Kodym „nie chce się pałować swymi nagraniami”
Przychodzi lista od Kodyma. 30 utworów, z czego 13 to punkowa kapela Discharge w niezwykle interesującym acz mało zróżnicowanym materiale. Eś, hultaju – myślę sobie - nie chciało się przyłożyć do poszukania w pamięci? To pierwsza myśl. A właściwie emocja. Bo myśl przyszła później po klasycznym, szkolnym „Co poeta miał na myśli”. Otóż poeta Jędrzej Kodymowski zwany Kodymem, autor tekstów (muzyki zresztą też) zespołu Apteka, miał na myśli, jak rozumiem, swoje przesłanie wyrażone w formie plakatu. No tak! Bo 13 razy Discharge, z pierwszym tajemniczym tytułem Hear Nothing See Nothing Say Nothing i ostatnim The End, to więcej niż uwielbienie dla swojego zespołu życia. To akcja artystyczna a i publicystyczna. Ferment. Znów coś (choć pierwszy raz w taki sposób) się dzieje na liście.
Jak nie zaistniał pierwszy TOP 20 gwiazdy
Specyficzny, to słowo, które chyba najlepiej określa Kodyma. Bezwzględnie jedyny w swoim rodzaju na całym rynku muzycznym, który jest dla niego syfem-pomyjami-g..dajnią, ale w którym, mimo że na kompletnym „offie”, jednak uczestniczy. Bezkompromisowy, cyniczny, hardkorowiec, uwielbiający jazdy po bandzie i na maksa, mistrz wkręcania ludzi. Piekielnie inteligentny, z niezwykle wyrafinowanym poczuciem humoru.
A i jeszcze coś bardzo bliskiego: kolejny, który na trzy – cztery całkowicie zrezygnował z alkoholu (z cyklu „można się bawić bez wódki”).
I wkręcił mnie. Bo wkurzony już chciałem zmniejszyć listę do Top 20 (Bez przesady, ile można jednej kapeli? – przyszło mi do głowy), ale ta myśl, kazała mi się zastanowić. I na co wpadłem, napisałem. Hmm, czyli jeszcze jedna cecha Kodyma: zmusza do myślenia.
Według zasad naszej listy, jeśli artysta nie umieścił swojego nagrania w trzydziestce, musi powiedzieć dlaczego. Kodym wyjaśnił: „Nie przedstawiam na liście żadnego numeru Apteki, bo jest to dla mnie pretensjonalne, aby samego siebie oceniać i pałować się swoimi nagraniami”. Cały Kodym.