Ocena:
(głosy: 1)
 
 
|
 
|
rozmiar czcionki

12-09-2012

Widoki i smaki Toskanii. Piza i Florencja

Miejsca, w których czas się nie liczy

„Pojedziemy do Pizy, na pizzę i pyzy. Ło ło ło” - w swojej piosence śpiewał kabaret OT.TO. Nic prostszego z wakacyjnymi biletami tanich linii lotniczych. Lotnisko Galileo Galilei jest przytulne i nieduże, i nie przyprawi nas o zawrót głowy, a rzeźby hipopotamów, delfinów, węży morskich - autorstwa Giovanniego Marii Manganelliego - miło nas powitają. Poświadczą, że dotarliśmy do Toskanii.

Rzeźby Manganelliego na murawie przed lotniskiem w Pizie.       Rzeźby Manganelliego na murawie przed lotniskiem w Pizie.
  • Wąskie schody prowadzące na Krzywą Wieżę.
  • Pion wyznaczają cyprysy.
  • Torre Pendente (Krzywa Wieża) w Pizie.

Do samego centrum miasta prowadzi linia autobusowa Rosso 21 (czerwona), przejazd kosztuje 1.10 euro, a bilet ważny jest przez 70 minut. Sam dojazd zajmuje maksymalnie 10 minut nawet przy dużych korkach ulicznych.

Piza jest przeuroczym małym miasteczkiem, w którym ludzie się nie spieszą, sjestę kultywują, no i czas na espresso zawsze znajdą. To, że „czas nie zając, nie ucieknie” warto pamiętać podczas wakacji na południu, żeby uniknąć nieadekwatnej do miejsca irytacji.

Na zwiedzanie miasta możemy spokojnie wybrać się bez mapy. Najłatwiej poruszać się wzdłuż rzeki Arno.

Leniwe miasteczko pozwala poczuć włoską atmosferę. Wokół małe placyki z biegającymi dziećmi, pieskami i wszechobecnymi skuterami. Najsłynniejszym smakołykiem regionu jest deser tiramisu. Choć znany jest w Polsce, koniecznie trzeba go spróbować tutaj!

 

Nie tylko Krzywa Wieża

Do wieży zjeżdżają codziennie tłumy turystów, by zająć przestrzeń wokół Piazza dei Miracoli (Pole Cudów), gdzie zwiedzać można cały kompleks budowli: Krzywej Wieży, katedry oraz baptysterium. Wszystko zachwyca swym ogromem, a  jasne budowle zabytków pięknie odcinają się od tła, które tworzy zieleń Pola Cudów. Choć zainteresowanie głównie budzi Krzywa Wieża (rocznie zwiedza ją 10 milionów turystów), nie mniej godna podziwu jest katedra z fasadą w stylu lombardzkim, ozdobiona kolorowym piaskowcem oraz płytkami ze szkła i majoliki oraz baptysterium w kilku stylach architektonicznych: m.in. romańskim i gotyckim. Wpływy mauretańskie odzwierciedlają marmurowe powierzchnie budynków zdobione  siecią gęstych arabesek.

Turyści jednodniowi nie zapuszczają się zwykle w głąb miasta, dlatego na wszelki wypadek wszelkie pamiątki czy kartki pocztowe sprzedawane są w obrębie tych dwóch ulic.

Na wieżę - po 10 latach remontów – można wchodzić od 2001 roku. Torre Pendente (Krzywa Wieża) to perełka, którą Włosi po ponownym osadzeniu za pomocą stalowych lin, umocnieniu gruntu  i usunięciu u północnej jej podstawy części podłoża, szczególnie chronią. Pisze się, że wydano na to aż 30 milionów dolarów.

Na wieży w jednym czasie może przebywać około 30 osób. Grupy wymieniają się. Jedna wychodzi, druga wchodzi. Bilet na wieżę kosztuje 15 euro. W kasie, bileter wyznacza konkretną porę, o której zwiedzający ma się stawić pod wejściem. Uwaga! Nawet podręczne torebki i plecaki należy przed wejściem na wieżę zostawić w schowkach. Na samą górę można zabrać ze sobą tylko aparat, ewentualnie butelkę wody mineralnej.

Pracownicy  kompleksu zabytkowego są częstymi świadkami skoków samobójczych z samego czubka wieży. Czasem zdarzają się też nieszczęśliwe wypadki czy zasłabnięcia (głównie z powodu upału). Zabezpieczenie stanowi jedynie barierka, którą łatwo można przekroczyć albo przeoczyć. Dlatego obok wieży stacjonuje stale karetka pogotowia ratunkowego. Ale wróćmy do pochylenia wieży. Wchodząc na pierwsze parę stopni czujemy się jakbyśmy wypili o jeden kieliszeczek za dużo. Trudno trzymać pion, znosi człowieka na ścianę. Bardzo powoli przyzwyczaja się nasz błędnik do nachylenia, z którym będzie musiał sobie poradzić na wysokości 55 metrów. Widok z czubka wieży zapiera dech w piersiach. Z jednej strony widać miasto z niską zabudową i pomarańczowymi dachami, z drugiej góry Pizańskie.

Raz w roku 16 czerwca w Pizie obchodzone jest święto patrona miasta San Ranieriego. W ten specjalny wieczór wszyscy mieszkańcy regionu zjeżdżają do Pizy na niebywały pokaz – Luminaria di San Ranieri. Całe miasto rozbłyska światłem świec, które obowiązkowo każdy mieszkaniec miasta wystawia na parapetach okien, barierkach balkonów, gzymsach i dachach, by wzdłuż rzeki Arno rozświetliła się droga. Efekt niesamowity. Na rzece w tym samym czasie rozpoczyna się pokaz pływających barek, rozbrzmiewa muzyka od Rossiniego po Morricone - Włosi dumni są ze swoich kompozytorów. Nie do pomyślenia, by podczas pokazu zabrzmiały  dźwięki utworów zagranicznych. Uwieńczeniem wieczoru jest pokaz sztucznych ogni. Po zakończeniu publiczność rozchodzi się na okoliczne place, by wśród najróżniejszych dźwięków: od klasycznych po elektroniczne, świętować Luminaria aż do białego rana. Tego wieczoru specjalnie oświetlona jest także Torre Pendente.

 

Strona: 1 2
Oceń:
Dziękujemy!
poleć znajomemu drukuj skomentuj subskrybuj
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Skomentuj artykuł

  • szkrabka | 17-09-2012

    Toskania moich marzeń, zrealizowanych. Każdy powinien zawitać we Florencji i w malutkiej Pizie i podeprze swoją rękę tę pochylającą się coraz bardzież wieżę. To niezapomniene przeżycia i unikatowe zdjęcia.
  • Gabrysia60 | 21-09-2012

    Witam
    Byłam w ubiegłym roku we Florencji i niestety dla mnie, to jest już komercja. Mieszkaliśmy z rodzina w Montelupo. I tylko, tam w agroturystycznym domostwie można było poczuć Toskanię. Teraz chcę zobaczyć prywatnie Umbrię. Może ktoś ma "namiary" na wynajęcie domu dla 3 -6 osób w zakątku, który "jest do szpiku włoski".
leksykon zdrowia seniora

Popularne

poradnik seniora
webstar 2012