Ocena:
(głosy: 0)
 
 
|
 
|
rozmiar czcionki

25-04-2013

Wolontariat. Pomysł na życie w pełni

Liczy się chęć niesienia pomocy innym, zaangażowanie

Od 2007 roku opiekuję się Mieczysławem chorym na stwardnienie rozsiane (SM), który cierpi na paraliż obydwu kończyn i porusza się tylko na wózku inwalidzkim - opowiada 73- letni wolontariusz, Jan Noga. - Mój podopieczny, do którego zostałem skierowany za pośrednictwem  MOPS-u, mieszka w wieżowcu na ósmym piętrze i sam nie potrafi opuścić bloku.

Jest naprawdę wiele osób w gorszej sytuacji życiowej niż my - zapewnia 73-letni wolontariusz, Jan Noga.  Jest naprawdę wiele osób w gorszej sytuacji życiowej niż my - zapewnia 73-letni wolontariusz, Jan Noga.

- Wożę go swoim samochodem na badania lekarskie,  odwożę do sanatorium i do ośrodków rehabilitacyjnych, często pomagam w wyjazdach specjalnym skuterem trzykołowym, sterowanym ręcznie, napędzanym akumulatorem, który wraz z Mietkiem wtaszczam do windy towarowej (na szczęście jest taka w bloku). Mietek jeździ  tym skuterem na spacery w pobliskim parku w Kurdwanowie od wiosny do lata, kiedy tylko jest ładna pogoda, lubi odetchnąć świeżym powietrzem, ale musi uważać, aby się nie przeziębić.  Podczas  tych wypadów, siedzę na ławeczce, kiedy on objeżdża swoją rundkę, potem na ławce toczymy długie rozmowy na wszystkie interesujące nas tematy – opowiada Jan Noga, który z Mietkjem się po prostu zaprzyjaźnił. – Po pół roku  znajomości przeszliśmy łatwo na „ty” – sam to zaproponowałem, jestem starszy od Mietka - ja mam 73 lata, a mój podpopieczny 56 lat. „Nie panujemy” sobie, tak jest lepiej przecież się dogadać – mówi pan Noga.

  – Zainstalowałem szesnaście profesjonalnych uchwytów ściennych, dzięki którym Mietek może poruszać się po mieszkaniu bez wózka ( dzięki nim przechodzi z pokoju do kuchni i łazienki sam), wyremontowałem wszystkie jego wózki inwalidzkie (ma trzy), pomagałem w wymianie baterii umywalkowej, czy w montażu anteny telewizyjnej i domofonu.

Jan Noga załatwia też sprawy urzędowe, kupuje potrzebne narzędzia, nauczył podopiecznego obsługi komputera, dzięki czemu pan Mieczysław ma łączność ze światem i swoimi kolegami. – Mam przekonanie, że to co robię jest czymś niezbędnym i wartościowym dla mojego podopiecznego, a najpiękniejszą nagrodą dla mnie jest jego szczery uśmiech i podziękowanie – mówi Noga.

 

Bezpłatne lekarstwo

 

Bycie wolontariuszem to dobre, bezpłatne lekarstwo na wiele własnych problemów, na podniesienie własnego ego, na otrząśniecie się z syndromu słabości. To metoda zagospodarowania  dużej ilości wolnego czasu. To również pewna przygoda, urozmaicenie monotonii własnego życia, oderwanie się od telewizyjnych seriali. Pracując jako wolontariusz mamy okazję poznać rówieśników i spotkać wielu interesujących ludzi czekających na pomoc. Jest naprawdę wiele osób w gorszej sytuacji życiowej niż my, choć każdego dojrzałego człowieka coś boli, coś mu doskwiera. Warto tę własną niemoc przełamać, sprawdzić siebie, co jeszcze potrafimy zrobić, jak wykorzystać nasze doświadczenie życiowe i zawodowe – zachęca Jan Noga, pracujący w wolontariacie już pięć lat.

 

Strona: 1 2 3
Oceń:
Dziękujemy!
poleć znajomemu drukuj skomentuj subskrybuj
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.
leksykon zdrowia seniora

Popularne

poradnik seniora
webstar 2012