rss | wpisy: 18

Blog użytkownika Zgred

04-04-2012

Zamach w Smoleńsku (4)

 

W tym samym czasie Pierwszy konwersuje z kontrolerem Siewiernego. Raz i drugi otrzymuje ten sam komunikat: " PLF jeden-zero-jeden, na Korsarzu mgła, widzialność czterysta metrów", po rosyjsku i po angielsku. Na prośbę Pierwszego o temperaturę i ciśnienie powietrza na poziomie pasa startowego – do przekazanych informacji kontroler dodaje jeszcze: " warunków do lądowania nie ma " . W tej sytuacji Pierwszy poczuwa się do obowiązku wytłumaczenia się ze swojego postępowania. Zapowiada kontrolerowi: "… no, jeśli można, to spróbujemy podejścia, ale jeśli nie będzie pogody, to odejdziemy na drugi krąg." Kontroler jeszcze upewnia się, czy pilotom starczy paliwa na dolot do lotniska zapasowego – nie przewiduje, że pozostawanie na kręgu pozwoli na późniejsze lądowanie. Dopiero wtedy daje pozwolenie na dalsze zniżanie. Pierwszy podaje komendę : " Mały gaz ". Mechanik cofa manetki silników. Samolot zaczyna schodzić w dół.

                                               *          *          *                        

  - Areczku!

Pierwszy nie odpowiedział. Nie słyszał też wcześniejszego pytania, skierowanego do wszystkich " Czy nasi z Jaka wylądowali w Smoleńsku? ". Cały skupiony był na prowadzeniu samolotu. Oczy przebiegały od sztucznego horyzontu, przez wysokościomierz, do prędkościomierza, zahaczały o wariometr i kompas. Schodzili na tysiąc pięćset metrów, bliżej chmur, tu w powietrzu mogły być niespodzianki.  To Nawigator odparł krótko:

  - Artur tam jest.

Gościem był zaprzyjaźniony już z nimi BOR-owiec, przysłany dla zasięgnięcia języka. Stał tuż przy drzwiach, dając do zrozumienia, że nie wpadł na pogawędkę, ale z interesem i zaraz zniknie:

  - Jak tam wygląda? – rzucił w przestrzeń przed sobą, patrząc na pilotów.

Drugi rozumiał doskonale, że nie można wymagać od Pierwszego rozmowy w tym momencie, przejął więc na siebie przyjmowanie kolejnych gości:

  - Na ich oko jakieś czterysta widać, pięćdziesiąt metrów podstawy.

  - Ile? – nie dosłyszał BOR-owiec, żartobliwie przezywany przez pilotów Janosikiem.

  - Czterysta metrów widać, pięćdziesiąt metrów podstawy chmur. – przekazał mu Nawigator

  - Odlecieli na zapasowe? – Janosik odsunął się trochę w bok, drzwi z tyłu za nim otwierały się.

  - Nie, im się udało – odparł Drugi. – Mówi też, że mgła stoi…

Nowy gość przepchnął się koło Janosika aż do foteli pilotów.

  - Jaką mamy sytuację? – zapytał.  Pierwszy dosłyszał go, szybkim ruchem głowy sprawdził tożsamość pytającego:

  - Panie dyrektorze, wyszła mgła… w tej chwili,  w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. – Pierwszy dzielił uwagę między rozmowę a kontrolę przyrządów. Tamten czekał.

  - Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. – Pierwszy mówił przed siebie.  Tamten w dalszym ciągu milczał, jakby oczekiwał, że następne zdanie pilota odwoła poprzednie złe wieści.

  - Jak się okaże, że nie wylądujemy, to co będziemy  robili? – Pierwszy chciał pozbyć się natręta  możliwie szybko, dał mu szansę na inicjatywę.

  - Może poczekamy, aż się pogoda poprawi ?  - zaproponował tamten.

  - Paliwa nam tak dużo nie wystarczy do tego czekania. – zaoponował Pierwszy.

  - No, to mamy problem…  - przybyły zawiesił głos, dając do zrozumienia, że problem jest wspólny i że to piloci powinni znaleźć jakieś rozwiązanie.

  - Możemy pół godziny powisieć i wtedy odlecieć na zapasowe. – Pierwszy podał jedyne możliwe rozwiązanie, godzące obie strony.

