszy sprawdzili, że suszone pieczarki podawane gryzoniom poprawiły ich odporność na zakażenia salmonellą. 

    Codziennie to raczej jeść ich nie będę, bo aż tak bardzo za nimi nie przepadam. Ale już rydze, kurki to bym mogła często :) 

  • data publikacji: 2013-06-13 12:55:00

    Kotlety mielone mogą być przyczyną raka

    Nie mam dobrych wieści dla miłośników czerwonego mięsa. Smażenie lub pieczenie soczystych kawałków może zwiększać ryzyko raka gruczołu krokowego nawet o 40 proc. Tak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Południowej Karoliny, którzy przebadali 2 tys. panów, z których ponad połowa cierpiała na raka prostaty.

    Badacze analizowali jakiego rodzaju i ile mięsa jadali mężczyźni oraz w jaki sposób je przyrządzali. Ci, którzy tygodniowo wcinali ponad 1,5 porcji smażonego czerwonego mięsa byli po 30 proc. bardziej narażeni na rozwój raka prostaty, natomiast u panów, którzy jedli ponad 2,5 porcji czerwonego mięsa pieczonego w wysokiej temperaturze, ryzyko było wyższe o 40 proc. Ponadto naukowcy zaobserwowali, że ryzyko raka prostaty było mniejsze wśród panów jadających pieczony drób w porównaniu z tymi, którzy wybierali smażonego kurczaka czy indyka. Ryzyko zachorowania na raka prostaty może być wynikiem chemicznych składników, które powstają, gdy przyrządzamy mięsa w wysokich temperaturach. Mogą one uszkadzać nasze DNA. Mowa o heterocyklicznych aminach aromatycznych (HAA). Groźne są także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), które wydzielają się, gdy wędzimy lub grillujemy mięso

  • data publikacji: 2013-06-07 14:24:00

    Poprawiają stan skóry, wybielają zęby

    Uwielbiam truskawki. Na działce dopiero dojrzewają i na nie czekam najbardziej, bo te które do tej pory kupiłam nie były tak smaczne. Przez częste opady deszczu są kwaśne, nie pachną tak jak powinny i szybko gniją. Gdy byłam dzieckiem ich smak był zupełnie inny - były słodsze, długo zachowywały jędrność i bardziej aromatyczne. 

     

    Pamiętam, gdy każdego roku, do dziadków, na wieś przyjeżdżała cała rodzina i wspólnie zrywaliśmy owoce na sprzedaż, w okropnym upale, ale ile było frajdy przy tym. Po całym podwórku porozrzucane były łubianki, które szybko wypełniały się owocami. A następnie wyjeżdżały do skupu. To były czasy ! 

     

    Warto jeść truskawki, bo są bardzo zdrowe. Wzmacniają odporność, dają siłę, poprawiają jakość krwi, przemianę materii, oczyszczają jelita z resztek pokarmów i korzystnie wpływają na naturalną florę bakteryjną. Są źródłem witaminy C - mają jej więcej niż cytryna, oprócz tego zawierają żelazo i fosfor. Truskawki zawierają również fitoncydy czyli związki działające bakteriobójczo. Polecane są osobom z nadwagą ze względu na niską wartość energetyczną. Pod warunkiem, że nie będą ich jeść ze śmietaną i cukrem :)

     

    Nie powinny ich sobie żałować także osoby cierpiące z powodu chorób reumatycznych, chorzy na wątrobę, nerki. Truskawek natomiast powinny unikać osoby uczulone na nie oraz ze stwierdzoną nadwrażliwością na salicylany, gdyż owoce te zawierają duże ich ilości. 

     

    Owoce, oprócz kulinarnego zastosowania, mogą być wykorzystane jako środek wybielający zęby. Kwas jabłkowy w nich zawarty jest jednym ze składników past wybielających. Wystarczy zmiażdżyć truskawkę i wymieszać ją z połową łyżeczki sody oczyszczonej i za pomocą szczoteczki nałożyć papkę na zęby i po 5 minutach wypłukać usta. 

     

    Dawniej, po truskawki sięgano by wyleczyć m.in. trądzik młodzieńczy, przy niedokrwistości, kamicy żółciowej, szkorbucie. Herbatkę z liści i kwiatów truskawki zaleca się przy przeziębieniach. Wykorzystuje się je także w pielęgnacji. Wyciągi z owoców są składnikiem wielu kosmetyków do pielęgnacji ciała. 

    Wyciągi z truskawek poprawiają wygląd skóry - działają one odżywczo, bakteriobójczo i ściągająco oraz delikatnie wybielają. Zamiast kupować gotowe kosmetyki, maseczki można przygotować samodzielnie. Do rozgniecionych lub zmiksowanych truskawek dodaje się miód, kremówkę lub banana (do cery suchej), olej sojowy (cera dojrzała), do tłustej i trądzikowej - można dodać ubite białko jaja, a do zmęczonej dodatkowo sok z cytryny. Polecam. 

