Nie spychaj cytologii na dalszy plan

Rak szyjki macicy co roku wykrywany jest u 4 tysięcy Polek.

2 tysiące Polek umiera co roku na tę chorobę, z powodu zbyt późnej diagnozy.

Najważniejszy czynnik ryzyka zachorowania to przewlekłe zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), który przenoszony jest głównie drogą płciową. Ponad 80 proc. kobiet przynajmniej raz w życiu jest zarażona wirusem. Choć na raka szyjki macicy zachorować można w każdym wieku, ryzyko rośnie wraz z upływem lat.

Choroba rozwija się przez 5-12 lat. Jeśli kobieta regularnie robi badania cytologiczne, lekarz ma szansę wychwycić zmiany we wczesnym stadium i wyleczyć je, zapobiegając ich przekształceniu się w nowotwór.

Uwaga! Rak szyjki macicy we wczesnych etapach rozwoju nie daje żadnych objawów klinicznych. Jedyną szansą na jego zdiagnozowanie jest więc cytologia.  

Polki między 25. a 59. rokiem życia mają prawo do refundowanej przez NFZ cytologii raz na trzy lata. Wystarczy zgłosić się do gabinetu ginekologicznego, który ma podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Cytologia polega na założeniu wziernika do pochwy i pobraniu przez ginekologa lub położną wymazu cytologicznego. Komórki z szyjki macicy zostają przeniesione na szkiełko i utrwalone. Specjalista ocenia znajdujące się w rozmazie komórki, badając je przez mikroskop i kwalifikuje je do jednej z grup. Jeśli w rozmazie znajdują się liczne komórki nieprawidłowe, ginekolog zleca dalsze, szczegółowe badania i podejmuje na podstawie ich wyników leczenie.