Najzdrowiej jest bez niej
Kilkadziesiąt złotych trzeba zapłacić za dobrej jakości sól morską. Możemy też kupić zwykłą sól warzoną za parę groszy. Wybór należy do nas. I nie ma co przepłacać, bo ta droga sól wcale nie jest zdrowsza od tej zwykłej - tak twierdzą organizacje: konsumencka "Which?" oraz Consensus Action on Salt and Health. Ich badania pokazują, nie ma żadnej różnicy w składzie chemicznym soli tańszej i tej droższej, nawet różowej himalajskiej, która ostatnio robi furorę. Nie zgadzają się z nimi producenci delikatesowej soli, twierdząc, że ich produkty mają wiele cennych domieszek.
Według obu organizacji, wszystkie odmiany soli zawierają tyle samo chlorku sodu (NaCl) i nadmierne ich spożycie może być szkodliwe. Lekarze biją na alarm, bo zbyt dużo solimy, przez co przybywa chorych na udar mózgu, niewydolność serca i inne jego choroby, ponadto sól podwyższa ciśnienie.
Dziennie powinno się spożywać nie więcej niż łyżeczkę soli. I o ile możemy to kontrolować sami gotując, o tyle trudno nam sprawdzić ile soli jest w gotowych produktach czyli np. w ciastkach, wędlinach, w chlebie. Ja kiedyśsoliłam więcej niż teraz. Właściwie to doprawiałam dania machinalnie, tak jak nauczyłam się tego od mamy. W końcu zaczęłam ograniczać sól. Nie zjem już np. posolonych frytek czy popcornu. O niebo lepiej smakują dania przyprawione aromatycznymi ziołami niż posolone.
Spróbujcie. Na początek warto schować solniczkę.
WIESIA59 | 03-01-2013
zdzisiu | 03-01-2013