Trochę więcej uwagi przed lustrem

Choć większa ilość tłuszczyku pod brodą to kłopot raczej osób z nadwagą, zdarza się, że kiedy skóra na twarzy stopniowo traci swoją gęstość, podwójny podbródek może pojawić się nawet u najszczuplejszych. Wtedy całą uwagę należy skupić na przywróceniu skórze większej gęstości i jędrności. Najskuteczniejszym sposobem będzie poddanie się w gabinecie kosmetycznym terapii z falą radiową.

Przepływając przez warstwy naskórka fala radiowa podnosi temperaturę w skórze. Przypomina to odrobinę gotowanie białka z jajek – włókna kolagenu i elastyny „ścinają się” (a więc automatycznie skracają). Potraktowany energią fali podbródek będzie zachowywał się jak wełniany sweter wyprany w zbyt gorącej wodzie  - „zbiegnie się”. Jak wygląda taki zabieg? Zabiegi falą radiową (tzw. RF) polegają na masowaniu skóry metalową głowicą (z wypustkami lub gładką), która emituje ciepło podgrzewając skórę właściwą do ok. 42 stopni Celsjusza. Odczucie ciepła nie jest nieprzyjemne, utrzymuje się w skórze jeszcze do kilku godzin do zabiegu. Warto powtórzyć zabiegi w serii. Niektóre urządzenia z radiofrekwencją mogą dodatkowo zasysać skórę wykonując na niej masaż próżniowy lub emitować fale podczerwone dodatkowo podgrzewające naskórek. Na pełne efekty zabiegów z użyciem RF można czekać nawet do 3 m-cy (koszt to od 400 -1500 zł w zależności od klasy urządzenia)

Specjalizująca się w leczeniu „trudnych partii” (a podbródek niewątpliwie do nich należy) dermatolog dr Maria Noszczyk twierdzi, że do ekstremalnego pojędrnienia świetnie sprawdza się też technika roll – citu. Roll- cit to wałek z cieniutkimi krótkimi na 0.3 mm igiełkami, którymi wykonuje się na skórze „masaż fakira”. Lekko podziurkowana skóra uruchamia natychmiast proces gojenie się ranek. Podczas zarastania wytarzają się w tym miejscu nowe grubsze włókna odpowiedzialne za gęstość skóry (cena ok. 700 zł) 

U tęższych należy zacząć od odchudzenia podbródka

Jeśli jednak większa liczba podbródków idzie w parze z większą ilością komórek tłuszczowych, samo pojędrnienie nie wystarczy. Najpierw trzeba spalić tłuszczyk. Nieinwazyjną metoda jest tzw. kawitacja. Za pomocą centralnie skumulowanych ultradźwięków można rozbić komórki tłuszczu. Naprawdę działa to tak, że pod wpływem drgań rozluźniają się błony komórkowe i zawartość tłuszczowa wydostaje się na zewnątrz. Aby ją wypłukać z przestrzeni międzykomórkowych, trzeba w dniu zabiegu pić sporo wody. Efekty widoczne od razu, a z czasem się pogłębiają.

Najbardziej restrykcyjną z metod wyszczuplania jest lipoliza iniekcyjna. To zabieg polegający na spalaniu tłuszczu poprzez podanie w zastrzyku preparatu, który „rozerwie” komórki tłuszczowe. Brzmi zachęcająco, choć to zabieg dosyć ryzykowny. Jeśli lekarz poda preparat zbyt płytko lub głęboko może spowodować martwicę skóry (w efekcie wygląda to jak góry i doliny na naskórku). Jednak efekty dobrze wykonanego zabiegu są imponujące. Dlatego jeśli decydujesz się na lipolizę (od 300 zł w górę) nie oszczędzaj też na wyborze lekarza. Idź do takiego, który ma najlepszą renomę - tu liczy się doświadczenie.

Po wszelkich zabiegach z użyciem fali radiowej lub kawitacji skóra przez kilka godzin jest bardziej chłonna i dynamicznie pobiera składniki odżywcze. Warto o tym pamiętać i po zabiegu nakładać serum do szyi i dekoltu lub liftingujący krem z peptydami.