  • data publikacji: 2013-05-29 10:33:00

    Świerszcze zamiast frytek

    Larwami jedwabników raczyli się kiedyś moi znajomi podczas jednej z imprez. Chyba nie specjalnie przypadły im do gustu, bo sporo larw zostało w puszce :) Ale podobno chrupiący świerszcz smakuje dużo lepiej. Nie wiem czy akurat nam, Polakom. Chociaż pewnie każdemu zdarzyło się zjeść owada z owocem albo warzywem. Owadami żywią się przede wszystkim mieszkańcy krajów azjatyckich, Afryki i Ameryki Środkowej. W Kambodży zjemy np. smażone pająki, w Tajlandii poczęstują nas smażonym chrząszczem, w południowych regionach Meksyku usmażone koniki polne zawija się w tortillę, zaś w Chinach są one podawane w formie szaszłyków. Nadziane na patyczki układa się na tacy i częstuje gości. W Europie, potrawą zawierającą owady jest np. casu marzu - owczy ser wytwarzany na Sardynii, w którym mieszkają żywe larwy much - martwe mogą świadczyć o nieświeżości seraW smaku jest podobny do gorgonzoli. Dla mnie chyba najgorsze jest to, że te larwy wyskakują z sera na odległość nawet kilkunastu centymetrów. Sardyńczykom to raczej nie przeszkadza. Mało tego, wierzą oni, że ser jest afrodyzjakiem. 

    Być może i u nas za jakiś czas owady na dobre zagoszczą na stołach. Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) namawia, by wprowadzić je do diety. Być może uda się dzięki nim opanować głód na świecie oraz zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska. Owady mają wiele zalet: są łatwiejsze w hodowli niż np. bydło, potrzebują znacznie mniej pożywienia, szybko rosną. Mają także sporo białka i minerałów. Podobno konik polny dostarcza 20 procent protein i tylko 6 procent tłuszczu, a np. chude mięso wołowe - 24 procent protein i aż 18 procent tłuszczu. 

    Naukowcy z FAO twierdzą, że zjadanie owadów jest bezpieczne. I zanim przekonają się do nich ludzie, radzą, by spróbować karmić nimi zwierzęta. Badania nad możliwością karmienia drobiu owadami pokazały, że np. jedwabniki, szarańcza, larwy much, świerszcze czy koniki polne mogą być podawane kurom jako pasza. 

    Ja jednak zostanę przy warzywach.  

  • data publikacji: 2013-05-27 13:42:00

    Pijmy na zdrowie !

    Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy. Piję codziennie jedną filiżankę mocnej, zaparzonej w kawiarce kawy. A do drugiego śniadania obowiązkowo filiżanka zielonej herbaty, potem jeszcze dwie w ciągu dnia. Niedawno przeczytałam, że i kawa i zielona herbata zmniejszają ryzyko udaru mózgu. Naukowcy przez 13 lat badali wpływ obu napojów na zdrowie Japończyków w wieku od 45 do 74 lat.

    Osoby, które codziennie wypijały filiżankę małej czarnej, o 20 proc. zmniejszały swoje szanse na wystąpienie udaru w porównaniu z osobami, które za kawą nie przepadają i jej nie piją lub robią to rzadko. Naukowcy zbadali, że picie kawy każdego dnia zmniejsza także prawdopodobieństwo krwotoku śródmózgowego aż o 32 proc. (13 proc. udarów mózgu jest wynikiem krwawienia wewnątrz mózgu). Ci którzy kawy nie lubią, mogą wypijać zieloną herbatę, która także ma zbawienny wpływ na zdrowie. Dwie filiżanki dziennie zmniejszają ryzyko udaru o 14 proc., cztery - już o 20 proc.

    Nie do końca wiadomo które związki zawarte w kawie i herbacie wykazują dobroczynny wpływ na nasz organizm, ale przypuszcza się, że w przypadku kawy jest to kwas chlorogenowy - antyoksydant (zawierają go też głóg, karczochy oraz pokrzywa, a także suszone śliwki), zaś herbata zawiera katechiny, które działają przeciwzapalnie. Ponadto katechiny poprawiają metabolizm i hamują apetyt. Kwas chlorogenowy zaś obniża ilość cukru wchłanianego w przewodzie pokarmowym, dzięki czemu zmusza organizm do korzystania z nagromadzonych wcześniej zapasów.

    Pijmy zatem kawę i herbatę na zdrowie. 