  - Jakie zapasowe?

  - Mińsk albo Witebsk.

Rozmowa była właściwie zakończona, więc tamten odwrócił się do wyjścia. Po drodze musiał wyminąć się z Dużym, który do tej pory stał przy drzwiach, a teraz szybko zajmował miejsce pomiędzy oparciami foteli pilotów.

  - Do ilu schodzimy? – zapytał Drugi. Nie uzyskawszy informacji, podpowiedział:

  - Sześciuset?

Ze swojego miejsca Nawigator odpowiedział:

  - Tysiąca pięciuset.

Duży, który chciał zaakcentować celowość i przydatność swej obecności w kabinie pilotów podczas lądowania, dodał jeszcze uzupełniająco w stopach:

 - Czterech tysięcy dziewięciuset.

Umieścił się, jak poprzednio, pomiędzy fotelami, tyłem do Drugiego a przodem do Pierwszego, lekko pochylony, żeby lepiej widzieć przyrządy na tablicy przed Pierwszym.

  - Na siedem-cztery-pięć.  – Podał ciśnienie Pierwszy.

  - Ile? – zapytał Drugi. Duży całkowicie zasłaniał mu widok na Pierwszego, tłumił jego głos.

  - Siedem-cztery-pięć – powtórzył  Pierwszy.

  - Siedem-cztery-pięć, tak? – upewniał się Drugi. Pierwszy uzupełnił dane o temperaturę:

  - Dwa stopnie, siedem-cztery-pięć.

Mechanik, któremu postać Dużego także przeszkadzała widzieć i słyszeć Pierwszego, spytał tylko:

  - Dwa stopnie? -  Po chwili powtórzył całość jako potwierdzenie ustawienia przyrządów.

nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.


Wpisy które mogą Cię zainteresować

  • data publikacji: 2012-04-01 23:38:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Zamach w Smoleńsku (3)

     

    Nadzieja na poprawę pogody w miarę upływu czasu okazała się złudna. W tych warunkach lądować na pewno nie mogli. Pozostały dwie możliwości: odejście na lotnisko zapasowe albo czekanie w powietrzu, krążąc w kółko i licząc na poprawę pogody. To ostatnie było mocno ograniczone w czasie...

    czytaj więcej »
  • data publikacji: 2012-03-29 16:35:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Zamach w Smoleńsku (2)

     

    Zaczęli przygotowania do zejścia z wysokości przelotowej,kiedy Duży pojawił się znowu. Tym razem nie stał za oparciami foteli, ale usiłował ulokować się pomiędzy nimi, co przy jego ciężkiej sylwetce nie było takie całkiem proste. Najwięcej miejsca było za fotelem Pierwszego, ale też tam...

    czytaj więcej »
  • data publikacji: 2012-03-26 14:05:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Trzecia runda

    Druga rocznica katastrofy w Smoleńsku. Gong do trzeciej rundy. Kolejna okazja do

    demonstracji, nawoływań o prawdę, następnych "dowodów  w sprawie" i "szokujących

    hipotez". Gra na sentymentach i nieczyste zagrywki.  Dołożę tu kolejną hipotezę.

    Zamach w Smoleńsku...

    czytaj więcej »
  • data publikacji: 2012-03-19 17:43:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Wielkanoc

     

    Wielkanoc.

    Kiedyś było to Święto Wiosny, odrodzenia się przyrody, potem przerobiono to na święto "zmartwychwstania". Ten mit ma bardzo stare korzenie, babilońskie, egipskie,  ale w przypadku Jezusa postarano się o prawdziwą inscenizację. Zmontowano prymitywne oszustwo, z poważną...

    czytaj więcej »
  • data publikacji: 2012-03-14 21:43:00
    Nikt nie skomentował tego wpisu. skomentuj

    Encore, jeszcze raz…

    Ta piosenka Jacka Kaczmarskiego zrobiła na mnie kiedyś podwójnie wielkie wrażenie: po pierwsze, okrucieństwo losu psa ( żywej istoty, która za  wierność i oddanie człowiekowi jest przez tegoż karana podwójnie bolesnym biciem – niezasłużonym i niezrozumiałym !) – przy którym dramat człowieka...

    czytaj więcej »

Popularne

Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
webstar 2012