Ocena:
(głosy: 6)
 
 
|
 
|
rozmiar czcionki

07-03-2013

Od 15 marca, „Violeta poszła do nieba”, film o genialnej chilijskiej artystce

Dla widzów z artystyczną duszą, miłośników Ameryki Łacińskiej

Violeta Parra nie była wykształcona, a pisała znakomite teksty i tworzyła poruszające dzieła sztuki. Zalicza się ją do grona najlepszych artystów w Chile a nawet całej Ameryce Łacińskiej. Film nie przedstawia życia artystki,  ale pokazuje Violetę (gra ją Francisca Gavilán) - geniusza i Violetę - pełną sprzeczności. Z jednej strony silną, pewną siebie i bardzo nowoczesną kobietę, z drugiej kobietę, która nie umie żyć bez miłości, nie umie iść na kompromis.

 

Rozmowa z reżyserem filmu "Violeta poszła do nieba" , Andrésem Woodem

 

Bijan Tehrani,Cinema without Borders: Kiedy w twojej głowie pojawiła się myśl o zrobieniu filmu o Violecie Parrze?

Andrés Wood, reżyser: Violetta Parra jest częścią naszej kultury w Chile, a więc w jakiś sposób częścią naszego codziennego życia. Nawet jeśli nie znamy dobrze jej biografii, znamy jej utwory. Bardzo je lubię, więc zacząłem szukać o niej informacji. Byłem zdziwiony, że nie powstał ani jeden film fabularny o jej życiu, choć zmarła 45 lat temu. Kiedy dowiedziałem się o książce Ángela Parry na temat Violety i przeczytałem ją, pomogło mi to podjąć ostateczną decyzję o realizacji tego projektu, ale już znacznie wcześniej miałem motywację, aby ten film nakręcić. Mogę powiedzieć, że myślę o nim od około 10 lat.

 

Do jakiego stopnia byłeś wierny książce Ángela Parry?

Mój film jest jej bardzo swobodną adaptacją. Myślę, że udało nam się zachować jej ducha, ale struktura filmu jest zupełnie inna niż struktura książki. Film z dużą swobodą wędruje po różnych epizodach z życia Violety, jego narracja nie jest linearna. Różnice wynikają również z tego, że książka oddaje punkt widzenia syna Violety, natomiast w filmie próbowaliśmy zaprezentować punkt widzenia samej Violety.

 

W jaki sposób wykrystalizowała się jej postać?

Zrobiliśmy wiele badań, przeczytaliśmy wszystko, co o niej napisano, a także jej książki, których sama napisała kilka. Przeanalizowaliśmy też jej sztukę: teksty piosenek, obrazy, gobeliny. Potem zaczęliśmy pisać scenariusz. Staraliśmy się stworzyć portret bazujący bardziej na charakterze Violety i jej emocjach i ubrać go w odpowiednią, trochę magiczną strukturę, zamiast po prostu kręcić zwykłą, realistyczną biografię.

 

Oglądając „Violetę”, czułem, że przedstawiając wybrane, konkretne urywki jej życia starałeś się pokazać widzom jej duszę.

Tak właśnie było. Także dlatego zdecydowaliśmy się zakotwiczyć film w tym specyficznym momencie, kiedy nie wiemy, czy Violeta jest żywa czy martwa. Ten punkt wyjścia był bardzo cenny, bo pozwolił nam odejść od konwencji realistycznej i otworzył przed nami wiele możliwości. I chyba mieliśmy rację, sądząc po reakcji widzów.

 

Strona: 1 2 3 4 5
Oceń:
Dziękujemy!
poleć znajomemu drukuj skomentuj subskrybuj
nie lubię lubię to | Osoby które to lubią: bfk19543005.

Skomentuj artykuł

  • bfk19543005 | 11-03-2013

    Wspaniały film,widownia oglądała film i słuchała pieśni w ciszy i w skupieniu, polecam
leksykon zdrowia seniora

Popularne

poradnik seniora
webstar 2012