  • data publikacji: 2013-05-23 12:11:00

    Zamiast solniczki, doniczka z ziołami

     

    O tym, żeby ograniczać sól mówią już niemal wszyscy. Tylko co z tym robimy? Osoby lubiące dość mocno posolone potrawy pewnie nie wyobrażają sobie, że można ją odstawić. A ponoć wystarczą dwa tygodnie, by organizm odzwyczaił się od słonego smaku i polubił mniej przyprawiane tą przyprawą potrawy. Sól przecież można zastąpić curry, oregano, rozmarynem, majerankiem czy papryką. 

    Warto spróbować, ponieważ ograniczenie spożycia soli może mieć niebagatelny wpływ na nasze zdrowie.

    Nie zapominajmy, że w większości produktów, które kupujemy jest już sól (często w postaci glutaminianu sodu), więc dodatkowe ich dosalanie sprawia, że przekraczamy dzienną dopuszczalną dawkę soli. Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia WHO wyraźnie wskazują, by nie spożywać więcej niż jedną łyżeczkę soli na dzień (5 g). My znacznie przekraczamy tę ilość. Sól kuchenna składa się z dwóch pierwiastków – sodu oraz chloru. Jest potrzebna organizmowi, ale w niewielkich ilościach. Sód i chlor to pierwiastki, które wpływają na prawidłową gospodarkę wodną organizmu, regulują ciśnienie osmotyczne, chlor zaś jest potrzebny do tworzenia kwasu solnego w żołądku. Spożywana w nadmiarze może przyczynić się do wystąpienia osteoporozy, cukrzycy, podwyższonego ciśnienia czy miażdżycy. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda w Bostonie udowodnili, że osoby nie nadużywające soli są zdrowsze. Przebadali ponad 3 tys. osób w wieku od 30 - 54 lat cierpiących na nadciśnienie. Nakazano im zredukować zjadanie soli o 30 proc. Efekt: poprawiło się funkcjonowanie układu krwionośnego o 25 proc. 

    Kto zamienia solniczkę na zioła?

  • data publikacji: 2013-05-14 15:52:00

    Błonnik bardzo potrzebny

     

    O dobroczynnych właściwościach babki płesznik dowiedziałam się niedawno od znajomej, która piekła chleb z tymi nasionami. Babka jest bardzo bogata w błonnik i poleca się ją szczególnie osobom cierpiącym na zaparcia, pomaga też w odchudzaniu, dlatego często jest składnikiem preparatów wspomagających walkę z kilogramami. Błonnik w diecie pełni bardzo ważną funkcję, m.in.wspomaga trawienie. Jego niedobór może być przyczyną zaparć, częstych napadów głodu, niskiej odporności organizmu, wysokiego poziomu cukru i cholesterolu we krwi, zwiększonego ryzyka chorób układu krążenia i cukrzycy, a nawet nowotworów. Bogate w błonnik są warzywa, owoce, ziarna zbóż oraz otręby. Produkty pochodzenia zwierzęcego czyli mięso i jego przetwory,mleko, jaja, a także ryby, masło, oleje i inne tłuszcze nie zawierają błonnika. Światowa Organizacja Zdrowia WHO zaleca, by jeść codziennie od 20 do 40 g błonnika. W Polsce jemy go niewiele, bo zaledwie 15 g dziennie. Powinniśmy brać przykład np. z mieszkańców Afryki, którzy zjadają 60 g błonnika na dobę, przez to rzadko zapadają na raka jelita grubego i odbytu. 

    Nasiona babki płesznik ze względu na zawarty błonnik, stymulują pracę jelit, mogą obniżać zły cholesterol LDL i podnosić dobry HDL. Ponadto, babka łagodzi podrażnienia błony śluzowej, redukuje zaparcia, oczyszcza jelita oraz wpływa pozytywnie na wzrost liczby dobrych bakterii w jelitach. 

    Brunatne nasiona babki po zalaniu wodą pokrywają się warstwą śluzu. Możne je pić lub dodawać do sałatek, zup, jogurtów, wypieków, deserów, musli. Nasiona pęcznieją w żołądku zapewniając uczucie sytości na długo. Nie każdy jednak może babkę zjadać. Na pewno nie podaje się jej dzieciom do 12 roku życia, osobom, u których pojawia się nadwrażliwość na jej nasiona. Osoby, które cierpią na cukrzycę, choroby układu krążenia oraz choroby przewlekłe układu pokarmowego, powinny skonsultować się z lekarzem zanim będą przyjmować nasiona. 

    Czy ktoś z Was pije babkę płesznik? 

