- Na co pani ich tyle kupuje? Przecież to smaku nie ma. Lepiej pani kalafiora weźmie - zagadnął mnie ostatnio sprzedawca na targu.
Kupowałam szparagi. Takich ilości jak w tym sezonie nie zjadłam jeszcze nigdy. Codziennie, od maja, są na obiad albo na kolację, pod różną postacią. Na szczęście moja rodzina też je uwielbia. Ostatnio jadamy głównie grillowane. Najpierw marynuję je w ziołowej oliwie, a po upieczeniu przyprawiam solą, pieprzem i cytryną. Pyszne są też ugotowane i podane z masłem cytrynowym lub z sosem, np. koperkowym. Gotując je, główki powinny wystawać ponad powierzchnię wody.
I choć teraz chwilowo mam ich dosyć, kupuję je i zamrażam, bo w sklepach poza sezonem ich nie znajdziemy, no chyba że marynowane. A świeże, zimą do tarty albo zupy-kremu będą w sam raz.
Pamiętajcie, że sezon na nie trwa do około 24 czerwca, zatem korzystajmy, bo potem znów trzeba będzie czekać na nie cały rok. Niektórzy mrożą szparagi wcześniej zbalanszowane. Ja po obraniu (białych) wkładam je od razu do woreczków. Przed użyciem nie trzeba ich odmrażać, wystarczy wrzucić do wrzątku lub na patelnię.
Szparagi polecane są osobom dbającym o linię, bo są lekkostrawne, mało kaloryczne (w 100 g mamy tylko 25 kcal) i w 95 proc. składają się z wody. Zawierają witaminy:A, z grupy B i C, a także potas, wapń, fosfor, magnez. Od wieków przypisywano im właściwości lecznicze, np. wspomagają leczenie reumatyzmu czy zapalenia pęcherza. W medycynie ludowej były używane jako środek tonizujący, uspokajający oraz do leczenia zapalenia nerwów. Zaś w tradycyjnej medycynie chińskiej od wieków odwar z nich był lekiem przeciwdepresyjnym. Stosowano go także w leczeniu cukrzycy, impotencji oraz smarowano nim rany i wysypki skórne.
Szparagi pochodzą z Azji, do Polski dotarły na przełomie XVIII I XIX wieku. Białe szparagi są tego koloru, ponieważ rosną pod ziemią i zanim się przebiją zostają zebrane, więc nie oglądają słońca. Fioletowe, cenione przez Francuzów są wycinane, gdy główki wyjdą na słońce i lekko się zabarwią, zaś zielone, rosną nad ziemią i stąd ich barwa. Te ostatnie lubię najbardziej. Nie trzeba ich obierać i mają wyrazisty smak.
Kupując szparagi zwracajcie uwagę, by miały zdrowe, jędrne główki, bez żadnych plamek. Można też sprawdzić czy szparagi są świeże zginając łodygę. Jeśli się zegnie, lepiej poszukać innych. Po złamaniu świeże szparagi powinny wydzielać sok. Nie trzymajmy ich w wodzie, bo stają się kwaśne. Lepiej zawinąć w mokrą ściereczkę i włożyć do lodówki. Smacznego!