Ocena:
(głosy: 4)
 
 
|
 
|
rozmiar czcionki

15-11-2014

Ustawa o leczeniu transgranicznym weszła w życie

NFZ zapłaci za leczenie za granicą. Ale nie wszystkim!

Pacjent, który ma prawo do bezpłatnego leczenia w kraju, będzie mógł wyjechać na leczenie za granicę a po powrocie domagać się od Narodowego Funduszu Zdrowia zwrotu poniesionych kosztów. W sobotę, 15 listopada 2014 roku, weszły w życie przepisy tzw. ustawy o leczeniu transgranicznym.

Pacjenci za granicą będą mogli leczyć się na przykład u okulistów Pacjenci za granicą będą mogli leczyć się na przykład u okulistów

Uchwalenie przepisów wymusiła na Polsce Unia Europejska – byliśmy do tej pory jedynym krajem, który nie dostosował przepisów krajowych do Dyrektywy ws. stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Unia Europejska już w 2011 roku postanowiła, że jej obywatele powinni mieć łatwiejszy dostęp do leczenia poza granicami, jeśli w swoim kraju muszą zbyt długo oczekiwać na leczenie.

Do tej pory Polacy bez żadnych problemów mogli korzystać do leczenia w ramach ubezpieczenia zdrowotnego za granicą wyłącznie w nagłych wypadkach (mając Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego). To się nie zmieni. Jednak teraz – każda osoba ubezpieczona w Polsce może otrzymać z NFZ zwrot kosztów planowanego leczenia w innym unijnym kraju. Ale jest kilka faktów, które warto znać, zanim wybierzemy się na leczenie do Czech, Niemiec czy Austrii.

Po pierwsze, aby myśleć o zwrocie kosztów, musimy być pewni, że nasz status ubezpieczonego nie budzi żadnych wątpliwości (czyli, że składki są opłacane na bieżąco).

Po drugie, bez specjalnej zgody NFZ można za granicą skorzystać z porady specjalisty (na przykład endykronologa czy okulisty), większości badań diagnostycznych albo jednodniowego zabiegu (np. usunięcia zaćmy), czyli ze świadczenia, które nie jest związane z pobytem w szpitalu. W przypadku leczenia szpitalnego zgodę na leczenie musi wydać dyrektor oddziału NFZ – bez takiej zgody nie będzie mowy o zwrocie pieniędzy.

Zgoda NFZ będzie też wymagana w kilku innych przypadkach (terapia izotopowa, teleradioterapia stereotaktyczna, terapia hiperbaryczna, badania genetyczne, pozytonowa tomografia emisyjna (PET), tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny).

Dwa ostatnie badania to jeden z największych problemów polskich pacjentów – są niezbędne do określania coraz większej liczby chorób (na przykład nowotworowych) a najpóźniej w październiku zdecydowanej większości szpitali kończą się limity narzucone przez NFZ. Wykonanie rezonansu czy tomografii w ostatnim kwartale roku „na NFZ” graniczy z niemożliwością.

Jest jeszcze jedno ograniczenie: pacjent, wyjeżdżając na konsultację, badania czy zabieg za granicę musi mieć skierowanie wystawione przez uprawnionego lekarza (na przykład rodzinnego lub specjalistę) – chyba, że w kraju mógłby skorzystać z tego świadczenia bez skierowania.

Po trzecie, trzeba pamiętać, że za leczenie – na przykład badanie diagnostyczne czy zabieg – będziemy musieli na miejscu zapłacić z własnej kieszeni. Dopiero po powrocie do Polski, na podstawie wystawionej przez zagraniczną placówkę rachunku, będzie się można ubiegać o zwrot pieniędzy w swoim wojewódzkim oddziale NFZ. Uwaga! Fundusz będzie honorował również rachunki od prywatnych, zagranicznych świadczeniodawców. Na zwrot kosztów leczenia Fundusz będzie miał pół roku (180 dni).

Po czwarte, Narodowy Fundusz Zdrowia będzie zwracał pieniądze tylko za te świadczenia, za które płaci w Polsce. Jeśli więc jakiś ośrodek za granicą oferuje ultranowoczesny sposób leczenia określonej choroby, trzeba sprawdzić czy NFZ konkretnie taki zabieg czy operację kontraktuje w Polsce. Jeśli nie – na zwrot kosztów nie można liczyć.

I wreszcie po piąte – nie ma co liczyć, że jeśli wyjedziemy na leczenie do kraju „starej” Unii, dostaniemy zwrot całej poniesionej na leczenie kwoty. Fundusz może zwrócić tylko tyle, ile płaci za daną usługę w kraju. A stawki, jakie NFZ płaci szpitalom w Polsce są nawet kilka razy niższe niż koszty takich samych świadczeń w Niemczech, Austrii czy Francji. Ale jest na to rada – pomocy można szukać w Czechach czy na Słowacji. Tam ceny usług medycznych są porównywalne z polskimi, a zwłaszcza w Czechach dostęp do nich jest – w niektórych dziedzinach – lepszy niż w Polsce. Tak jest na przykład w przypadku leczenia zaćmy.

Ustawa przewiduje, że na leczenie pacjentów za granicą NFZ co roku wyda ok. miliarda złotych. Jeśli ten limit zostanie przekroczony, pacjent otrzyma zwrot kosztów do końca stycznia następnego roku.

Oceń:
Dziękujemy!
poleć znajomemu drukuj skomentuj subskrybuj
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Skomentuj artykuł

  • iwana | 23-10-2016

    No i zgadza sie . moim zdaniem takie zabiegu w ramach dyrektywy transgranicznej to bardzo dbra rzecz. Młoda już na prawde nie jestem . Wykryto u mnie zaćme no i oczywiście usłyszałam ,ze konieczny jest zabieg > podczas umawiania terminu , okazało się ,ze musiałabym czekać dokładnie 2,5 roku . Więc stwierdziłam z,e skorzystam własnie z tego zabiegu w ramch dyrektywy , bo przez 2,5 roku to pewnie bym już dawno oślepła > Najpierw przeszłam badania kalifikacyjne w krakowie , a potem za 2 tygodnie wyruszyłam do lexum do ostravy na operacje . Miałam zapewnioną całą opieke medyczną od badan kwalifikacyjnych przz operacje , transport do badan końcowych . Zresztą jak sam prezes kliniki okulistycznej optegra , pan jarosław pawliński , poddał się zabiegowi równiez tam gdzie ja w czechach , tzn ze nie ma czego się bać
leksykon zdrowia seniora
poradnik seniora
webstar 2012