  • data publikacji: 2013-05-08 13:30:00

    Bardziej sycąca niż olej

     

    Badacze z Uniwersytetu Technicznego w Monachium i Uniwersytetu Wiedeńskiego (Austria) odkryli, że ludzie, którzy jedzą produkty zawierające oliwę z oliwek mają najwyższe stężenie hormonu odpowiedzialnego za uczucie sytości w porównaniu z osobami, które zamiast oliwy wybierają masło, olej rzepakowy czy smalec. Badane osoby przez trzy miesiące jadły niskotłuszczowy jogurt wzbogacony o któryś z wyżej wymienionych rodzajów tłuszczy jako uzupełnienie swojej diety. Ci, którzy wybierali oliwę dłużej byli syci niż osoby wybierające np. olej. Dzięki temu nie podjadali między posiłkami i nie przytyli w czasie prowadzenia badania. 

    Badacze z początku nie wiedzieli, co daje oliwie z oliwek sycące właściwości, ponieważ olej rzepakowy zawiera podobne rodzaje kwasów tłuszczowych co oliwa

    Naukowcy doszli do wniosku, że kluczem są aromaty zawarte w oliwie. To one spowalniają wchłanianie glukozy znajdującej się we krwi przez komórki organizmu, przez co dłużej czujemy się najedzeni. Badacze porównali również wydajność oliwy z oliwek pochodzącej z Hiszpanii, Grecji, Włoch i Australii i najlepsza okazała się włoska oliwa, która zawiera najwięcej korzystnych aromatów. Być może badania przyczynią się do wyprodukowania korzystniejszego jedzenia, które będzie miało niewiele tłuszczu, a do tego będzie sycące. Na półkach są produkty light o obniżonej zawartości tłuszczu, jednak często zawodzą, bo choć mają mniej kalorii, nie zapewniają uczucia sytości. I zamiast chudnąć, tyjemy. 

  • data publikacji: 2013-04-25 10:10:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Kartuskie gęsi smakują najlepiej

     

    Dziś będzie o polskich badaniach i o polskim jedzeniu. Trochę zapomnianym, choć coraz częściej na powrót goszczącym na polskich stołach, czyli o gęsinie

    Naukowcy z wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego wspólnie z pracownikami Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie zbadali hodowlane ptaki dwóch odmian z południowej Polski - lubelskiej i kieleckiej oraz dwóch z północnych terenów kraju - kartuskiej i suwalskiej i bardzo je zachwalają. Twierdzą, że polskie, stare odmiany gęsi są dobrze umięśnione, ich tusze mało otłuszczone, a mięso jest bogate w białko i składniki mineralne. Odmiany południowe są mniejsze i mniej tłuste, natomiast gęsi z północy mają mocną budowę ciała, są większe i lepiej umięśnione. 

    Zbadano także walory odżywcze i smakowe gęsiny. Najbardziej kruche i soczyste okazały się gęsi kartuskie, które są także bogate w kwasy omega -3. Ponadto, gęsi mają dużo białka, potasu, wapnia, fosforu, magnezu i żelaza. 

    Gęś można przyrządzić na wiele sposobów. Poza klasyczną czarniną, okrasą, carpaccio z półgęska, czy gęsi pieczonej w całości, robi się także bardziej wykwintne dania: np. szafranową zupę z gęsi czy też lody z foie gras. 

    A wy jak przyrządzacie gęsi w domu?

  • data publikacji: 2013-04-18 14:52:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Szybkie długie spacery, efekt jak po bieganiu

     

    Tych, którzy nie lubią lub ze względów zdrowotnych nie mogą biegać, zachęcam do chodzenia. Tak, tak...jest tak samo zdrowe m.in. dla serca jak intensywne bieganie. Pod warunkiem, że będą to energiczne i regularne spacery. Tak wynika z badań Amerykańskiego Stowarzyszenia Chorób Serca. Według badaczy, spacery mogą przyczynić się do zmniejszenia ryzyka wystąpienia nadciśnienia, wysokiego poziomu cholesterolu, cukrzycy i chorób wieńcowych. 

    - Im więcej biegacze biegali, a spacerowicze chodzili, tym lepsze rezultaty zdrowotne uzyskiwali. Jeśli wydatek energetyczny był taki sam w obrębie tych dwóch grup, korzyści zdrowotne także były porównywalne - mówi Paul T. Williams, autor badania. Trzeba wziąć pod uwagę, że chodzenie pochłania mniej energii niż bieganie, więc by dorównać biegaczom należy dłużej chodzić. Biegacze zazwyczaj ćwiczą dwa razy tyle, co spacerowicze, bowiem w ciągu godziny są w stanie przebiec więcej niż spacerowicze przejść. Ale warto znaleźć czas na ćwiczenia. Wyniki badania pokazały, że bieganie zmniejszało ryzyko wystąpienia nadciśnienia o 4,2 proc., wysokiego cholesterolu o 4,3 proc., cukrzycy o 12,1 proc. i chorób wieńcowych o 4,5 proc., a chodzenie odpowiednio o 7,2 proc., 7 proc., 12,3 proc. i 9,3 proc.

Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
webstar 2012